Mamy do czynienia z ideologizacją organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, które zdają się zlewać w jeden, sprawnie działający aparat przemocy.
I. Pełzająca represjonizacja
Niezawisły sąd uznał w majestacie prawa, że kara aresztu nałożona na Grzegorza Brauna była zasadna i tym samym oddalił zażalenie reżysera. W sumie można się było tego spodziewać. Przypuszczam zresztą, że dla każdego, kto obserwuje ostatnie poczynania naszego sądownictwa i organów ścigania w kwestiach zahaczających o politykę, bądź tematy symboliczno-światopoglądowe, muszą się one układać w pewien większy, całościowy obraz pełzającej represjonizacji, której ostrze zwrócone jest przeciw elementom niepożądanym tak z punktu widzenia władzy, jak i szerzej – polit-ideologicznego establishmentu III RP. Spójrzmy.
Wrocław ze swoją czujnie łypiącą na podsądnych, pozbawioną opaski na oczach Temidą, przyozdabiającą od czasów hitlerowskich wejście do tamtejszego Sądu Okręgowego wiedzie niewątpliwie prym. Mamy tu ciągnącą się już siódmy rok sprawę Grzegorza Brauna, która w zasadzie od samego początku przybrała formę kolejnych sądowych szykan – z ostatnim osadzeniem na tydzień w areszcie za rzekomą obrazę sądu, który sposobem prowadzenia postępowania skutecznie pozbawił niepokornego reżysera prawa do obrony. Prócz tego wciąż nie milkną echa tzw. „baumangate” – czyli skazania na wysokie grzywny bądź areszt uczestników zeszłorocznego protestu przeciw fetowaniu na Uniwersytecie Wrocławskim stalinisty Zygmunta Baumana. Po tych drakońskich wyrokach środowiska patriotyczne zorganizowały demonstrację pod hasłem „Wszystkich nas nie zamkniecie”. Obecnie wzywa się na przesłuchania kolejnych organizatorów demonstracji z ewidentnym zamiarem uszycia z tego grubszej sprawy. Nazwiska takich sędziów jak Krzysztof Korzeniewski (sprawa Brauna) czy Pawła Chodkowskiego („baumangate”) należy zachować w szczególnie wdzięcznej pamięci. Zobaczymy, czy wezwań na przesłuchanie nie otrzymają za chwilę uczestnicy niedawnej manifestacji przed aresztem upominający się o Grzegorza Brauna.
II. Elementy „słuszne” i „niesłuszne”
W kontekście sprawy kabewiaka Baumana warto wspomnieć o zakłóceniu wykładu ks. prof. Pawła Bortkiewicza w grudniu 2013 na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Wykład zatytułowany ,,Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?” przerwany został przez grupę anarchistów, w tym osobnika przebranego w złotą kieckę. Tak się składa, że ostatnio prokuratura umorzyła dochodzenie pod pretekstem, że „nie było odmowy opuszczenia sali na wyraźne i stanowcze wezwanie osoby do tego uprawnionej” – czyli przedstawiciela władz uczelni, bowiem do opuszczenia sali wzywali jedynie organizatorzy wykładu. We Wrocławiu prokuratura jak się zdaje w ogóle takim dzieleniem włosa na czworo nie zawracała sobie głowy. W efekcie otrzymaliśmy bijący po oczach dowód na to, kto wedle wymiaru sprawiedliwości jest elementem słusznym, kto zaś niesłusznym. A skoro już jesteśmy w Poznaniu, to swoje zapewne mogliby dopowiedzieć członkowie Akcji Alternatywnej „Naszość”, onegdaj notorycznie nękani za swe antymainstreamowe happeningi.
Jedźmy dalej. Niedawno na policję został wezwany pan Damian Kowalski, lider inicjatywy „Nie dla islamizacji Europy” i właściciel portalu ndie.pl. Stało się tak na skutek delatorskiego zapału związanego z „Krytyką Polityczną” Jasia Kapeli, który złożył już w 2013 roku zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art.256 §1KK, czyli „nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość” – chodzi o tzw. „mowę nienawiści”. Kowalskiego wezwano w charakterze świadka, po czym już na komendzie nastąpiło „cudowne przeistoczenie świadka w podejrzanego”, następnie zaś policja przeszukała mieszkanie rekwirując komputer, telefon komórkowy i kartę SIM. Zestawmy to chociażby ze sprawą Michała Nowickiego (syna Wandy Nowickiej), który na swej stronie internetowej propagował komunistyczny totalitaryzm i wzywał do siłowej rozprawy z przeciwnikami politycznymi – temu oczywiście nie spadł włos z głowy i „mowy nienawiści” nie stwierdzono.
III. Na tropie myślozbrodni
Można by ciągnąć tę wyliczankę, ale chyba powyższe przykłady wystarczą do sformułowania diagnozy, że mamy oto do czynienia z ideologizacją organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, które w newralgicznych kwestiach zdają się zlewać w jeden, sprawnie działający aparat przemocy. To by było tyle, jeśli chodzi o „państwo neutralne światopoglądowo” i „niezawisłe sądy” – w przytoczonych przypadkach widać bowiem jak na dłoni, iż sądy stają się jednym z trybów machiny represji. Kogo się im postawi do skazania, tego skażą i to często nie szczędząc w swej gorliwości mentorskich połajanek niczym sędzia Chodkowski skazanym za „baumangate”, na podobieństwo stalinowskich sędziów piętnujących gromko „wrogów ludu”.
Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że lewactwo zdaje sobie doskonale sprawę, że jego ideologiczne wykwity są zwyczajnie nie do strawienia dla stanowiących milczącą większość tzw. „zwykłych ludzi”. Normalny człowiek odrzuci np. genderyzm, homopropagandę lub radykalne multi-kulti niemal instynktownie, aby więc ruszyć z posad bryłę świata i przeprowadzić nową rewolucję wedle obrządku Antonio Gramsciego należy zaprząc do roboty państwowy aparat przymusu poddając go uprzednio odpowiedniej ideologicznej obróbce. Na poważnie zabrano się do tego jesienią 2013, kiedy to w 49 terenowych jednostkach prokuratur odbyła się tresura indoktrynacyjna przeprowadzona przez przedstawicieli lewicowych organizacji „Otwarta Rzeczpospolita” i „Nigdy Więcej”. Wstępnie przeszkolono 96 prokuratorów, lecz zainteresowanie wyraziło 350, więc wszystko jeszcze przed nami.
Cóż, „nihil novi sub sole”. Niegdyś chciano kolbami sowieckich karabinów wybijać z tubylczych głów „alienację”, obecnie zaś ściganie myślozbrodniarzy zostało powierzone sprawdzonym pod kątem odpowiedniego światopoglądu funkcjonariuszom państwowym i „dobrowolcom” rekrutującym się spośród aktywistów Nowego Wspaniałego Świata.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 32-33 (11-24.08.214)
komentarze
Panie Piotrze!
Nazwiska tych „sędziów” i innych przedstawicieli aparatu przemocy powinniśmy kolekcjonować wraz z ich „zasługami”.
Pozdrawiam
Myślenie nie boli! (Chyba, że…)
Jerzy Maciejowski -- 13.09.2014 - 21:57@JM
Toteż swoimi wpisami staram się do powstania takiej kolekcji przyczynić.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzyb -- 18.09.2014 - 19:30