konkrety podają wszyscy, światowi deniers – czyli ci, którzy negują zjawisko ociepleia klimatu wywołane przez człowieka.
Dużo informacji można znaleźć wrzucając do googla: “zbigniew jaworowski klimat”.
Bardzo dziękuję, choć mnie chodziło o opis zaprezentowanego wystąpienia a nie o domaganie się informacji, które są oczywiste dla każdego, kto nie jest na tyle pyszny by uważać się za boga.
Troche szczególów jest przed pojawienie sie osob. Strasbourg, dbeta o efektach Kopenhagi itp….
A Bruksela na pytanie naszego europosła jednego, czy może jednak by na nowo nie sprawdzić danych IPCC, odpowiedziała (wierchuszka) że to co IPCC mowi jest niepodważalne.
Tak samo jak to co mowi Biblia czy Koran jest niepodważalne.
Na szczęście pojawiły się różne Lutry i Husy.
Odkąd do grona szanownych krętaczy, ekspertów klimatycznych ocieplonych na rozumie oraz ich sponsorów politycznych i finansowych, dołączył żywy*, martwy*, wskrzeszony* “Osama bin Laden”, to już chyba wszystkiego można się spodziewać.
Jaworowski, podobnie jak większość “deniers” jest w błędzie lub świadomie manipuluje informacją. W sprawie globalnego ocieplenia – moim skromnym zdaniem – trzeba jednak przyjąc pewne minimum do dyskusji:
1) Trend ociepleniowy jest widoczny. Z faktami się nie dyskutuje. Pozostaje pytanie, czy jest trwały i na ile ostatnia dekada jest jedynie chwilowym odstępstwem od trendu a na ile jest zjawiskiem trwałym, świadczącym o zmianie trendu. Sądzę, że narazie nie ma powodu do oceny, że mamy do czynienia z trwałą zmianą trendu. Podobnie – trudno jest szacować, że obecny tręd utrzyma się bez zmian przez następną dekadę. Lata 2010-2020 będą bardzo istotne do oceny poprawności modeli klimatycznych. Możemy spodziewać się przebicia psychologicznej granicy poziomu 400 ppm stężenia CO2. Będzi to dobry moment do oceny zgodności trendu CO2 z globalnym ociepleniem oraz do oceny na ile realnie ocieplenie to ma negatywny wpływ na biosferę i życie ludzi.
2) Są ugruntowane podstawy fizyczne, które pozwalają założyć, że wzrastająca zawartość CO2 w atmosferze musi wiązać się z ociepleniem, o ile nie zachodzą inne – póki co nieznane zjawiska temu przeciwdziałające (ale ostatnio napisałem o takim jednym nowym odkryciu).
3) Do dyskusji pozostaje:
- w jakim zakresie obserwowany trend ociepleniowy związany jest z antropogenicznym CO2 a na ile jest zjawiskiem naturalnym? Dlatego tak ważne jest Ocieplenie Średniowieczne, gdyż jeśli okaże się, że było ono ono zjawiskiem globalnym, to będzie to świadczyło, że czegoś nie wiemy, że nie doceniliśmy jakiegoś naturalnego fenomenu, który ma wpływ na klimat lub nie wiemy o jakimś bardzo istotnym wydarzeniu, które zmienilo klimat ok. roku 1000. Może się wówczas okazać, że wpływ antropogenicznego CO2 nakłada się na cykl nauralny. Będzie to nakazaywało rewizję obecnie stosowanych modeli klimatu.
- w jakim zakresie obserwowany trend jest trwały, czyli czy modele klimatyczne nie są przeszacowane (pamiętajmy jednak, że następuje istotnie szybki wzrost globalnej emisji CO2, głównie za sprawą Chin: http://www.wired.com/wiredscience/2008/02/chinas-2030-co2)?
- w jakim stopniu prognozy katastrofalnych skutków ocieplenia klimatu są prawdziwe? Czy naprawdę powinnniśmy się obawiać cieplejszego klimatu?
- w jakim zakresie alokować pieniądze i działania na obniżanie emisji CO2 a w jakim na adaptację do zmian klimatu – skoro jednak one zachodzą. Jest to ważne pytanie o charakterze politycznym: w jakim stopniu chcemy poświęcić nasz obecny styl życia w imię ratowania klimatu?
- w jakim zakresie inwestować już obecnie we wciąż niewydolne źródła tzw. odnawialnej energii a w jakim stawiać na energię jądrową (jako etap przejściowy, podstawowe źródło energii do czasu dopracowania metod jej pozyskiwania ze źródeł odnawialnych)?
Sądzę, że tego typu ograniczenie na dyskusję o zmianach klimatu jest konieczne, gdyż inaczej przekształca się ona szybko w jarmark przekupek.
1) Jaworowski nie manipuluje danymi. Poza tym nawet nie ma możliwości – jest na emeryturze. Jaworowski od lat podkreślał wpływ Słońca na zmiany klimatyczne. Gdzieś już o tym pisałam, ale nie chce mi się szukać.
2) Zmiany klimatyczne dotyczą całego Układu Słonecznego. Byłabym zobowiązana, gdyby Pan Szczęsny podał nazwy ziemskich korporacji, które zainstalowały się na Wenus, Marsie czy Plutonie emitując CO2 do ichnich atmosfer. Gdzieś już o tym pisałam, ale nie chce mi się szukać.
3) Zdaje się (przynajmniej tak twierdzą naukowi przeciwnicy krętaczy), że wpływ CO2 na ziemski klimat to “pikuś” w porównaniu do pary wodnej, że o innych (np. metan) nie wspomnę. Gdzieś już o tym pisałam, ale nie chce mi się szukać.
4) Antropogeniczne jest niewątpliwie zanieczyszczenie gleby, wody i powietrza. Na naszej planecie.
Czy Pan, panie Szczęsny jest pewien, że się ociepla?
Zdaje się, że temperatury, jak “świat długi i szeroki” temu przeczą. Mniej więcej od dekady.
Jest Pan pewien, że lodowce się topią? Bo, jakby to oględnie powiedzieć, niektóre z nich (to muszą być naprawdę wredne sztuki) przyrastają. [To ciekawe zadanie logiczno-naukowe: skoro poziom CO2 się zwiększa, to jakim cudem rosną lodowce?]
Oprócz tego, na początku ubiegłego roku, tuż po konferencji w Poznaniu (chłe, chłe) czynnikom oficjalnym zaginęła połać lądolodu w Arktyce o obszarze nieco większym od Hiszpanii. Internauci mieli świetną zabawę, bo to oni wykryli rzeczone “zaginięcie”, co czynniki oficjalne próbowały zatuszować znaną mantrą “instruments’ malfunction” (chłe, chłe)
Proszę wybaczyć rechot. Jestem tylko przekupką. :)
i jak magiczna rozdzka ktos by skinał zniknely wiadomosci o falszowaniu danych wynikajacym z ujawnionych emaili.
jak pisze Magia nikt ze strony mowiacej o ociepleniu nie wspomina o dzialanosci slonca.
No i nikt nie wspoimna o tym jak IPCC sukcesywnie liwkidowalo niektore dane o temperaturze sprzed lat. niewygodne dane. no to mozna stare wykresy lekko poprawic.
prosze o pogrzebanie w starych danych IPCC i porownanie ich z tym co dzis pokazuja.
No coz, pranie mozgow rozpoczeto wiele lat temu i wykorzystano do tego wszystkie swiatowe media.
Zmienic dzis poglad ludzi na te kwestie bedzie bardzo trudno.
No i chyba najciekawsze jest to, że wiadomo, że kilkaset lat temu było cieplej i to nie przez dwa lata, natomiast zadne dane historyczne i geologiczne nie wskazuja na to aby tereny troche nizej polozone byly przez to zalane.
Czy kiedy w Zielonej Gorze produkowano wino na masowa skale to Hel był zalany?
Uprzątnięcie nieprawomyślnych myśli ze środków masowej dezinformacji było do przewidzenia. Szczególnie kiedy zaczęły na światło dzienne wyłazić grube miliony dolców zarabianie przez “ocipiałych” za wspieranie określonych projektów und inicjatyw.
Ale nie ma tak, żeby zdołali wyciąć wszystko. Dopóki istnieje internet, dopóty zawsze coś się przedrze. Żeby nie wiem jak szybko kasowali.
Ostatnio Rosjanie dostali piany, bo okazało się, że “ocipiali” wzięli pod uwagę dane, konstruując swój raporcik IPCC z 2007, tylko ze stacji meteo położonych w pobliżu miast i w samych miastach. Dane z całej części azjatyckiej Rosji zostały pominięte. Pyszota. :)
Wczoraj (jeśli dobrze sobie przypominam), jeden z ocipiałych globalistów-komunistów, pan Milliband, zapowiedział, że następny raport IPCC będzie jeszcze bardziej alarmistyczny. Skąd on to wie? :)
Jeśli chodzi o poziom mórz i oceanów, to… on się obniża. Tu i ówdzie. Ot, kolejna zagwozdka. :)
Gdy pani Magia próbowała dyskutować ze Zbysiem P. Szczęsnym, napisałem jej, że to jest strata czasu. Zostałem przez nią zrugany za spamowanie, za to że nie daję szansy Zbysiowi i tak dalej. Po jakimś czasie, pani Magia doszła do tego samego wniosku co ja. Zbyś jest odporny na wiedzę, jak gumowany płaszcz na wodę. Nie ma takich argumentów, które by do niego dotarły, oprócz tych, które popierają jego stanowisko. Na moją głowę jest durniem lub wykonuje zadanie. Trzecie wyjście, to że obie możliwości są wyczerpane więc jest durniem wykonującym zadanie, ale to chyba przesada.
Nie dziwi mnie postawa pana Zbigniewa.
Ekoreligia ma swich zawziętych wyznawców. W przeciwieństwie do, powiedzmy wegetarianizmu, ta religia podobna jest do chrześcijan w czasach wojen religijnych, czy do szerzenia wiary wśród dzikich ludów Ameryki Pd. WYTŁUC to nasze motto.
Statoil został, zmuszony przez władze Norwegii, do wycofania pieniędzy na badania, które miały dowieść, że ocieplenie nie jest powodowane przez człowieka.
Został zmuszony, bo takie bagadnia są niemoralne.
Jestem bardzo niemoralny. Nie uważam aby człowiek byla az tak potężny aby pierdzeniem świń, krów, własnym i wyziewami przemysłowo samochodywmi mógł wplynać na coś tak potężnego jak klimat.
rzeke zatruc, górę zniszczyć, powietrze w mieście – to tak, lokalnie. Ale wyobrażać sobie, że mamy moc taką jak słońce?
Mam nadzieję, że jednak nie dojdzie do ochłodzenia i do sĻóźninego zlodowacenia, bo wtedy żadna satysfakcja jak ci dom śnieg zasypuje na 20.000 lat.
Ciepło jest dobrem, zimno jesrt złem. Zimno kosztuje. Zimno zabija.
Problem polega na tym, że tu nie chodzi tylko o gobcio. Tu chodzi o wszelkie sprawy mające zniewolić człowieka. Zbyś zawsze się odzywa i zawsze po stronie zamordystów.
Co do wegeterianizmu, to nie mam niczego przeciwko wegetarianom w Indiach czy Afryce. Propagowanie takiej diety w środkowej czy północnej Europie to idiotyzm.
Słusznie Pan to ujął. Sprawy mające zniewolić człowieka.
Zielone ma zamiar wytłuc ludzkość. Bo człowiek jest czystym złem. A Bruksela czy niektóre wielkie umysły w Stanach dają się wziąć na lep “współczucia, ochrony planety…...” i wypouszczają ustawy, ktore nas dorpowadzą w końcu, powoli do zagłady.
Trzeba szerzyć dane o wątpliwościach. Niech ferment rośnie.
które były od małego karmione wszystkim tylko nie mięsem? Czy zwrócił Pan uwagę np na to, że są słabsz i niższe? Ja znam takie egzemplarze.
Nasz uzębienie wskazuje na to, że jesteśmy wszystko żerni.
Jak Pan może jeść roślinki. W ten sposób pozbawia Pan zwierzątka pożywienia. To jest niehumanitarne, żeby nie powiedzieć podłe.
A tak poważnie, jak ktoś nie ma ochoty na mięso, to niech nie je. Natomiast robienie z tego ideologi i uważanie się za lepszego, bo się stosuje właściwą dietę, to objaw głupoty.
i nikomu nie wypominam co je. i nigdy nie uważałem że jak ktoś nie je mięsa to jest lepszy i szlachetniejszy. ale to co jem ja i moja rodzina to jest moja sprawa. dieta bez mięsa może być równie wartościowa. tym bardziej że to co sprzedaje sie w sklepach to jest w większości jakaś farsa w stylu jak z kilograma szynki zrobić 3 kilo i tym podobne. więc jak ktoś żywi sie masówką mięsną to niekoniecznie to jest zdrowe i wartościowe.
Nie wiem nawet, czy powinienem odpowiadać, ale niech tam będzie – Pani odpowiem. Tłukowi Maciejowskiemu nie warto.
1) Klimat się ociepla i tyle. Nie wiem, co mam jeszcze pokazać, niż wyniki globalnych pomairów, które chociaż mają tu i tam pewne luki, to jednak co do meritum nie kłamią i nawet naprawdę daleki od klimatycznego alarmizmu Roy Spencer to potwierdza:
2) Obecne niskie temperatury w Eurazji są z nawiązką kompensowane napływem ciepłych mas powietrza w rejony arktyczne:
3) Woda jest najważniejszym gazem cieplarnianym, lecz wilgotność powietrza jest kontrolowana (na mocy prawa Clausiusa-Clapeyrona) przez temperaturę – inaczej niż CO2 czy metanu, których można do atmosfery dowalać ile wlezie. Nadmiar wilgoci atmosferycznej skutkuje opadem deszczu lub śniegu. Suchy lód póki co z nieba nie spada… Na swoim blogu napisałem jednak zupełnie niedawno o ciekawym odkryciu dotyczącym zmian wilgotności stratosfery:
Jak ja Panu napiszę, że jest Pan idiotą, to będzie to diagnoza? Bo na pewno nie jest to niewinna ocena. To jest sposób wyrażenia się taki, żeby adwersarz poczuł się dotknięty. A ja mam papier na fundowanie ludziom takich diagnoz!
Pan może sobie o zwłokach zwierzątka myśleć co się Panu żywnie podoba. Niemniej biorąc udział w dyskusji, w której wyraźnie stoi Pan w opozycji do rozmówców, powinien się Pan zastanowić, jakiego słownictwa Pan używa.
Dla analfabetów i niezorientowanych. Nie uważam doc. za idiotę. Pierwsze zdanie jest tylko przykładem w dyskusji, a nie stwierdzeniem faktu.
wegetariańskie jedzenie jest okej, mam swoją ulubioną knajpę na Piotrkowskiej, do której zawsze wpadam, jak jestem w Łodzi. Poza tym, mięso w dużych ilościach jest niezdrowe. Ja przeważnie się odżywiam jarsko, dzięki czemu jestem piękna, dobra i szczuplutka… Ale nie odmówię opędzlować kaczki czy befsztyka, jeśli jest okazja.
Dla mnie rozstrzygającym argumentem jest Fraszka, która by natychmiast rozdarła paszczę, gdyby nie pozwolić jej na konsumowanie innych zwierzątek. Pies ma swój rozum i wyraźnie mówi, że najlepiej jest być wszystkożernym. Czereśnie i winogrona też pożera, kiedyś ściągnęła z kredensu słoik miodu, zaniosła do swojej kryjówki, niezbadanym sposobem odkręciła wieczko i wyczyściła dokładnie zawartość.
W sprawie danych wyznaczających “trynd iciplony” podawanych przez NASA i NOAA proponuję zajrzeć do: NASA, NOAA create global warming trend with cooked data
[edit] Instytutowi Goddarda z NASA szykuje się niezły proces za skręcanie danych. (chłe, chłe)[/edit]
Jeśli zaś chodzi o te lodowce, które się kurczą w oczach niektórych krętaczy, polecam:
Ale dobra, w uznaniu Twoich zasług dla budowania klimatu i atmosfery, nasza absurdalna radiostacja dedykuje Ci następujący poemat:
Ostatnia rada Pani Wiedźmy
(Eric Linklater, Wiatr z księżyca)
Zdejm buty, pończochy i nogi miej bose
(Noc w nocy jest – a dzień we dnie),
Pójdź prosto przed siebie przez dnie i przez noce,
A jeśli się zmęczysz – to biegnij.
Miej oczy i uszy po drodze otwarte
(W krąg słońca wciąż ziemia się kręci)
I ucz się nazw ptaków i słów poematów,
By móc je powtarzać z pamięci.
Nad twymi oczami, pod twymi włosami
(Pamiętaj: nie wróci, co minie)
Jest taki zakątek, gdzie mieszka rozsądek,
A w głowie masz mózg, a nie dynię!
Są wszędzie na świecie i wzgórza i domy
(Kto zmęczy się idąc, niech biega),
Do drzwi domów pukaj, na wzgórza wchodź, szukaj – Na własnym rozsądku polegaj.
A teraz wiadomości lokalne i relacja sportowa z Meczu Filozofów, Francja prowadzi aktualnie 1:0 po golu Descartesa…
Eee tam. Taki Lodowiec Hubbarda zapierniczał ponad 2 metry na dobę późną wiosną ubiegłego roku. Później trochę zwolnił ale i tak świetnie sobie radzi. :)
Wiedźma wzruszyła się dedykowanym jej poematem…
PRZERWA NA REKLAMY: Zocha Corporation zaprasza na pokaz kostiumów kąpielowych na sezon letni 2010. Do każdego egzemplarza dodajemy w promocji nauszniki, rękawiczki i walonki.
Jak kto wrzuca uczone obrazki, podpiera się danymi ze skompromitowanych instytucji i ocieplonej TiVi celem zamieszania w głowach to przecież nie mogę odpuścić, kurde.
Pingwin zwykle tańczy źle, On na whiskey mówi nie Do lodowca bram, przyjdzie płynąć nam, Więc śpiewajmy, póki czas!
WIADOMOŚCI LOKALNE
Pino znowu się opierdala.
Królowa Bona w dalszym ciągu nie żyje.
Merlot wykonał tryumfalny wjazd na Fioletowej Krowie, płosząc stadko bażantów i wywołując gulgotanie w akwarium białych dorszy.
Wiadomości sportowe… Hm, ten Szpakowski jak zwykle pitoli, słuchać się tego nie da…
Daj Pan spokój z tym podziwianiem, panie Jerzy, bo zaraz ktoś skonstruuje nową teorię, że my tu razem, w zmowie und porozumieniu, że o płaszczyku nie wspomnę. :)
Ja podziwiam Pani upór w dotarciu do kogoś nieprzemakalnego. Merytorycznie się nie odnoszę, bo wydaje mi się, że Pani ma rację, ale się na tym nie znam i nie chce mi się przekopywać przez tony danych, co Pani robi.
Lodowiec przyrasta nie od zimna, ale od śniegu. Nawet jeśli w jakiejś lokacji temperatury wzrosły, ale śnieg dobrze sypie, to lodowiec będzie przyrastał. Co nie oznacza, że globalna tendencja jest inna. Lodowce – zwłaszacza te położone na niższych wysokościach jednak raczej się wytapiają.
Jak łatwo zauważyć – sprawa ta dotyczy jednak nie tyle samego ocieplenia, lecz raczej właśnie jego bezpośrednich i pośrednich konsekwencji. Zgadzam się z Panią, że alarmiści są tutaj nieznośni, podczas gdy fakty bywają nieraz zaskakujące – Pani przykład pokrywy lodowej Grenlandii jest tu całkiem dobry. Realna ocena skutków ocieplenia wcale nie musi mieć katastroficznego wymiaru – jest to właśnie jedna z tych kwestii, które moim zdaniem wchodzą do dyskusji.
No wlasnie, bo ocielenie jest jednak dobre. wszystko rosnie szybciej, jest wiecej jedzenia, nie wydaje sie na grzanie i nie smrodzi przy tym wiecej…
Ale eko ma agendę. I jest to agenda tak okrutna, że aż trudno w nią uwierzyć.
Bo czy można uwierzyć w to, że zielone chce zlikwidowac osiagniecia cywilizacji i doprowadzic do wyniszczenia ludzkosci?
No trudno w to uwierzyc. Bo to teoria spiskowa jest.
Ale chyba inaczej trudno wytlumaczyc dazenie do likwidacji zrodel energii poprzez podnoszenie jej kosztow. Podnoszenie bez powodu, jedynie w imie ideologii. Ideologii i wielkich pieniedzy ( na krotka mete).
a nie mógłby pan zrezygnowac z tego irytującego zwyczaju “ostrzegania” w każdej z dyskusji z uczestnictwem Szczęsnego Zbigniewa przed nim?
Raczej tu się ludzi dorośli i świadomi, którzy gadają z kim chcą.
I obserwatorom, nie uczestniczącym w dyskusjach takich czyta się ciekawiej właściwe, nawet ostre ale na temat dyskusje niż takie “przysrywki”, szczególnie że juz je czytałem wielokrotnie…
Lodowiec przyrasta nie od zimna, ale od śniegu. Nawet jeśli w jakiejś lokacji temperatury wzrosły, ale śnieg dobrze sypie, to lodowiec będzie przyrastał. Co nie oznacza, że globalna tendencja jest inna. Lodowce – zwłaszacza te położone na niższych wysokościach jednak raczej się wytapiają.
Wyjaśnijmy parę kwestii, od których zależy tworzenie się lodowców:
– szerokość geograficzna
– ukształtowanie terenu
– wysokość nad poziomem morza
– temperatura!
– opady śniegu
Dlatego podałam tak różne przykłady.
Oparta na sfałszowanych danych propaganda “ocieplonych na rozumie” jedzie tak:
– ludzi jest za dużo,
– ludzie produkują CO2 (bydło i nierogacizna też, bo hodowane są na ludzkie potrzeby)
– antropogeniczny CO2 powoduje globalny wzrost temperatur
– wzrost temperatury powoduje topnienie lodowców na całym świecie
– co doprowadzi do KATASTROFY! (poziom mórz i oceanów podniesie się o 7 metrów i tym podobne brednie)
Słowo o topnieniu lodowca: ma miejsce wtedy kiedy ubytek jego masy jest większy niż całoroczny opad śniegu.
Tymczasem, przykłady które podałam przeczą tym bredniom.
Ale weźmy jeszcze jeden przykład – Mount Helen w stanie Waszyngton.
Podczas erupcji 30 lat temu cały lodowiec spłynął a sama góra zmniejszyła swoją wysokość o 400 metrów!
Gdyby kocopały opowiadane przez “ocieplonych” miałyby w sobie chociaż krztynę prawdy, to (ze względu na “wzrost temperatury”) lodowiec na Mount Helen nie miał prawa się odrodzić.
Niestety, wbrew oczekiwaniom krętaczy, nie dość, że powstał na wysokości o 400 metrów niższej to jest dwa razy większy niż przed erupcją z 1980.
Zamieszczam stosowny obrazek
W lewym dolnym rogu – Mt. Helen przed erupcją
W prawym dolnym rogu – Mt. Helen obecnie.
Magia, ja się chyba w Tobie zakocham. Co prawda nie wiem czy prawda jest wystarczającym magnesem, ale jazda pod prąd z pewnością!
Powinnaś być w radzie ministrów odpowiedzialna za Ochronę Śrdowiska i budowę elektrowni atomowych.
W zasadzie trzeba zrobić lobby na rzecz budowania atomówki pod Warszawą. ( moja okolica )
Zakochiwanie się we wrednych babach i paskudnych wiedźmach grozi poważnymi konsekwencjami. Zaleca się zachowanie bezpiecznej odległości, co najmniej na długość kija!
:)
A poważniej, Lagriffie, jakoś nie przepadam za “atomówkami”. Szczególnie od czasu kiedy zaczęłam trochę czytać o “free energy”. Nie sądzę, żeby wszyscy ci inżynierowie i fizycy, którzy podejmują te tematy, byli nie teges na rozumie.
Patentów jest od cholery i ciut, ciut. Tylko jakimś cudem wszystkie siedzą w “zamrażarce”. Ech, ta ropa, gaz, węgiel…
“Hej! To ja! – Michał Wiśniewski. Nigdy nie omijam mocnych wrażeń.”
:)
Wiadomości ze świata:
Z powodu niespotykanego ocieplenia klimatu największych od kilkudziesięciu lat mrozów i opadów śniegu padło ponad milion sztuk bydła.
[Chór w tle zawodzi: Głód, głód, głód…]
Eee tam.
Do hymnu IPCC – Baczność!:
Wyklęty powstań gazie ziemi, Powstańcie, których dręczy żar. Myśl ciepła blaski promiennymi Dziś wiedzie nas na bój o skwar. Już chłodu ślad dłoń nasza strąca, Przed ciosem niechaj zima drży! Ruszymy z posad bryłę Słońca, Dziś niczym, jutro wszystkim my!
Bój to jest nasz ostatni…
Spocznij.
[edit] Drobna korekta, bo w dwóch miejscach hymnu nie było do rymu. Pardą.[/edit]
Góry w stanie Washington to znane tereny narciarskie. Mieszkańcy Seattle jeździli do niedawna na narty zwykle nie na Mt. Hellen, ale na inny wulkan w okolicy: Mt. Rainier:
Ale ostatnio coraz częściej słyszy się o nadchodzącym końcu narciarskiej kariery tej góry (wiem to od kolegi, który do niedawna mieszkał w Olympia koło Seattle). Właśnie ze względu na zmiany klimatu…
Tamtejszy klimat w ogóle bardzo szczególny jest. Wilgotne powietrze pacyficzne zderza się z zimnym arktycznym i latem ciągle leje a zimą często pada śnieg.
Pada na tyle dużo, ze okolicę nadbrzeżną rejonu Seattle określa się wprost mianem “lasu deszczowego”:
Mt. Rainier jest położona troszeczkę bardziej na północ, gdzie pada mniej: opad średnioroczy wynosi jedynie około metra. Sytuacja tamtejszych lodowców jest wobec tego dramatycznie inna:
North Cascades National Park has lost half of its ice area in the past century. Mt. Rainier’s glaciers have shrunk by more than a quarter. “Every year it’s been either bad or really bad,” Kennard says. “This year it was really, really bad.”
Podając pod dyskusję akurat Mt. Hellen wybrała Pani naprawdę wyjątkową górę!
Wie Pani, cały problem z “deniers” polega na tym, że zbyt chętnie posiłkują się w dyskusji półprawdami. Nie sposób obalać tysięcy półprawd – zbyt to męczące…
Panie ZBigniewie, nie pólprawdami, ale manipulowanymi danymi vide wykresy temperatury na przestrzeni wiekow zmieniane co kilka lat w dokumentach IPCC wydawanych cyklicznie – posluguja sie eko-politycy.
Nie sposób obalać tysięcy zmanipulowanych danych, popartych bezmyślnością mediów, karmiących się tylko złem, a ocieplenie jak się okazało nie jest dobre a właśnie złem.
Wie Pan, to jest trochę inna sprawa – wykresy, o których Pan mówi to jednak efekt złożonych aproksymacji a nie wynik bezpośrednich obserwacji.
Sam na swoim blogu pisałem na temat problemów z “konsensusem”, więc proszę mi nie inputować, że udaję, że problemu nie ma, ale jest to inny problem niż charakterystyczne dla “deniers” zaprzeczanie prostym faktom.
Panie Zbigniewie, ale co Pan (z przeproszeniem) udowodnił?
To, że wraz “ze wzrostem temperatur” w rejonie Seatlle spada więcej śniegu?
Bo, przecież się ociepla, nespa?
A jak powszechnie wiadomo śnieg pada wtedy kiedy jest ciepło. Im jest cieplej – tym jest go więcej.
A może udowodnił Pan, że wraz “ze wzrostem temperatur” obniża się tzw. granica wiecznego śniegu ? Czyż nie to wynika z Pańskich dywagacji w temacie lodowca na “wyjątkowej górze”?
Czy tak? Czy to jest właściwa interpretacja?
Dodam jeszcze, nieopatrznie, że lodowce w rejonie Mt. Shasta znajdują się w Kalifornii. To trochę bardziej na południe od Mt. Rainier, nieprawdaż? A powiększają się. No doprawdy – to jest dopiero półprawda! Jak one mogą? No jak?
Byłabym zobowiązana gdyby jeszcze wrzucił Pan parę danych na temat “podwyższania się” poziomu mórz i oceanów. Oczywiście jeśli to zbyt Pana nie zmęczy.
Chętnie się czegoś nauczę. Wszak jestem tylko głupim “denier”.
Da Pani spokój… Śnieg nie pada przy dwudziestostopniowym mrozie, tylko kiedy temperatury są w okolicy zera…
Po drugie – nie będę za panią jeździł z jednej góry na drugą, bo się Pani tak podoba. Wybrała Pani Mt. St. Helens i pokazałem Pani jak się tam sytuacja ma w rzeczywistości. Akurat trafiła Pani na okolicę, o której coś wiedziałem, głównie dlatego, że przez kilka lat mieszkał tam mój kolega jeszcze z podstawówki.
Natomiast o Mt. Shasta nic nie wiem i co więcej – nic wiedzieć nie chcę, bo Mt. Shasta guzik mnie obchodzi. Równie dobrze mogłaby Pani argumentować, że globalnego ocieplenia nie ma, bo w Pcimiu pod lasem śnieg leży do maja.
W moim poprzednim wpisie podałem link do raportu podsumowującego obserwacje dotyczących lodowców: http://www.wgms.ch/mbb/sum08.html . Obserwacje szczegółowe, wieloletnie, z dobrze ugruntowaną metodyką. Nie widzę potrzeby dalszej dyskusji o prostych faktach. Jeśli Pani tych danych nie uznaje, to Pani sprawa. Może za to wierzyć Pani w Bozię albo w Jezuska, których wniebowzięcie jest – jak wiadomo – doskonale udokumentowane. Skolko ugodno.
Zobaczyłem pierwsze zdanie komentarza, że „…śnieg nie pada przy minus 20°” mało nie padłem ze śmiechu. Ciekawe skąd na Antarktydzie bierze się śnieg. Pewnie spada w lecie i czeka na zimę, żeby przy -60° zawiewać na biedne pingwiny. Normalnie poezja. Czy możliwe by było, żeby Pani zrobiła wyciąg z co trafniejszych cytatów? Nie chce mi się przebijać przez te zaspy głupoty, żeby wyłowić te perełki dowcipu. :)
The winter wind chill is -150F/-100C. Average wind chill going to the Pole (-28C/19 km/h) is -43F (-46C). There is little precipitation and almost no clouds over the Pole. Precipitation average is less than 2in (50mm) a year. The cold evaporates all humidity and the continent is as dry as the Sahara.
Dry blizzards have no snowfall, just existent snow being picked up and blown around by the high wind.
Precipitation averages less than 1” annually. 0.03% average humidity combined with the extreme cold make the South Pole region the world’s driest desert.
Jeśli fakty nie pasują do teorii tym gorzej dla faktów. :)
Podałam różne przykłady. Różne, bo dotyczące różnych szerokości geograficznych, różnych klimatów, różnych wysokości n.p.m., różnych średniorocznych opadów, różnych średniorocznych temperatur, różnego ukształtowania terenu i geologicznego wieku gór.
Takie przykłady można mnożyć. Lodowce przyrastają również w Argentynie, Nowej Zelandii, Chile, etc.
Ale nic to – jestem głupia a lodowce, które nie chcą się topić (jak nakazuje IPCC), jeszcze głupsze. [Nie dobiję Pana danymi dotyczącymi przyrostu lodu szelfowego. :)]
Da pani spokój… Śnieg nie pada przy dwudziestostopniowym mrozie, tylko kiedy temperatury są w okolicy zera…
Niech Pan to powie pingwinom na Antarktydzie, albo białym misiom w Arktyce. :)
Pan zdaje się nie rozumieć jednego: do opadu śniegu nie jest potrzebna jedynie niska temperatura, konieczna jest jeszcze odpowiednia wilgotność powietrza. Wspominałam o niej powyżej, zdaje się. (Proszę w odpowiedzi nie pisać o swoim tekście o “spadającej wilgotności”. :)
Natomiast do formowania się lodu niska temperatura jest absolutnie wymagana. Oraz – operacja słoneczna. :) (Tak, wiem, że jeszcze wilgotność i ciśnienie wytwarzane przez kolejne warstwy śniegu.) Każdej zimy oglądam na własne oczy, jak na dachach moich zabudowań tworzy się lód. Oddolnie. :)
W myśl “ocieplonych” to (przyrost masy lodowców) nie ma prawa się dziać, bo Słońce nie ma żadnego wpływu na zmiany klimatyczne a temperatury “rosną” globalnie. A jednak dzieje się, wbrew kanapowym specjalistom od otworzenia kretyńskich modeli komputerowych.
Dobrze, że Pan “wzrost poziomu oceanów i mórz odpuścił”. Przykro by było znowu spuścić Panu baty. Tym bardziej, że dla zdrowego na rozumie człowieka wydaje się to oczywiste: lodowce się nie topią – poziom wody w morzach nie wzrasta.
Ach, jaka szkoda. Już chciałam wspomóc Pańską ewentualną odpowiedź pewnym (głupim zapewne) tekstem o tym, że akumulacja upadłego śniegu na tej “pustyni”, jaką jest Antarktyda podwoiła się od 1850 roku.
Ale jak nie, to nie. :)
W sprawie tego śmiecia z Lancetu.
Dobrze by było gdyby pan Zbigniew zadał sobie trud sprawdzenia w jakich to radach nadzorczych zasiada pan Murdoch i jego pociotki.
Bye.
Śnieg na Antarkdydzie pada w takich samych okolicznościach jak gdzie indziej – przede wszystkim, kiedy masy ciepłego wilgotnego powietrza (oceanicznego) zderzają się z masami zimnego (i suchego) powietrza kontynentalnego.
A zatem śnieg pada przy co najwyżej kilkustopniowym mrozie – kiedy powietrze jest ochłodzone bardziej, to jest już pozbawione wilgotności.
W praktyce – na Antarktydzie pada śnieg w rejonach przybrzeżnych a wnętrze kontynentu to w zasadzie sucha pustynia, na której zalega śnieg zakumulowany przez tysiąclecia…
A pokrywa antarktyczna przyrasta (lecz nierónomiernie), bo opady śniegu są też większe:
Czyż nie tak Pan zapodał?
Poza tym, gdyby się ocieplało ( a ociepla się! – czyż nie tak Pan twierdzi?) to topić powinno się więcej niż opada w postaci śniegu?
Znaczy – lądolód Antarktydy powinien się kurczyć zamiast przyrastać, nespa?
No proszę Pana, Pan powinien (co najmniej) tę Antarktydę oprotestować. No!
niemerytorycznie. Piątka do indeksu i listek laurowy w nagrodę (można go wykorzystać w gospodarce kuchennej).
Stanowczo lepsze od wypocin Ala Gore. Może zgłosimy Magię do pokojowej nagrody Nobla? Dziś mi radio powiedziało, że US Army kandyduje, więc precedens jest.
edit: o rany boskie, muszę popracować nad stylem, gdy chodzi o chwalenie ludzi :P ja tylko Wiedźmę chciałam uhonorować za hymn klimatyczny, poemat na własną cześć (ewentualnie tren żałobny) to dopiero 8 lutego…
Jak na razie, wyszłam do Żabki w krótkich spodniach i wpadłam w zaspę śniegu. Ten klimatyczny spisek zaczyna być irytujący.
Ja tam opary lubię.
Ale słodka Magio, wedżmo i wredna babo, ja sam jestem nieprzymierzajc Jabberwocky, nie mamy szans w tej walce, bo debilne media wspierają ich. Ni chyba, że naprawdę jakiś smród by się wynalazło.
A i proszę wynalazło się – Ruskie hackery. I co? A sraczka z grochem. NIC!
Bo grezebanie hackerskie jest nieetyczne, a fałszowanie danych jest, bo w szczytnym celu – wymordowania ludzkości.
Niestety jest Pan groźnym przedstawicielem drugiej strony.
Groźnym, bo zamydla Pan oczy niby faktami, niby kontrargumentami.
Co więcej wsparte jest to politycznie i medialnie.
Serio sugeruję przyjrzeć się temu, co za tym stoi – jaka ideologia i jakie pieniądze.
Niech Pan na chwilę odrzuci poglądy i pgrzebie u deniers i poszuka co mówią o teorii spiskowej.Warto wiedzieć, co mówi druga strona. Bo czasem nawet teoria spiskowa może otworzyć oczy.
Pozdrawiam wszystkich.
Dla odprężenia zobaczcie filmik o panu smrodzącycm z wydechu. Warto mistrza obejrzeć.
No i podszkolić się samemu.
Ta piątka do indeksu i listek laurowy to dla mnie, za przeróbkę Międzynarodówki na hymn IPCC.
A ja się rzuciłam do telefonu gratulować Pino zdanego egzaminu. Nic to, trza będzie chwilę poczekać. Sesja zaczyna się za parę dni. Kurde…
Odnośnie ostatniego Pana komentarza o tym, że nie mamy szans.
Mamy, Lagriffe, mamy i to duże. Było to widać po totalnym fiasku medialnie nakręconego strachu przed świńską grypą. Jak świat długi i szeroki ludzie wypięli zadki na to oszustwo. Gremialnie pokazali środkowy palec szczepieniom.
To samo dotyczy innych tematów. Ludzie się budzą. Nie wszyscy, wszystkich się nie da (patrz -> pan Szczęsny :) ale jakimś cudem świadomość setnej małpy rośnie.
>> Niestety jest Pan groźnym przedstawicielem drugiej strony.
Nic podobnego – gdyby się Pan lepiej wczytał, to zauważyłby Pan, że ja jestem właśnie po “tej” stronie – czyli de facto przeciwko klimatycznym alarmistom.
Tylko nie uważam, że walka z klimatycznym alarmizmem (i innymi formami zastraszania społeczeństwa wydumanymi niebezpieczeństwami) powinna sprowadzać się do zaprzeczania dość oczywistym faktom. Wygadując bzdury i zaprzeczając danym pomiarowym można oczywiście uprawiać jakąś demagogiczną publicystykę, ale ponieważ jest to trywialnie niepoważne – niepotrzebnie dorabia się gębę głupa wszystkim, którzy nie zgadzają się z niektórymi wnioskami i propozycjami działań płynącymi ze strony alarmistów.
Podobnie jak Pan – mam wiele wątpliwości, czy powinno się traktować ocieplanie klimatu wyłącznie w kategoriach globalnej katastrofy i że właściwym sposobem działania jest natychmiastowe zamknięcie wszystkich piecyków koksowych a w zakresie transportu lądowego – przejście na riksze.
Tu właśnie jest pole do rozsądnego działania a nie upieranie się, że mamy klimat taki sam jak 20 czy 30 lat temu, bo to jest oczywista nieprawda.
Zestawię dwa cytaty z pana Zbigniewa, trzeźwego naukowca.
Żeby było wiadomo o co chodzi, to na początek cytata z Lagriffe”
Panie ZBigniewie, nie pólprawdami, ale manipulowanymi danymi vide wykresy temperatury na przestrzeni wiekow zmieniane co kilka lat w dokumentach IPCC wydawanych cyklicznie – posluguja sie eko-politycy.
A teraz pan Zbigniew. Voila:
1)
Wie Pan, to jest trochę inna sprawa – wykresy, o których Pan mówi to jednak efekt złożonych aproksymacji a nie wynik bezpośrednich obserwacji.
2)
. Wygadując bzdury i zaprzeczając danym pomiarowym można oczywiście uprawiać jakąś demagogiczną publicystykę
Po co to podałam? Ano po to, żeby każdy sobie uświadomił, że to całe IPCC i jego raporty to banda kanapowych naukowców, która dane dostarczane z terenu sobie wybierała, jako pasujące do tezy pt. “ocieplenie”. A potem tworzyli. Modele.
Równie zabójcza jest logika pana Szczęsnego: raz ukłon w stronę: “złożone aproksymacje”, raz ukłon w stronę: “dane pomiarowe”. Byle tylko pasowało.
Zjeść ciastko i mieć ciastko.
Bogu świeczkę, diabłu ogarek.
Raz w lewo, raz w prawo.
I wkoło Macieju.
I idzie Pani w zaparte udając, że nie odróżnia rekonstrukcji temperatur w odległej przeszłości, co wykonuje się opracowując dane pośrednie (przyrosty słojów drzew, skład osadów dennych, itd.) od instrumentalnych odczytów bieżących temperatur ze stacji pomiarowych na powierzchni czy satelitarnych pomiarów promieniowania mikrofalowego.
Za każdym razem dyskusja z Panią sprowadza się do dość karczemnej nawalanki… obrzydlistwo!
Zawsze się Pan tłumaczy w ten sposób poniewczasie?
Słoje drzew? proszę mnie nie rozśmieszać. Wziął facio parę pasujących pod tezę drzewek i dopasował do teorii.
To samo ze specami od rdzeni lodowych.
Karczemna nawalanka? Jeśli przeciwnik wylazł na czterech spod ławy w karczmie i bredzi jak Pan, to…
Briffa Briffą a metoda metodą – nie jeden Briffa pnie drzew bada… Pisałem wyraźnie o pracy Briffy dotyczącej ocieplenia średniowecznego a nie o obecnego ocieplenia, które jest faktem.
W dodatku cały czas mówię – jest różnica między rekonstrukcją temperatur historycznych, gdzie konsensusu nie ma, gdzie były szwindle pod publiczkę (np. dokładanie rekordu instrumentalnego do temperatur rekonstruowanych z pni, które przestają cokolwiek wskazywać, gdy temperatura jest wysoka – czyli tzw. sztuczka Mike’a z kijem hokejowym) a twardymi danymi instrumentalnymi.
Modele służą do przewidywania temperatur w przyszłości.
Proszę nie zrównywać opracowania danych z rejestratorów z modelowaniem klimatu!
Zbiór i analiza danych z rejestratorów nie budzi większych kontrowersji – ostatnio taki jeden czepiał się na przykład złego stanu stacji pomiarowych w USA, ale po skalibrowaniu urządzeń wyszło na to, że… zaniżały odczyty :-)
I proszę nie zadymiać okolicy, że dane są zbierane “wybiórczo”, bo nie są. Jak dotąd nikomu nie udało się wykazać, że dane są jakoś fundamentalnie zbierane źle lub analizowane wybiórczo.
Czepiano się różnych kwestii (np. że za mało danych jest zbieranych na dalekiej północy), ale w zasadzie każdorazowo okazywało się, że jeśli szczegółówo przeanalizować skutki takiej a nie innej procedury, to okazuje się, że taki sposób zbierania/opracowywania wyników zaniża końcową wartość temperatury w danym regionie a nie podwyższa, albo że błąd był jakiś mikry – na trzecim miejscu po przecinku… Dlatego zawsze jest przez chwilę trochę wrzasku ze strony “deniers” a potem zapada cisza…
Termometry nie kłamią. Kłamią modele komputerowe, stworzone przez kanapowych naukawców z IPCC, oparte na wybiórczych (eufemizm) danych pomiarowych.
No niestety.
Niestey mamy do czynenia z bardzo dobrze finansowana grupa naukowcow z instytutow majacych mniej wiecej w nazwie : Instytut do Udowodnienia ze człowiek spowodwał ocieplenie Klimatu.
Gdybym był zatrudniony w takim instytucie, i miał na łbie rodzinę, to bym tak pracował, żeby instytutu nie zamknęli.
Poza kilkoma oszołomami naszywanymi DENIERS – na ogół niezależnymi naukowacami, często na emeryturze, w związku z tym mającymi własne bezpieczeństwo fiansowe gdzieś – reszta jest na pasku rządów lub sponsorów przemysłowych. I niestety Wytyczne są bardzo wyraźne. IPCC jest nieomylne – także zdaniem EU.
Media to wspierają. NIkt się nie czepia szczegółów. Jeśłi jakiś Deniers ma argumenty to się go atakuje ad personam, tak jak Buzek Jaworowskiego w TOK FM. Tak samo jak Szwed w TVN24.
MAGIA – Świńska grypa, tak. A pamiętasz dziurę ozonową? I mamy wszyscy nietrwałe lodówki. A pamiętasz katalizatory do samochdów ( wprowadzone po tym, jak Japońce kupiły górę platyny).
Dziwi mnie jak łatwo ludzie dają się nabrać na bezczelną propagandę. Grubymi nićmi szytą.
I proszę nie zadymiać okolicy, że dane są zbierane “wybiórczo”, bo nie są. Jak dotąd nikomu nie udało się wykazać, że dane są jakoś fundamentalnie zbierane źle lub analizowane wybiórczo.
Pan bardzo mało wie lub nie chce wiedzieć.
Sieć się trzęsie od cytatów fałszerzy danych, kolejne państwa protestują a wg pańskiego durnego widzimisię to ja zadymiam?
Proszę spać snem ogłupionego i przestać próbować ogłupiać innych.
I pomyśleć, jedna konferencja i w tył zwrot. Cuda, cuda się dzieją.
Ale co Pan opowiada. Ponad 90% danych pochodzi z ogólnie dostępnych zbiorów danych – odczytów stacji pomiarowych, których właścielami są służby meteoroligiczne poszczególnych państw. Dane satelitarne podobnie. Jeśli jakieś dane są niejawne, to dlatego, że są komercyjne – ale tych używa się naprawdę niewiele. Raptem kilka procent stacji – tam, gdzie nie ma innych danych. Nawet nasz IMGW sprzedaje takie dane i dlatego nabywca nie może ich później udostępniać.
Poszuka Pan w sieci, to sam Pan może większość bieżących odczytów temeratur na Ziemi zebrać – surowe, nieobrobione dane. Naniesie pan to na siatkę, przekona się Pan, że są obszary pokryte gęsto i są obszary pokryte słabo. Będzie Pan musiał pomyśleć, jak to statystycznie obrobić, żeby nie wyszło, że odczyt z jednej stacji ma wpływ na pół świata. Wyjdzie też, że pewne puste obszary trzeba aproksymować na podstawie danych ze stacji okolicznych – policzy pan jaki może tu być błąd, itd. Wcale nie taka wielka szarada. Zrobi pan raz taki schemat a następnie będzie pan codziennie przez parę lat rysował izotermy… I wyjdzie panu, że średnio licząc robi się coraz cieplej.
Cały myk polega właśnie na tym, że te dane są tak łatwo dostępne – już wielu tzw. sceptyków brało się z tym za bary, ale wiele nie wskórali.
Pan kpi czy o drogę pyta? Jeśli zamieszczam linki to nie po to, żeby Pan następnego dnia zarzucał mi gołosłowie. Niech Pan czyta albo trzyma język za zębami, ‘ok?
Cytata z tekstu, do którego zamieściłam link:
The NASA/NOAA recipe
To cook temperature data and warm the earth artificially, NASA and NOAA have whipped up a nifty recipe. Here are the not-so-secret ingredients for global warming:
1) Reduce temperature reporting stations across the globe from nearly 6,000 in 1970 to 1,500 or less today.
2) Drop out reporting stations in higher latitudes (colder), higher elevations (colder) and mainly rural locations (colder).
3) Cool early temperature records through data “adjustments” to create the impression of a current warming trend.
4) Fail to compensate or under-compensate for urban growth and land-use changes that can produce localized warming known as the urban heat island (UHI) effect.
5) Cherry-pick thermometers from reporting stations sited at busy airports and other warm locales (e.g. near the coast or at lower elevations).
6) Fill gaps in the shrunk-down thermometer network by estimating temperatures using a system of global grid boxes. Then “populate” the grids with thermometers stationed at lower latitudes and altitudes, or near the coast and in other warm spots.
7) If there are no temperature stations inside the grid box, use the closest station in a nearby box (for example, at the bottom of a mountain plateau or on the coast).
8) Adjust the final temperature dataset using “homogenization,” a blending process that effectively spreads a warm bias to all surrounding stations.
9) Voila, global warming made easy!
Pisałam o wybiórczym potraktowaniu danych z Rosji. O to samo pienią się Chińczycy i inni, mniejsi. Niech Pan sobie poszuka, ja nie jestem Pańską wywiadownią.
Z drugiej strony są sprzedajne zdziry, które zakazują pokazania w głównej stacji telewizyjnej (nie u nas, my nie jesteśmy klimatycznym pępkiem świata – jakby Pan nie zauważył) dokumentu, w którym jak fioletowej krowie na rowie pokazano, że żadne podnoszenie się poziomu morza nie ma miejsca.
Jak już Pani czyta Zbysia, to by mogła Pani kolekcjonować jego ciekawe cytaty (takie jak ten nie padający śnieg). Mam wrażenie, że Zbyś jest typem pasującym do mojej ostatniej notki. Jego aktualne poglądy są jedynym prawdziwym obrazem świata. To co pisał przed kwadransem, to jest wroga propaganda, bo mu się właśnie odwidziało. A wszystkiemu winna jest Pani, bo zmusza go Pani do myślenia, zamiast powtarzania wyuczonej lekcji. Nieładnie.
Odgrzewane kotlety pani podaje. Wszystko zostało już po wielokroć dyskutowane i figa z tego jest.
Zwłaszcza to “redukowanie liczby stacji” – może Pani z łatwością znaleźć cały wpis u Gavina Schmita na ten temat. Redukcja liczby stacji na terenie USA – i co z tego, skoro i tak siatka pomiarowa jest wystarczająco gęsta? – Pogoda nie zmienia się na ogół drastycznie i nie trzeba mierzyć temperatur co kilka kilometrów, żeby mieć dobre pojęcie o temperaturze w rejonie. Mniej stacji na dalekiej północy – oups, ale właśnie tam klimat ociepla się najszybciej – czyli mniej stacji to w rezultacie – mniejszy niż rzeczywisty przyrost w skali globalnej… Wybieranie akurat stacji w poliżu źródeł ciepła? A ile właśnie takich stacji i jaki błąd jest przez nie wprowadzony do analizy… oups – w najlepszym razie… 0.4 stopnia.
Itd.
Leci Pani po łatwiźnie pod publiczkę, droga pani…
A – z tym “trzymaniem języka za zębami”, to pani przesadziła. Wychodzi z pani przekupa.
Przyznam, że mam kłopot, bo nie wiem jak powinnam z Panem rozmawiać. Waham się między “dziecko z ADHD” a “pacjent”. Ciężki wybór.
Zaintonuję cytatę:
Pogoda nie zmienia się na ogół drastycznie i nie trzeba mierzyć temperatur co kilka kilometrów, żeby mieć dobre pojęcie o temperaturze w rejonie
A jeszcze nie tak dawno udowadniał mi Pan, że lodowiec na Mt. Rainier się “kurczy”. Zdaje się, że to ledwie “kilka kilometrów” od Mt. Helen, na której lodowce rosną. Znowu brak konsekwencji czy głupota?
Mniej stacji na dalekiej północy – oups, ale właśnie tam klimat ociepla się najszybciej – czyli mniej stacji to w rezultacie – mniejszy niż rzeczywisty przyrost w skali globalnej…
Taaak, niewątpliwie z powodu, że tam się “ociepla najszybciej” najmocniej rosną lądolody wokół obydwu biegunów. A żeby udowodnić “ocieplenie” najlepiej wrzucić dane tylko z jednej-dwóch stacji na wybrzeżu, nie?
Mnie już tylko śmiać się z Pańskich wywodów pozostaje. Czy Pan siebie samego czyta od czasu do czasu? Jeśli nie, to szczerze polecam. Monty Python to przy Pańskim dowcipie “pikuś”. :D
Zredukowano kilkanaście procent. Bo się budki rozsypały.
A o rośnięciu czy kurczeniu się lądolodów już chyba rozmawialiśmy. Rozumiem, że Rosjanie i Kanadyjczycy robią ćwiczenia w rejonie i koncentrują wojska, ponieważ surowa arktyczna pogoda skuła wszystko lodem, co ułatwi pozyskiwanie zasobów z dna morskiego?
Premier François Fillon oświadczył, że rząd rozpocznie prace nad przepisami dotyczącymi podatku ekologicznego, które mają w pełni uwzględniać uwagi Trybunału Konstytucyjnego.
Za duzo wydali na szczepionki :(
Nastepna interesujaca informacja:
Hakerzy sprzedali wykradzione prawa do emisji CO2
Europejski rynek handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych padł 28 stycznia ofiarą ataku hakerów, którzy wykradli uprawnienia do emisji i natychmiast je odsprzedali – podała niemiecka policja. http://wiadomosci.onet.pl/2123217,12,1,1,,item.html
Uwaga Uwaga – ratunek dla teorii o ociepleniu klimatu:
z onetu:
“Góra zawiera tyle słodkiej wody, jaką świat zużywa w ciągu roku. Takie zjawisko może mieć wpływ na klimat na całej kuli ziemskiej. W ciągu najbliższych kilku dekad zimy mogą stać się bardziej surowe – tyle teoria. Pocieszający jest jednak fakt, że oderwanie się góry lodu od Antarktydy nie jest konsekwencją zmian klimatycznych.”
Czyli przez następne KILKADZIESIĄT LAT – klimat się ochłodzi przez tę górę a to znaczy, że będziemy dalej walczyć z ociepleniem, bo przecież wiadomo, że człowiek je spowodował. Trzeba się ratować przed tym, co będzie po efekcie góry lodowej.
W ponizszym linku jest informacja o tym, ze UN nie zalamuje sie fiaskiem
w Kopenhadze i przygotowuje pelna para jej powtorke w Meksyku w grudniu
2010, a nastepnie nowy ekologiczny Szczyt Swiata w Rio de Janeiro w r.
2012. Z materialow przygotowanych na te konferencje wynika, ze UN chce
wprowadzic 50% ograniczenie emisji CO2 do r. 2050, kosztem $45
bilionow, utworzyc Swiatowe Ministerstwo Srodowiska pod nazwa Global
Ministerial Environmental Forum, doprowadzic do powstania rzadu
swiatowego, wzmocnienia pozycji min. srodowiska w rzadach krajowych,
oraz do nowej ekonomi światowej i narzuconego biurokratycznie stylu
spartanskiego zycia w ramach tzw. Green World Order opartego na
ograniczaniu wszystkiego, w celu ratowania planety przed czlowiekiem.
Pamięta Pan jak nam tłumaczono, że musimy być w sojuszu ze związkiem zdradzieckim ze względu na fatalne położenie geopolityczne między Sowietami a Niemcami? Ja pamiętam. Pamiętam również dowcip, że gdyby nie fatalne położenie geopolityczne związku zdradzieckiego między Polską a Chinami, to miałby wszelkie szanse na stanie się mocarstwem.
komentarze
Panie Lagriffe'ie!
Ładne, choć mało konkretów. (Rozumiem ograniczenie czasowe.)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 31.01.2010 - 10:05re: Kolejny dwód na to, że człowiek jest powodem ocieplenia
konkrety podają wszyscy, światowi deniers – czyli ci, którzy negują zjawisko ociepleia klimatu wywołane przez człowieka.
Lagriffe -- 31.01.2010 - 10:22Dużo informacji można znaleźć wrzucając do googla: “zbigniew jaworowski klimat”.
Trochę tekstów pana Jaworowskiego jest tu:
http://archiwum.polityka.pl/art/idzie-zimno,357344.html
http://archiwum.polityka.pl/art/lod-idzie,362187.html
http://archiwum.polityka.pl/art/nowa-epoka-lodowa,379939.html
grześ -- 31.01.2010 - 10:44Panie Grzesiu!
Bardzo dziękuję, choć mnie chodziło o opis zaprezentowanego wystąpienia a nie o domaganie się informacji, które są oczywiste dla każdego, kto nie jest na tyle pyszny by uważać się za boga.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 31.01.2010 - 13:09JM
Troche szczególów jest przed pojawienie sie osob. Strasbourg, dbeta o efektach Kopenhagi itp….
Lagriffe -- 31.01.2010 - 13:20A Bruksela na pytanie naszego europosła jednego, czy może jednak by na nowo nie sprawdzić danych IPCC, odpowiedziała (wierchuszka) że to co IPCC mowi jest niepodważalne.
Tak samo jak to co mowi Biblia czy Koran jest niepodważalne.
Na szczęście pojawiły się różne Lutry i Husy.
Panie Lagriffe'ie!
Akurat Marcin Luter do biblii się odwoływał. Natomiast durnie z Brukseli są do odstrzału.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 31.01.2010 - 13:42JM
Tak, ma Pan rację, co do Lutra/Biblii – chodziło mi raczej o neo-Lutry czyli o owych DIENIERS.
Lagriffe -- 31.01.2010 - 14:08Poniedziałek TVN wieczór
http://archiwum.polityka.pl/art/lod-idzie,362187.html
http://archiwum.polityka.pl/art/nowa-epoka-lodowa,379939.html[/quote]
Jutro będzie u Sielkielskiego i Morozowskiego – teraz My. TVN
Lagriffe -- 31.01.2010 - 23:22Ekhm... :)
Odkąd do grona szanownych krętaczy, ekspertów klimatycznych ocieplonych na rozumie oraz ich sponsorów politycznych i finansowych, dołączył żywy*, martwy*, wskrzeszony* “Osama bin Laden”, to już chyba wszystkiego można się spodziewać.
(*niepotrzebne skreślić)
Magia -- 01.02.2010 - 14:18Deniers
Jaworowski, podobnie jak większość “deniers” jest w błędzie lub świadomie manipuluje informacją. W sprawie globalnego ocieplenia – moim skromnym zdaniem – trzeba jednak przyjąc pewne minimum do dyskusji:
1) Trend ociepleniowy jest widoczny. Z faktami się nie dyskutuje. Pozostaje pytanie, czy jest trwały i na ile ostatnia dekada jest jedynie chwilowym odstępstwem od trendu a na ile jest zjawiskiem trwałym, świadczącym o zmianie trendu. Sądzę, że narazie nie ma powodu do oceny, że mamy do czynienia z trwałą zmianą trendu. Podobnie – trudno jest szacować, że obecny tręd utrzyma się bez zmian przez następną dekadę. Lata 2010-2020 będą bardzo istotne do oceny poprawności modeli klimatycznych. Możemy spodziewać się przebicia psychologicznej granicy poziomu 400 ppm stężenia CO2. Będzi to dobry moment do oceny zgodności trendu CO2 z globalnym ociepleniem oraz do oceny na ile realnie ocieplenie to ma negatywny wpływ na biosferę i życie ludzi.
2) Są ugruntowane podstawy fizyczne, które pozwalają założyć, że wzrastająca zawartość CO2 w atmosferze musi wiązać się z ociepleniem, o ile nie zachodzą inne – póki co nieznane zjawiska temu przeciwdziałające (ale ostatnio napisałem o takim jednym nowym odkryciu).
3) Do dyskusji pozostaje:
- w jakim zakresie obserwowany trend ociepleniowy związany jest z antropogenicznym CO2 a na ile jest zjawiskiem naturalnym? Dlatego tak ważne jest Ocieplenie Średniowieczne, gdyż jeśli okaże się, że było ono ono zjawiskiem globalnym, to będzie to świadczyło, że czegoś nie wiemy, że nie doceniliśmy jakiegoś naturalnego fenomenu, który ma wpływ na klimat lub nie wiemy o jakimś bardzo istotnym wydarzeniu, które zmienilo klimat ok. roku 1000. Może się wówczas okazać, że wpływ antropogenicznego CO2 nakłada się na cykl nauralny. Będzie to nakazaywało rewizję obecnie stosowanych modeli klimatu.
- w jakim zakresie obserwowany trend jest trwały, czyli czy modele klimatyczne nie są przeszacowane (pamiętajmy jednak, że następuje istotnie szybki wzrost globalnej emisji CO2, głównie za sprawą Chin: http://www.wired.com/wiredscience/2008/02/chinas-2030-co2)?
- w jakim stopniu prognozy katastrofalnych skutków ocieplenia klimatu są prawdziwe? Czy naprawdę powinnniśmy się obawiać cieplejszego klimatu?
- w jakim zakresie alokować pieniądze i działania na obniżanie emisji CO2 a w jakim na adaptację do zmian klimatu – skoro jednak one zachodzą. Jest to ważne pytanie o charakterze politycznym: w jakim stopniu chcemy poświęcić nasz obecny styl życia w imię ratowania klimatu?
- w jakim zakresie inwestować już obecnie we wciąż niewydolne źródła tzw. odnawialnej energii a w jakim stawiać na energię jądrową (jako etap przejściowy, podstawowe źródło energii do czasu dopracowania metod jej pozyskiwania ze źródeł odnawialnych)?
Sądzę, że tego typu ograniczenie na dyskusję o zmianach klimatu jest konieczne, gdyż inaczej przekształca się ona szybko w jarmark przekupek.
Pozdrawiam,
Zbigniew P. Szczęsny -- 01.02.2010 - 15:32ZS
Od przekupki
1) Jaworowski nie manipuluje danymi. Poza tym nawet nie ma możliwości – jest na emeryturze. Jaworowski od lat podkreślał wpływ Słońca na zmiany klimatyczne. Gdzieś już o tym pisałam, ale nie chce mi się szukać.
2) Zmiany klimatyczne dotyczą całego Układu Słonecznego. Byłabym zobowiązana, gdyby Pan Szczęsny podał nazwy ziemskich korporacji, które zainstalowały się na Wenus, Marsie czy Plutonie emitując CO2 do ichnich atmosfer. Gdzieś już o tym pisałam, ale nie chce mi się szukać.
3) Zdaje się (przynajmniej tak twierdzą naukowi przeciwnicy krętaczy), że wpływ CO2 na ziemski klimat to “pikuś” w porównaniu do pary wodnej, że o innych (np. metan) nie wspomnę. Gdzieś już o tym pisałam, ale nie chce mi się szukać.
4) Antropogeniczne jest niewątpliwie zanieczyszczenie gleby, wody i powietrza. Na naszej planecie.
Ukłony nieprzekupne zasyłam.
Magia -- 01.02.2010 - 17:55Uniwersytet Florydy a Jaworowski
Proszę sobie uprzejmie tu poczytać.
http://ruby.fgcu.edu/courses/twimberley/EnviroPhilo/Week%2011.htm
plus filmik będący jednym z zadań dla studentów, do obejrzenia
Lagriffe -- 01.02.2010 - 18:19Ach! Zapomniałabym
Czy Pan, panie Szczęsny jest pewien, że się ociepla?
Zdaje się, że temperatury, jak “świat długi i szeroki” temu przeczą. Mniej więcej od dekady.
Jest Pan pewien, że lodowce się topią? Bo, jakby to oględnie powiedzieć, niektóre z nich (to muszą być naprawdę wredne sztuki) przyrastają. [To ciekawe zadanie logiczno-naukowe: skoro poziom CO2 się zwiększa, to jakim cudem rosną lodowce?]
Oprócz tego, na początku ubiegłego roku, tuż po konferencji w Poznaniu (chłe, chłe) czynnikom oficjalnym zaginęła połać lądolodu w Arktyce o obszarze nieco większym od Hiszpanii. Internauci mieli świetną zabawę, bo to oni wykryli rzeczone “zaginięcie”, co czynniki oficjalne próbowały zatuszować znaną mantrą “instruments’ malfunction” (chłe, chłe)
Proszę wybaczyć rechot. Jestem tylko przekupką. :)
Magia -- 01.02.2010 - 18:43zapomniano juz o przecieku o falszowaniu danych
i jak magiczna rozdzka ktos by skinał zniknely wiadomosci o falszowaniu danych wynikajacym z ujawnionych emaili.
jak pisze Magia nikt ze strony mowiacej o ociepleniu nie wspomina o dzialanosci slonca.
No i nikt nie wspoimna o tym jak IPCC sukcesywnie liwkidowalo niektore dane o temperaturze sprzed lat. niewygodne dane. no to mozna stare wykresy lekko poprawic.
prosze o pogrzebanie w starych danych IPCC i porownanie ich z tym co dzis pokazuja.
No coz, pranie mozgow rozpoczeto wiele lat temu i wykorzystano do tego wszystkie swiatowe media.
Zmienic dzis poglad ludzi na te kwestie bedzie bardzo trudno.
No i chyba najciekawsze jest to, że wiadomo, że kilkaset lat temu było cieplej i to nie przez dwa lata, natomiast zadne dane historyczne i geologiczne nie wskazuja na to aby tereny troche nizej polozone byly przez to zalane.
Czy kiedy w Zielonej Gorze produkowano wino na masowa skale to Hel był zalany?
Lagriffe -- 01.02.2010 - 18:59Lagriffe
Uprzątnięcie nieprawomyślnych myśli ze środków masowej dezinformacji było do przewidzenia. Szczególnie kiedy zaczęły na światło dzienne wyłazić grube miliony dolców zarabianie przez “ocipiałych” za wspieranie określonych projektów und inicjatyw.
Ale nie ma tak, żeby zdołali wyciąć wszystko. Dopóki istnieje internet, dopóty zawsze coś się przedrze. Żeby nie wiem jak szybko kasowali.
Ostatnio Rosjanie dostali piany, bo okazało się, że “ocipiali” wzięli pod uwagę dane, konstruując swój raporcik IPCC z 2007, tylko ze stacji meteo położonych w pobliżu miast i w samych miastach. Dane z całej części azjatyckiej Rosji zostały pominięte. Pyszota. :)
Wczoraj (jeśli dobrze sobie przypominam), jeden z ocipiałych globalistów-komunistów, pan Milliband, zapowiedział, że następny raport IPCC będzie jeszcze bardziej alarmistyczny. Skąd on to wie? :)
Jeśli chodzi o poziom mórz i oceanów, to… on się obniża. Tu i ówdzie. Ot, kolejna zagwozdka. :)
I tak dalej i tak dalej.
Nie wiem jak inni ale ja zaglądam codziennie w cztery miejsca w Sieci:
http://iceagenow.com/
http://scienceandpublicpolicy.org/
http://climateaudit.org/
http://wattsupwiththat.com/
(dwa ostatnie to blogi prowadzone przez profesjonalistów i nagradzane)
Nie zawiodłam się.
Pzdr.
Magia -- 01.02.2010 - 19:34MAGIA
Uprzejmię dziękuję za linki.
Lagriffe -- 01.02.2010 - 19:43Trzeba je dysseminować :)
Się kłaniam. razem nas wszystkich powieszą na latarniach
Lagriffe
Może chociaż pozwolą latarnię wybrać? :)
Pozdro.
Magia -- 01.02.2010 - 19:47Mówiąc szczerze
bardzo mnie to cieszy, chociaż, jak właśnie się dowiedziałam, to najcięższa zima mojego życia, bo w 1982 to nawet moi starzy jeszcze się nie znali.
Ale będą lodowce, niedźwiadki i nic nas nie zatopi. Jupi aj ej.
Boże wam błogosław, wisielcy i straceńcy :p
Panie Lagriffe'ie!
Gdy pani Magia próbowała dyskutować ze Zbysiem P. Szczęsnym, napisałem jej, że to jest strata czasu. Zostałem przez nią zrugany za spamowanie, za to że nie daję szansy Zbysiowi i tak dalej. Po jakimś czasie, pani Magia doszła do tego samego wniosku co ja. Zbyś jest odporny na wiedzę, jak gumowany płaszcz na wodę. Nie ma takich argumentów, które by do niego dotarły, oprócz tych, które popierają jego stanowisko. Na moją głowę jest durniem lub wykonuje zadanie. Trzecie wyjście, to że obie możliwości są wyczerpane więc jest durniem wykonującym zadanie, ale to chyba przesada.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.02.2010 - 20:30Panie Jerzy Drogi
Nie dziwi mnie postawa pana Zbigniewa.
Ekoreligia ma swich zawziętych wyznawców. W przeciwieństwie do, powiedzmy wegetarianizmu, ta religia podobna jest do chrześcijan w czasach wojen religijnych, czy do szerzenia wiary wśród dzikich ludów Ameryki Pd. WYTŁUC to nasze motto.
Statoil został, zmuszony przez władze Norwegii, do wycofania pieniędzy na badania, które miały dowieść, że ocieplenie nie jest powodowane przez człowieka.
Został zmuszony, bo takie bagadnia są niemoralne.
Jestem bardzo niemoralny. Nie uważam aby człowiek byla az tak potężny aby pierdzeniem świń, krów, własnym i wyziewami przemysłowo samochodywmi mógł wplynać na coś tak potężnego jak klimat.
rzeke zatruc, górę zniszczyć, powietrze w mieście – to tak, lokalnie. Ale wyobrażać sobie, że mamy moc taką jak słońce?
Mam nadzieję, że jednak nie dojdzie do ochłodzenia i do sĻóźninego zlodowacenia, bo wtedy żadna satysfakcja jak ci dom śnieg zasypuje na 20.000 lat.
Ciepło jest dobrem, zimno jesrt złem. Zimno kosztuje. Zimno zabija.
Lagriffe -- 01.02.2010 - 21:59trzeba sobie sciagnac
trzeba sciagnac malego podcasta o tym co zielone trzyma w zanadrzu.
http://downloads.bbc.co.uk/podcasts/radio4/analysis/analysis_20100125-21...
Lagriffe -- 01.02.2010 - 22:29a co jest złego w wegetarianizmie?
docencie czepiasz sie pan nie czytajac dokładnie
wegetarianizm pokazany jako przyklad pozytywny! Bo niewinny.
Lagriffe -- 01.02.2010 - 22:40nie wiem
“W przeciwieństwie do, powiedzmy wegetarianizmu, ta religia”
odniosłem wrażenie, że wegetarianizm to też “religia” ...
Śnieg. Deszcz. Psy osaczają. Rozpoznaję niektóre z nich
Docent Stopczyk -- 01.02.2010 - 22:48Panie Lagriffe'ie!
Problem polega na tym, że tu nie chodzi tylko o gobcio. Tu chodzi o wszelkie sprawy mające zniewolić człowieka. Zbyś zawsze się odzywa i zawsze po stronie zamordystów.
Co do wegeterianizmu, to nie mam niczego przeciwko wegetarianom w Indiach czy Afryce. Propagowanie takiej diety w środkowej czy północnej Europie to idiotyzm.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.02.2010 - 04:42Dla niektórych jest to
religia, ten wegetarianizm. Ale nieszkodliwa.
Lagriffe -- 02.02.2010 - 07:57Tzn jest szkodliwa, kiedy matka wegetarianka nie daje dziecku mięsa.
Panie Jerzy
Słusznie Pan to ujął. Sprawy mające zniewolić człowieka.
Lagriffe -- 02.02.2010 - 08:00Zielone ma zamiar wytłuc ludzkość. Bo człowiek jest czystym złem. A Bruksela czy niektóre wielkie umysły w Stanach dają się wziąć na lep “współczucia, ochrony planety…...” i wypouszczają ustawy, ktore nas dorpowadzą w końcu, powoli do zagłady.
Trzeba szerzyć dane o wątpliwościach. Niech ferment rośnie.
hmmm
“jest szkodliwa, kiedy matka wegetarianka nie daje dziecku mięsa.”
myślę że wątpię. znam ludzi, którzy w życiu nie zjedli kawałka padliny. nie żyjemy a klimacie podbiegunowym żeby być skazanym na tran i reniferzyznę.
Docent Stopczyk -- 02.02.2010 - 08:48A zna pan dzieci
które były od małego karmione wszystkim tylko nie mięsem? Czy zwrócił Pan uwagę np na to, że są słabsz i niższe? Ja znam takie egzemplarze.
Lagriffe -- 02.02.2010 - 08:55Nasz uzębienie wskazuje na to, że jesteśmy wszystko żerni.
“A zna pan dzieci, które
“A zna pan dzieci, które były od małego karmione wszystkim tylko nie mięsem?”
znam. przecież to napisałem.
“to, że są słabsz i niższe? Ja znam takie egzemplarze.”
są bardzo różni. od małych dziewcząt po rosłych młodzieńców… i vice versa
“Nasz uzębienie wskazuje na to, że jesteśmy wszystko żerni.”
oprócz zębów mamy też rozum i możemy wybierać.
Śnieg. Deszcz. Psy osaczają. Rozpoznaję niektóre z nich
Docent Stopczyk -- 02.02.2010 - 09:20no to na zdrowie
Mogę wybierać jako stary dziad, żeby sobie obniżyć cholesterol. Żeby schudnąć. tak, możemy. Ale odbierać dzieciom prawo do normalnego rozwoju?
Lagriffe -- 02.02.2010 - 09:23"odbierać dzieciom prawo do normalnego rozwoju?"
tak, to jest faszyzm i komunizm w jednym.
Śnieg. Deszcz. Psy osaczają. Rozpoznaję niektóre z nich
Docent Stopczyk -- 02.02.2010 - 09:57A czy nie sądzi pan Docent
że nie podawanie dzieciom właściwego jedzenia to jest dopiero faszyzm? I niepodawanie z powodów ideolo.
Lagriffe -- 02.02.2010 - 10:49Panie Docencie!
Jak Pan może jeść roślinki. W ten sposób pozbawia Pan zwierzątka pożywienia. To jest niehumanitarne, żeby nie powiedzieć podłe.
A tak poważnie, jak ktoś nie ma ochoty na mięso, to niech nie je. Natomiast robienie z tego ideologi i uważanie się za lepszego, bo się stosuje właściwą dietę, to objaw głupoty.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.02.2010 - 10:58ja nie robię z tego ideologii
i nikomu nie wypominam co je. i nigdy nie uważałem że jak ktoś nie je mięsa to jest lepszy i szlachetniejszy. ale to co jem ja i moja rodzina to jest moja sprawa. dieta bez mięsa może być równie wartościowa. tym bardziej że to co sprzedaje sie w sklepach to jest w większości jakaś farsa w stylu jak z kilograma szynki zrobić 3 kilo i tym podobne. więc jak ktoś żywi sie masówką mięsną to niekoniecznie to jest zdrowe i wartościowe.
Docent Stopczyk -- 02.02.2010 - 12:29Panie doc.!
To co Pan teraz napisał jest w porządku, ale wcześniejsze wspomnienie padliny, to nie to samo… Proszę się zastanowić.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.02.2010 - 14:04@Magia
Nie wiem nawet, czy powinienem odpowiadać, ale niech tam będzie – Pani odpowiem. Tłukowi Maciejowskiemu nie warto.
1) Klimat się ociepla i tyle. Nie wiem, co mam jeszcze pokazać, niż wyniki globalnych pomairów, które chociaż mają tu i tam pewne luki, to jednak co do meritum nie kłamią i nawet naprawdę daleki od klimatycznego alarmizmu Roy Spencer to potwierdza:
http://www.drroyspencer.com/latest-global-temperatures/
2) Obecne niskie temperatury w Eurazji są z nawiązką kompensowane napływem ciepłych mas powietrza w rejony arktyczne:
3) Woda jest najważniejszym gazem cieplarnianym, lecz wilgotność powietrza jest kontrolowana (na mocy prawa Clausiusa-Clapeyrona) przez temperaturę – inaczej niż CO2 czy metanu, których można do atmosfery dowalać ile wlezie. Nadmiar wilgoci atmosferycznej skutkuje opadem deszczu lub śniegu. Suchy lód póki co z nieba nie spada… Na swoim blogu napisałem jednak zupełnie niedawno o ciekawym odkryciu dotyczącym zmian wilgotności stratosfery:
http://www.noaanews.noaa.gov/stories2010/20100128_watervapor.html
4) Zanikanie lodowców globalnie:
http://www.wgms.ch/mbb/sum08.html
Szczególnie szybko topią się lodowce alpejskie, co ma nawet swoiste skutki polityczne:
http://edition.cnn.com/2009/WORLD/europe/03/25/italy.swtizerland.alps.bo...
5) Pokrywa lodowa biegunów:
http://igloo.atmos.uiuc.edu/cgi-bin/test/print.sh?fm=09&fd=30&fy=1980&sm...
Zanikanie pokrywy biegunowej jest widoczne pod koniec arktycznego lata – zimą i tak zawsze wszystko skuwa lód, tylko stosunkowo już cienki.
6) Z przypisywaniem szczególnej roli Słońcu w zakresie ocieplenia jest ten problem, że mamy właśnie głębokie minimum słonecznej aktywności…
Itd, itp…
Jak się dobrze zastanowić, to naprawdę do dyskusji pozostaje mniej więcej to, co napisałem – albo można się rechotać jak przekupa. Co kto lubi.
Zbigniew P. Szczęsny -- 02.02.2010 - 15:13Jerzy Maciejowski
ale to jest padlina. no dobrze – zwłoki. żeby było jasne dla mnie to nie jest jakieś oburzające, obrzydliwe itp. po prostu stwierdzam fakt.
Śnieg. Deszcz. Psy osaczają. Rozpoznaję niektóre z nich
Docent Stopczyk -- 02.02.2010 - 15:55Panie doc.!
Jak ja Panu napiszę, że jest Pan idiotą, to będzie to diagnoza? Bo na pewno nie jest to niewinna ocena. To jest sposób wyrażenia się taki, żeby adwersarz poczuł się dotknięty. A ja mam papier na fundowanie ludziom takich diagnoz!
Pan może sobie o zwłokach zwierzątka myśleć co się Panu żywnie podoba. Niemniej biorąc udział w dyskusji, w której wyraźnie stoi Pan w opozycji do rozmówców, powinien się Pan zastanowić, jakiego słownictwa Pan używa.
Dla analfabetów i niezorientowanych. Nie uważam doc. za idiotę. Pierwsze zdanie jest tylko przykładem w dyskusji, a nie stwierdzeniem faktu.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.02.2010 - 16:25Docent,
wegetariańskie jedzenie jest okej, mam swoją ulubioną knajpę na Piotrkowskiej, do której zawsze wpadam, jak jestem w Łodzi. Poza tym, mięso w dużych ilościach jest niezdrowe. Ja przeważnie się odżywiam jarsko, dzięki czemu jestem piękna, dobra i szczuplutka… Ale nie odmówię opędzlować kaczki czy befsztyka, jeśli jest okazja.
Dla mnie rozstrzygającym argumentem jest Fraszka, która by natychmiast rozdarła paszczę, gdyby nie pozwolić jej na konsumowanie innych zwierzątek. Pies ma swój rozum i wyraźnie mówi, że najlepiej jest być wszystkożernym. Czereśnie i winogrona też pożera, kiedyś ściągnęła z kredensu słoik miodu, zaniosła do swojej kryjówki, niezbadanym sposobem odkręciła wieczko i wyczyściła dokładnie zawartość.
Przekupka do Zbigniewa Szczęsnego
W sprawie danych wyznaczających “trynd iciplony” podawanych przez NASA i NOAA proponuję zajrzeć do:
NASA, NOAA create global warming trend with cooked data
[edit] Instytutowi Goddarda z NASA szykuje się niezły proces za skręcanie danych. (chłe, chłe)[/edit]
Jeśli zaś chodzi o te lodowce, które się kurczą w oczach niektórych krętaczy, polecam:
Kanada
Alaska
Alaska, lodowiec Hubbarda
Mont Blanc
Antarktyda
Mount Shasta, CA
Grenlandia
Norwegia
Himalaje
Powyżej to tylko przykłady. :)
Proszę mnie nie załamywać informacjami z CNN. Już lepiej trzeba było coś od Ala Gore’a wrzucić, śmieszniejszy jest.
Ach jak pięknie jest znów za moim oknem. Śnieg sypie się z nieba jak “naukowa” koncepcja “globalnego ociepienia”. :D
Magia -- 02.02.2010 - 18:06Z Himalajami to już naprawdę przesadziłaś!
Ale dobra, w uznaniu Twoich zasług dla budowania klimatu i atmosfery, nasza absurdalna radiostacja dedykuje Ci następujący poemat:
Ostatnia rada Pani Wiedźmy
(Eric Linklater, Wiatr z księżyca)
Zdejm buty, pończochy i nogi miej bose
(Noc w nocy jest – a dzień we dnie),
Pójdź prosto przed siebie przez dnie i przez noce,
A jeśli się zmęczysz – to biegnij.
Miej oczy i uszy po drodze otwarte
(W krąg słońca wciąż ziemia się kręci)
I ucz się nazw ptaków i słów poematów,
By móc je powtarzać z pamięci.
Nad twymi oczami, pod twymi włosami
(Pamiętaj: nie wróci, co minie)
Jest taki zakątek, gdzie mieszka rozsądek,
A w głowie masz mózg, a nie dynię!
Są wszędzie na świecie i wzgórza i domy
(Kto zmęczy się idąc, niech biega),
Do drzwi domów pukaj, na wzgórza wchodź, szukaj – Na własnym rozsądku polegaj.
A teraz wiadomości lokalne i relacja sportowa z Meczu Filozofów, Francja prowadzi aktualnie 1:0 po golu Descartesa…
Pani Magio!
Pani jeszcze ma złudzenia! Pani jest istotnie magiczna…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.02.2010 - 18:20Przesadziłam Z Himalajami?
Eee tam. Taki Lodowiec Hubbarda zapierniczał ponad 2 metry na dobę późną wiosną ubiegłego roku. Później trochę zwolnił ale i tak świetnie sobie radzi. :)
Wiedźma wzruszyła się dedykowanym jej poematem…
PRZERWA NA REKLAMY: Zocha Corporation zaprasza na pokaz kostiumów kąpielowych na sezon letni 2010. Do każdego egzemplarza dodajemy w promocji nauszniki, rękawiczki i walonki.
Magia -- 02.02.2010 - 18:36Panie Jerzy
Jak kto wrzuca uczone obrazki, podpiera się danymi ze skompromitowanych instytucji i ocieplonej TiVi celem zamieszania w głowach to przecież nie mogę odpuścić, kurde.
Na jakiś czas wystarczy.
Pozdrawiam chitrze zza zaspy. :)
Magia -- 02.02.2010 - 18:42Ty mi nie zamydlaj Hubbardem...
Nie znam człowieka.
Pingwin zwykle tańczy źle,
On na whiskey mówi nie
Do lodowca bram, przyjdzie płynąć nam,
Więc śpiewajmy, póki czas!
WIADOMOŚCI LOKALNE
Pino znowu się opierdala.
Królowa Bona w dalszym ciągu nie żyje.
Merlot wykonał tryumfalny wjazd na Fioletowej Krowie, płosząc stadko bażantów i wywołując gulgotanie w akwarium białych dorszy.
Wiadomości sportowe… Hm, ten Szpakowski jak zwykle pitoli, słuchać się tego nie da…
Pani Magio!
Ja go nie czytam i jest mi z tym dobrze. On i tak nie zrozumie tego, co Pani napisze. Ja Panią po prostu podziwiam.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 02.02.2010 - 19:02Aj tam
Daj Pan spokój z tym podziwianiem, panie Jerzy, bo zaraz ktoś skonstruuje nową teorię, że my tu razem, w zmowie und porozumieniu, że o płaszczyku nie wspomnę. :)
Magia -- 02.02.2010 - 19:09Pani Magio!
Ja podziwiam Pani upór w dotarciu do kogoś nieprzemakalnego. Merytorycznie się nie odnoszę, bo wydaje mi się, że Pani ma rację, ale się na tym nie znam i nie chce mi się przekopywać przez tony danych, co Pani robi.
Pozdrawiam spiskowo
Jerzy Maciejowski -- 02.02.2010 - 20:25płaszczyk?
Oj bo przypomnę powiedzonko ruskie:
Lagriffe -- 02.02.2010 - 20:26Kon’ v palto.
@Magia
Wia Pani,
Lodowiec przyrasta nie od zimna, ale od śniegu. Nawet jeśli w jakiejś lokacji temperatury wzrosły, ale śnieg dobrze sypie, to lodowiec będzie przyrastał. Co nie oznacza, że globalna tendencja jest inna. Lodowce – zwłaszacza te położone na niższych wysokościach jednak raczej się wytapiają.
Jak łatwo zauważyć – sprawa ta dotyczy jednak nie tyle samego ocieplenia, lecz raczej właśnie jego bezpośrednich i pośrednich konsekwencji. Zgadzam się z Panią, że alarmiści są tutaj nieznośni, podczas gdy fakty bywają nieraz zaskakujące – Pani przykład pokrywy lodowej Grenlandii jest tu całkiem dobry. Realna ocena skutków ocieplenia wcale nie musi mieć katastroficznego wymiaru – jest to właśnie jedna z tych kwestii, które moim zdaniem wchodzą do dyskusji.
ZS
Zbigniew P. Szczęsny -- 02.02.2010 - 21:10@ZS
No wlasnie, bo ocielenie jest jednak dobre. wszystko rosnie szybciej, jest wiecej jedzenia, nie wydaje sie na grzanie i nie smrodzi przy tym wiecej…
Ale eko ma agendę. I jest to agenda tak okrutna, że aż trudno w nią uwierzyć.
Bo czy można uwierzyć w to, że zielone chce zlikwidowac osiagniecia cywilizacji i doprowadzic do wyniszczenia ludzkosci?
No trudno w to uwierzyc. Bo to teoria spiskowa jest.
Ale chyba inaczej trudno wytlumaczyc dazenie do likwidacji zrodel energii poprzez podnoszenie jej kosztow. Podnoszenie bez powodu, jedynie w imie ideologii. Ideologii i wielkich pieniedzy ( na krotka mete).
Lagriffe -- 02.02.2010 - 21:36Panie Jerzy,
a nie mógłby pan zrezygnowac z tego irytującego zwyczaju “ostrzegania” w każdej z dyskusji z uczestnictwem Szczęsnego Zbigniewa przed nim?
Raczej tu się ludzi dorośli i świadomi, którzy gadają z kim chcą.
I obserwatorom, nie uczestniczącym w dyskusjach takich czyta się ciekawiej właściwe, nawet ostre ale na temat dyskusje niż takie “przysrywki”, szczególnie że juz je czytałem wielokrotnie…
Pozdrawiam z irytacją.
grześ -- 02.02.2010 - 22:07Panie Grzesiu!
Mogę! Czegóż się dla Pana nie robi?
Pozdrawiam rozbawiony
Jerzy Maciejowski -- 03.02.2010 - 05:33Santa Isaura!
Ależ Pan tu namieszał:
Lodowiec przyrasta nie od zimna, ale od śniegu. Nawet jeśli w jakiejś lokacji temperatury wzrosły, ale śnieg dobrze sypie, to lodowiec będzie przyrastał. Co nie oznacza, że globalna tendencja jest inna. Lodowce – zwłaszacza te położone na niższych wysokościach jednak raczej się wytapiają.
Wyjaśnijmy parę kwestii, od których zależy tworzenie się lodowców:
– szerokość geograficzna
– ukształtowanie terenu
– wysokość nad poziomem morza
– temperatura!
– opady śniegu
Dlatego podałam tak różne przykłady.
Oparta na sfałszowanych danych propaganda “ocieplonych na rozumie” jedzie tak:
– ludzi jest za dużo,
– ludzie produkują CO2 (bydło i nierogacizna też, bo hodowane są na ludzkie potrzeby)
– antropogeniczny CO2 powoduje globalny wzrost temperatur
– wzrost temperatury powoduje topnienie lodowców na całym świecie
– co doprowadzi do KATASTROFY! (poziom mórz i oceanów podniesie się o 7 metrów i tym podobne brednie)
Słowo o topnieniu lodowca: ma miejsce wtedy kiedy ubytek jego masy jest większy niż całoroczny opad śniegu.
Tymczasem, przykłady które podałam przeczą tym bredniom.
Ale weźmy jeszcze jeden przykład – Mount Helen w stanie Waszyngton.
Podczas erupcji 30 lat temu cały lodowiec spłynął a sama góra zmniejszyła swoją wysokość o 400 metrów!
Gdyby kocopały opowiadane przez “ocieplonych” miałyby w sobie chociaż krztynę prawdy, to (ze względu na “wzrost temperatury”) lodowiec na Mount Helen nie miał prawa się odrodzić.
Niestety, wbrew oczekiwaniom krętaczy, nie dość, że powstał na wysokości o 400 metrów niższej to jest dwa razy większy niż przed erupcją z 1980.
Zamieszczam stosowny obrazek
W lewym dolnym rogu – Mt. Helen przed erupcją
W prawym dolnym rogu – Mt. Helen obecnie.
Hu, hu, ha
Magia -- 03.02.2010 - 10:27Hu, hu, ha
przyszła zima zła…
Miłoś nie jedno ma imię
Magia, ja się chyba w Tobie zakocham. Co prawda nie wiem czy prawda jest wystarczającym magnesem, ale jazda pod prąd z pewnością!
Powinnaś być w radzie ministrów odpowiedzialna za Ochronę Śrdowiska i budowę elektrowni atomowych.
W zasadzie trzeba zrobić lobby na rzecz budowania atomówki pod Warszawą. ( moja okolica )
Lagriffe -- 03.02.2010 - 10:45Ostrzeżenie!
Zakochiwanie się we wrednych babach i paskudnych wiedźmach grozi poważnymi konsekwencjami. Zaleca się zachowanie bezpiecznej odległości, co najmniej na długość kija!
:)
A poważniej, Lagriffie, jakoś nie przepadam za “atomówkami”. Szczególnie od czasu kiedy zaczęłam trochę czytać o “free energy”. Nie sądzę, żeby wszyscy ci inżynierowie i fizycy, którzy podejmują te tematy, byli nie teges na rozumie.
Patentów jest od cholery i ciut, ciut. Tylko jakimś cudem wszystkie siedzą w “zamrażarce”. Ech, ta ropa, gaz, węgiel…
Pozdrawiam tonąc w śniegu. :)
Magia -- 03.02.2010 - 11:02nie ma to jak wiedźmy
jedna węgierka mnie kiedyś poinformowała:
najlepszy seks jest z osobą znienawidzoną – mówiła o swoim ówczesnym partnerze.
Więc podejrzewam, że z wredną babą może być bardzo ciekawie:)
Lagriffe -- 03.02.2010 - 11:46Przerwa na reklamy:
“Hej! To ja! – Michał Wiśniewski. Nigdy nie omijam mocnych wrażeń.”
:)
Wiadomości ze świata:
Z powodu
niespotykanego ocieplenia klimatunajwiększych od kilkudziesięciu lat mrozów i opadów śniegu padło ponad milion sztuk bydła.[Chór w tle zawodzi: Głód, głód, głód…]
Eee tam.
Do hymnu IPCC – Baczność!:
Wyklęty powstań gazie ziemi,
Powstańcie, których dręczy żar.
Myśl ciepła blaski promiennymi
Dziś wiedzie nas na bój o skwar.
Już chłodu ślad dłoń nasza strąca,
Przed ciosem niechaj zima drży!
Ruszymy z posad bryłę Słońca,
Dziś niczym, jutro wszystkim my!
Bój to jest nasz ostatni…
Spocznij.
[edit] Drobna korekta, bo w dwóch miejscach hymnu nie było do rymu. Pardą.[/edit]
Magia -- 03.02.2010 - 13:22@Magia
Pani Magio,
Góry w stanie Washington to znane tereny narciarskie. Mieszkańcy Seattle jeździli do niedawna na narty zwykle nie na Mt. Hellen, ale na inny wulkan w okolicy: Mt. Rainier:
Ale ostatnio coraz częściej słyszy się o nadchodzącym końcu narciarskiej kariery tej góry (wiem to od kolegi, który do niedawna mieszkał w Olympia koło Seattle). Właśnie ze względu na zmiany klimatu…
Tamtejszy klimat w ogóle bardzo szczególny jest. Wilgotne powietrze pacyficzne zderza się z zimnym arktycznym i latem ciągle leje a zimą często pada śnieg.
Pada na tyle dużo, ze okolicę nadbrzeżną rejonu Seattle określa się wprost mianem “lasu deszczowego”:
http://www.seattlepi.com/connelly/404458_joel31.html
Średnioroczny opad na Mt. Hellen to aż 3.6 m !
Mt. Rainier jest położona troszeczkę bardziej na północ, gdzie pada mniej: opad średnioroczy wynosi jedynie około metra. Sytuacja tamtejszych lodowców jest wobec tego dramatycznie inna:
http://www.ohranger.com/mt-rainier/news/2010/mt-rainiers-retreating-glac...
North Cascades National Park has lost half of its ice area in the past century. Mt. Rainier’s glaciers have shrunk by more than a quarter. “Every year it’s been either bad or really bad,” Kennard says. “This year it was really, really bad.”
Podając pod dyskusję akurat Mt. Hellen wybrała Pani naprawdę wyjątkową górę!
Wie Pani, cały problem z “deniers” polega na tym, że zbyt chętnie posiłkują się w dyskusji półprawdami. Nie sposób obalać tysięcy półprawd – zbyt to męczące…
Zbigniew P. Szczęsny -- 04.02.2010 - 00:06re: Kolejny dwód na to, że człowiek jest powodem ocieplenia
Panie ZBigniewie, nie pólprawdami, ale manipulowanymi danymi vide wykresy temperatury na przestrzeni wiekow zmieniane co kilka lat w dokumentach IPCC wydawanych cyklicznie – posluguja sie eko-politycy.
Lagriffe -- 03.02.2010 - 15:23Nie sposób obalać tysięcy zmanipulowanych danych, popartych bezmyślnością mediów, karmiących się tylko złem, a ocieplenie jak się okazało nie jest dobre a właśnie złem.
@Lagriffe
Wie Pan, to jest trochę inna sprawa – wykresy, o których Pan mówi to jednak efekt złożonych aproksymacji a nie wynik bezpośrednich obserwacji.
Sam na swoim blogu pisałem na temat problemów z “konsensusem”, więc proszę mi nie inputować, że udaję, że problemu nie ma, ale jest to inny problem niż charakterystyczne dla “deniers” zaprzeczanie prostym faktom.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 15:53Ekhm... :)
Panie Zbigniewie, ale co Pan (z przeproszeniem) udowodnił?
To, że wraz “ze wzrostem temperatur” w rejonie Seatlle spada więcej śniegu?
Bo, przecież się ociepla, nespa?
A jak powszechnie wiadomo śnieg pada wtedy kiedy jest ciepło. Im jest cieplej – tym jest go więcej.
A może udowodnił Pan, że wraz “ze wzrostem temperatur” obniża się tzw. granica wiecznego śniegu ? Czyż nie to wynika z Pańskich dywagacji w temacie lodowca na “wyjątkowej górze”?
Czy tak? Czy to jest właściwa interpretacja?
Dodam jeszcze, nieopatrznie, że lodowce w rejonie Mt. Shasta znajdują się w Kalifornii. To trochę bardziej na południe od Mt. Rainier, nieprawdaż? A powiększają się. No doprawdy – to jest dopiero półprawda! Jak one mogą? No jak?
Byłabym zobowiązana gdyby jeszcze wrzucił Pan parę danych na temat “podwyższania się” poziomu mórz i oceanów. Oczywiście jeśli to zbyt Pana nie zmęczy.
Chętnie się czegoś nauczę. Wszak jestem tylko głupim “denier”.
Magia -- 03.02.2010 - 16:06@Magia
Da Pani spokój… Śnieg nie pada przy dwudziestostopniowym mrozie, tylko kiedy temperatury są w okolicy zera…
Po drugie – nie będę za panią jeździł z jednej góry na drugą, bo się Pani tak podoba. Wybrała Pani Mt. St. Helens i pokazałem Pani jak się tam sytuacja ma w rzeczywistości. Akurat trafiła Pani na okolicę, o której coś wiedziałem, głównie dlatego, że przez kilka lat mieszkał tam mój kolega jeszcze z podstawówki.
Natomiast o Mt. Shasta nic nie wiem i co więcej – nic wiedzieć nie chcę, bo Mt. Shasta guzik mnie obchodzi. Równie dobrze mogłaby Pani argumentować, że globalnego ocieplenia nie ma, bo w Pcimiu pod lasem śnieg leży do maja.
W moim poprzednim wpisie podałem link do raportu podsumowującego obserwacje dotyczących lodowców: http://www.wgms.ch/mbb/sum08.html . Obserwacje szczegółowe, wieloletnie, z dobrze ugruntowaną metodyką. Nie widzę potrzeby dalszej dyskusji o prostych faktach. Jeśli Pani tych danych nie uznaje, to Pani sprawa. Może za to wierzyć Pani w Bozię albo w Jezuska, których wniebowzięcie jest – jak wiadomo – doskonale udokumentowane. Skolko ugodno.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 17:05@Magia
A tak na marginesie:
http://wiadomosci.onet.pl/2122924,441,bulwersujacy_artykul_w_czasopismie...
Widzi Pani – zmowa sił zła i ciemności dosięgła nawet czasopismo “Lancet”...
Jako jedyne wiarygodne pozostaną na rynku już tylko “Wróżka” i “Bluszcz”.
Ukłony.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 17:04Pani Magio!
Zobaczyłem pierwsze zdanie komentarza, że „…śnieg nie pada przy minus 20°” mało nie padłem ze śmiechu. Ciekawe skąd na Antarktydzie bierze się śnieg. Pewnie spada w lecie i czeka na zimę, żeby przy -60° zawiewać na biedne pingwiny. Normalnie poezja. Czy możliwe by było, żeby Pani zrobiła wyciąg z co trafniejszych cytatów? Nie chce mi się przebijać przez te zaspy głupoty, żeby wyłowić te perełki dowcipu. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.02.2010 - 17:20Głupota nie zna granic
http://www.thepoles.com/expguide/weathersp.htm
The winter wind chill is -150F/-100C. Average wind chill going to the Pole (-28C/19 km/h) is -43F (-46C). There is little precipitation and almost no clouds over the Pole. Precipitation average is less than 2in (50mm) a year. The cold evaporates all humidity and the continent is as dry as the Sahara.
Dry blizzards have no snowfall, just existent snow being picked up and blown around by the high wind.
http://www.antarcticconnection.com/antarctic/weather/index.shtml
Precipitation averages less than 1” annually. 0.03% average humidity combined with the extreme cold make the South Pole region the world’s driest desert.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 17:35Cudownie, panie Zbigniewie!
Jeśli fakty nie pasują do teorii tym gorzej dla faktów. :)
Podałam różne przykłady. Różne, bo dotyczące różnych szerokości geograficznych, różnych klimatów, różnych wysokości n.p.m., różnych średniorocznych opadów, różnych średniorocznych temperatur, różnego ukształtowania terenu i geologicznego wieku gór.
Takie przykłady można mnożyć. Lodowce przyrastają również w Argentynie, Nowej Zelandii, Chile, etc.
Ale nic to – jestem głupia a lodowce, które nie chcą się topić (jak nakazuje IPCC), jeszcze głupsze. [Nie dobiję Pana danymi dotyczącymi przyrostu lodu szelfowego. :)]
Da pani spokój… Śnieg nie pada przy dwudziestostopniowym mrozie, tylko kiedy temperatury są w okolicy zera…
Niech Pan to powie pingwinom na Antarktydzie, albo białym misiom w Arktyce. :)
Pan zdaje się nie rozumieć jednego: do opadu śniegu nie jest potrzebna jedynie niska temperatura, konieczna jest jeszcze odpowiednia wilgotność powietrza. Wspominałam o niej powyżej, zdaje się. (Proszę w odpowiedzi nie pisać o swoim tekście o “spadającej wilgotności”. :)
Natomiast do formowania się lodu niska temperatura jest absolutnie wymagana. Oraz – operacja słoneczna. :) (Tak, wiem, że jeszcze wilgotność i ciśnienie wytwarzane przez kolejne warstwy śniegu.) Każdej zimy oglądam na własne oczy, jak na dachach moich zabudowań tworzy się lód. Oddolnie. :)
W myśl “ocieplonych” to (przyrost masy lodowców) nie ma prawa się dziać, bo Słońce nie ma żadnego wpływu na zmiany klimatyczne a temperatury “rosną” globalnie. A jednak dzieje się, wbrew kanapowym specjalistom od otworzenia kretyńskich modeli komputerowych.
Dobrze, że Pan “wzrost poziomu oceanów i mórz odpuścił”. Przykro by było znowu spuścić Panu baty. Tym bardziej, że dla zdrowego na rozumie człowieka wydaje się to oczywiste: lodowce się nie topią – poziom wody w morzach nie wzrasta.
Papatki. :)
Magia -- 03.02.2010 - 17:41Świetne cytaty, Pany Zbigniewie
Czy mógłby Pan wyjaśnić w jaki zatem sposób pokrywa lądolodu na Antarktydzie przyrasta?
Bo przecież twierdził Pan, że bez śniegu ani rusz…
Więc? :)
Magia -- 03.02.2010 - 17:45@Magia
Oj, coś Pani wyszło dosyć bełkotliwie… Nie wiem właściwie o co tym razem chodzi, więc się nie rozpisuję.
Zdrowia zatem życzę...
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 17:47--
—
Magia -- 03.02.2010 - 17:58Bełkotliwie piszę? wg Pana Zbigniewa
Ach, jaka szkoda. Już chciałam wspomóc Pańską ewentualną odpowiedź pewnym (głupim zapewne) tekstem o tym, że akumulacja upadłego śniegu na tej “pustyni”, jaką jest Antarktyda podwoiła się od 1850 roku.
Magia -- 03.02.2010 - 17:57Ale jak nie, to nie. :)
Off top, dla pana Zbigniewa
W sprawie tego śmiecia z Lancetu.
Magia -- 03.02.2010 - 18:04Dobrze by było gdyby pan Zbigniew zadał sobie trud sprawdzenia w jakich to radach nadzorczych zasiada pan Murdoch i jego pociotki.
Bye.
@Magia
Śnieg na Antarkdydzie pada w takich samych okolicznościach jak gdzie indziej – przede wszystkim, kiedy masy ciepłego wilgotnego powietrza (oceanicznego) zderzają się z masami zimnego (i suchego) powietrza kontynentalnego.
A zatem śnieg pada przy co najwyżej kilkustopniowym mrozie – kiedy powietrze jest ochłodzone bardziej, to jest już pozbawione wilgotności.
W praktyce – na Antarktydzie pada śnieg w rejonach przybrzeżnych a wnętrze kontynentu to w zasadzie sucha pustynia, na której zalega śnieg zakumulowany przez tysiąclecia…
A pokrywa antarktyczna przyrasta (lecz nierónomiernie), bo opady śniegu są też większe:
http://www.worldclimatereport.com/index.php/2008/01/21/antarctica-snowfa...
Co nie powinno dziwić, bo w cieplejszym klimacie powietrze oceaniczne ma większą wilgotność.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 18:06No jak pada, skoro Antarktyda to pustynia?
Czyż nie tak Pan zapodał?
Poza tym, gdyby się ocieplało ( a ociepla się! – czyż nie tak Pan twierdzi?) to topić powinno się więcej niż opada w postaci śniegu?
Znaczy – lądolód Antarktydy powinien się kurczyć zamiast przyrastać, nespa?
No proszę Pana, Pan powinien (co najmniej) tę Antarktydę oprotestować. No!
Magia -- 03.02.2010 - 18:14Że się wetnę
niemerytorycznie. Piątka do indeksu i listek laurowy w nagrodę (można go wykorzystać w gospodarce kuchennej).
Stanowczo lepsze od wypocin Ala Gore. Może zgłosimy Magię do pokojowej nagrody Nobla? Dziś mi radio powiedziało, że US Army kandyduje, więc precedens jest.
edit: o rany boskie, muszę popracować nad stylem, gdy chodzi o chwalenie ludzi :P ja tylko Wiedźmę chciałam uhonorować za hymn klimatyczny, poemat na własną cześć (ewentualnie tren żałobny) to dopiero 8 lutego…
Jak na razie, wyszłam do Żabki w krótkich spodniach i wpadłam w zaspę śniegu. Ten klimatyczny spisek zaczyna być irytujący.
pino
Ja tam ci gratuluje, moj syn jest zadowolony jak ma 45% zaliczone i myśli, że to osiągnięcie.
Lagriffe -- 03.02.2010 - 18:32Matko jedyna. dzieci
masz w nagrodę:
Panie Jerzy
Wyciąg cytatów z pana Zbigniewa? A w życiu! Co ja jestem? Wszechnica Narodowa? :)
Jaki koń jest, każdy widzi.
Raz – nic nie pada, bo pustynia.
Za chwilę – pada, bo ocean.
Jak wspominałam – pan Zbigniew jest specjalistą od wynajdywania kija. A że tonie przy tym w oparach absurdu? No cóż, nie każdego dnia święto. :)
Magia -- 03.02.2010 - 18:25Pinolu
Hurrra! Zaraz pogratuluję Ci bardziej.
Magia -- 03.02.2010 - 18:27dubel
...
Magia -- 03.02.2010 - 18:28opary
Ja tam opary lubię.
Lagriffe -- 03.02.2010 - 18:28Ale słodka Magio, wedżmo i wredna babo, ja sam jestem nieprzymierzajc Jabberwocky, nie mamy szans w tej walce, bo debilne media wspierają ich. Ni chyba, że naprawdę jakiś smród by się wynalazło.
A i proszę wynalazło się – Ruskie hackery. I co? A sraczka z grochem. NIC!
Bo grezebanie hackerskie jest nieetyczne, a fałszowanie danych jest, bo w szczytnym celu – wymordowania ludzkości.
@Magia
Jak to się kolokwialnie mówi: jest Pani nie do wyje…
To zostawię już Panią w tym odlotowym nastroju.
Papa
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 18:31;-)
panie Zbigniewie Szanowny
Niestety jest Pan groźnym przedstawicielem drugiej strony.
Lagriffe -- 03.02.2010 - 18:42Groźnym, bo zamydla Pan oczy niby faktami, niby kontrargumentami.
Co więcej wsparte jest to politycznie i medialnie.
Serio sugeruję przyjrzeć się temu, co za tym stoi – jaka ideologia i jakie pieniądze.
Niech Pan na chwilę odrzuci poglądy i pgrzebie u deniers i poszuka co mówią o teorii spiskowej.Warto wiedzieć, co mówi druga strona. Bo czasem nawet teoria spiskowa może otworzyć oczy.
Pozdrawiam wszystkich.
Dla odprężenia zobaczcie filmik o panu smrodzącycm z wydechu. Warto mistrza obejrzeć.
No i podszkolić się samemu.
Lagriffe
Złapaliśmy się na haczyk niedopowiedzenia. :)
Ta piątka do indeksu i listek laurowy to dla mnie, za przeróbkę Międzynarodówki na hymn IPCC.
A ja się rzuciłam do telefonu gratulować Pino zdanego egzaminu. Nic to, trza będzie chwilę poczekać. Sesja zaczyna się za parę dni. Kurde…
Odnośnie ostatniego Pana komentarza o tym, że nie mamy szans.
Mamy, Lagriffe, mamy i to duże. Było to widać po totalnym fiasku medialnie nakręconego strachu przed świńską grypą. Jak świat długi i szeroki ludzie wypięli zadki na to oszustwo. Gremialnie pokazali środkowy palec szczepieniom.
To samo dotyczy innych tematów. Ludzie się budzą. Nie wszyscy, wszystkich się nie da (patrz -> pan Szczęsny :) ale jakimś cudem świadomość setnej małpy rośnie.
Pozdrawki serdeczne.
Magia -- 03.02.2010 - 18:53@Lagriffe
>> Niestety jest Pan groźnym przedstawicielem drugiej strony.
Nic podobnego – gdyby się Pan lepiej wczytał, to zauważyłby Pan, że ja jestem właśnie po “tej” stronie – czyli de facto przeciwko klimatycznym alarmistom.
Tylko nie uważam, że walka z klimatycznym alarmizmem (i innymi formami zastraszania społeczeństwa wydumanymi niebezpieczeństwami) powinna sprowadzać się do zaprzeczania dość oczywistym faktom. Wygadując bzdury i zaprzeczając danym pomiarowym można oczywiście uprawiać jakąś demagogiczną publicystykę, ale ponieważ jest to trywialnie niepoważne – niepotrzebnie dorabia się gębę głupa wszystkim, którzy nie zgadzają się z niektórymi wnioskami i propozycjami działań płynącymi ze strony alarmistów.
Podobnie jak Pan – mam wiele wątpliwości, czy powinno się traktować ocieplanie klimatu wyłącznie w kategoriach globalnej katastrofy i że właściwym sposobem działania jest natychmiastowe zamknięcie wszystkich piecyków koksowych a w zakresie transportu lądowego – przejście na riksze.
Tu właśnie jest pole do rozsądnego działania a nie upieranie się, że mamy klimat taki sam jak 20 czy 30 lat temu, bo to jest oczywista nieprawda.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 19:10Przepraszam ale nie mogłam się powstrzymać
Zestawię dwa cytaty z pana Zbigniewa, trzeźwego naukowca.
Żeby było wiadomo o co chodzi, to na początek cytata z Lagriffe”
Panie ZBigniewie, nie pólprawdami, ale manipulowanymi danymi vide wykresy temperatury na przestrzeni wiekow zmieniane co kilka lat w dokumentach IPCC wydawanych cyklicznie – posluguja sie eko-politycy.
A teraz pan Zbigniew. Voila:
1)
Wie Pan, to jest trochę inna sprawa – wykresy, o których Pan mówi to jednak efekt złożonych aproksymacji a nie wynik bezpośrednich obserwacji.
2)
. Wygadując bzdury i zaprzeczając danym pomiarowym można oczywiście uprawiać jakąś demagogiczną publicystykę
Po co to podałam? Ano po to, żeby każdy sobie uświadomił, że to całe IPCC i jego raporty to banda kanapowych naukowców, która dane dostarczane z terenu sobie wybierała, jako pasujące do tezy pt. “ocieplenie”. A potem tworzyli. Modele.
Magia -- 03.02.2010 - 19:32Równie zabójcza jest logika pana Szczęsnego: raz ukłon w stronę: “złożone aproksymacje”, raz ukłon w stronę: “dane pomiarowe”. Byle tylko pasowało.
Zjeść ciastko i mieć ciastko.
Bogu świeczkę, diabłu ogarek.
Raz w lewo, raz w prawo.
I wkoło Macieju.
@magia
Kompromituje się Pani, coraz bardziej…
I idzie Pani w zaparte udając, że nie odróżnia rekonstrukcji temperatur w odległej przeszłości, co wykonuje się opracowując dane pośrednie (przyrosty słojów drzew, skład osadów dennych, itd.) od instrumentalnych odczytów bieżących temperatur ze stacji pomiarowych na powierzchni czy satelitarnych pomiarów promieniowania mikrofalowego.
Za każdym razem dyskusja z Panią sprowadza się do dość karczemnej nawalanki… obrzydlistwo!
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 19:46@ Zbigniew Szczęsny
Zawsze się Pan tłumaczy w ten sposób poniewczasie?
Słoje drzew? proszę mnie nie rozśmieszać. Wziął facio parę pasujących pod tezę drzewek i dopasował do teorii.
To samo ze specami od rdzeni lodowych.
Karczemna nawalanka? Jeśli przeciwnik wylazł na czterech spod ławy w karczmie i bredzi jak Pan, to…
Trzymanko, miszczu dezinformacji. :)
Magia -- 03.02.2010 - 20:01re: Kolejny dwód na to, że człowiek jest powodem ocieplenia
>> Wziął facio parę pasujących pod tezę drzewek i dopasował do teorii.
>> To samo ze specami od rdzeni lodowych.
Wzięła się Magia, napięła i w prostych żołnierskich słowach podsumowała teorię globalnego ocieplenia…
I co tu więcej dyskutować?
Zdrowia życzę :-)
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 20:27Chłe, chłe, ktoś tu łże! :)
Panie Zbigniewie, czy byłby Pan tak uprzejmy i przypomniał WSZYSTKIM Czytelnikom kto jest autorem poniższych słów:
(...)swoją publikację Briffa oparł jedynie na badaniu próbek pni kilku drzew z Jamału. (...)
Miszczu, nie ze mną te numerki.
Ja się już od dawna Pańskie sztuczki nie nabieram a pamięć, dzięki Bogu, mam jeszcze całkiem niezłą.
Ach ty Misiu, ty kłamczuszku… :D
Magia -- 03.02.2010 - 20:51@Magia
:-)
Briffa Briffą a metoda metodą – nie jeden Briffa pnie drzew bada… Pisałem wyraźnie o pracy Briffy dotyczącej ocieplenia średniowecznego a nie o obecnego ocieplenia, które jest faktem.
W dodatku cały czas mówię – jest różnica między rekonstrukcją temperatur historycznych, gdzie konsensusu nie ma, gdzie były szwindle pod publiczkę (np. dokładanie rekordu instrumentalnego do temperatur rekonstruowanych z pni, które przestają cokolwiek wskazywać, gdy temperatura jest wysoka – czyli tzw. sztuczka Mike’a z kijem hokejowym) a twardymi danymi instrumentalnymi.
Faulować to Pani umie – zaiste…
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 21:08Nie, panie Zbigniewie
To nie faule tylko prawda.
Niestety nie umiem jeszcze (a może na szczęście) zmieniać się po jednym zaproszeniu na głupawą konferencję.
Ach, gwiazdą być...
Magia -- 03.02.2010 - 21:11ROTFL
@Magia
Skoro tak Pani sądzi, to dobrze. Może Pani czuć się spełniona. Ocieplenia nie ma. Termometry kłamią.
;-)
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 21:16Nie, panie Zbigniewie
Termometry nie kłamią. Kłamią modele komputerowe, stworzone przez kanapowych naukawców z IPCC, oparte na wybiórczych (eufemizm) danych pomiarowych.
Magia -- 03.02.2010 - 21:25@Magia
Ocieplenie jest faktem – nie modelem.
Modele służą do przewidywania temperatur w przyszłości.
Proszę nie zrównywać opracowania danych z rejestratorów z modelowaniem klimatu!
Zbiór i analiza danych z rejestratorów nie budzi większych kontrowersji – ostatnio taki jeden czepiał się na przykład złego stanu stacji pomiarowych w USA, ale po skalibrowaniu urządzeń wyszło na to, że… zaniżały odczyty :-)
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 21:44@Magia
I proszę nie zadymiać okolicy, że dane są zbierane “wybiórczo”, bo nie są. Jak dotąd nikomu nie udało się wykazać, że dane są jakoś fundamentalnie zbierane źle lub analizowane wybiórczo.
Czepiano się różnych kwestii (np. że za mało danych jest zbieranych na dalekiej północy), ale w zasadzie każdorazowo okazywało się, że jeśli szczegółówo przeanalizować skutki takiej a nie innej procedury, to okazuje się, że taki sposób zbierania/opracowywania wyników zaniża końcową wartość temperatury w danym regionie a nie podwyższa, albo że błąd był jakiś mikry – na trzecim miejscu po przecinku… Dlatego zawsze jest przez chwilę trochę wrzasku ze strony “deniers” a potem zapada cisza…
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 21:54I tu panie Zbigniewie Magia ma racje
Termometry nie kłamią. Kłamią modele komputerowe, stworzone przez kanapowych naukawców z IPCC, oparte na wybiórczych (eufemizm) danych pomiarowych.
No niestety.
Niestey mamy do czynenia z bardzo dobrze finansowana grupa naukowcow z instytutow majacych mniej wiecej w nazwie : Instytut do Udowodnienia ze człowiek spowodwał ocieplenie Klimatu.
Gdybym był zatrudniony w takim instytucie, i miał na łbie rodzinę, to bym tak pracował, żeby instytutu nie zamknęli.
Poza kilkoma oszołomami naszywanymi DENIERS – na ogół niezależnymi naukowacami, często na emeryturze, w związku z tym mającymi własne bezpieczeństwo fiansowe gdzieś – reszta jest na pasku rządów lub sponsorów przemysłowych. I niestety Wytyczne są bardzo wyraźne. IPCC jest nieomylne – także zdaniem EU.
Media to wspierają. NIkt się nie czepia szczegółów. Jeśłi jakiś Deniers ma argumenty to się go atakuje ad personam, tak jak Buzek Jaworowskiego w TOK FM. Tak samo jak Szwed w TVN24.
MAGIA – Świńska grypa, tak. A pamiętasz dziurę ozonową? I mamy wszyscy nietrwałe lodówki. A pamiętasz katalizatory do samochdów ( wprowadzone po tym, jak Japońce kupiły górę platyny).
Lagriffe -- 03.02.2010 - 21:56Dziwi mnie jak łatwo ludzie dają się nabrać na bezczelną propagandę. Grubymi nićmi szytą.
Panie Zbigniewie
I proszę nie zadymiać okolicy, że dane są zbierane “wybiórczo”, bo nie są. Jak dotąd nikomu nie udało się wykazać, że dane są jakoś fundamentalnie zbierane źle lub analizowane wybiórczo.
Pan bardzo mało wie lub nie chce wiedzieć.
Sieć się trzęsie od cytatów fałszerzy danych, kolejne państwa protestują a wg pańskiego durnego widzimisię to ja zadymiam?
Proszę spać snem ogłupionego i przestać próbować ogłupiać innych.
I pomyśleć, jedna konferencja i w tył zwrot. Cuda, cuda się dzieją.
EOT.
Magia -- 03.02.2010 - 22:05@Magia
Fakty proszę – mało faktów Pani podaje!
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 22:06Lagriffe
Ja takich sprzedajnych naukowców nazywam po imieniu, w prostych słowach: dziwki!
A jakże pamiętam. A teraz uważaj :) – co bardziej wyrywne dziwki już szykują medialny podkład pod kolejną “pandemię”.
Magia -- 03.02.2010 - 22:09@Lagriffe
Ale co Pan opowiada. Ponad 90% danych pochodzi z ogólnie dostępnych zbiorów danych – odczytów stacji pomiarowych, których właścielami są służby meteoroligiczne poszczególnych państw. Dane satelitarne podobnie. Jeśli jakieś dane są niejawne, to dlatego, że są komercyjne – ale tych używa się naprawdę niewiele. Raptem kilka procent stacji – tam, gdzie nie ma innych danych. Nawet nasz IMGW sprzedaje takie dane i dlatego nabywca nie może ich później udostępniać.
Poszuka Pan w sieci, to sam Pan może większość bieżących odczytów temeratur na Ziemi zebrać – surowe, nieobrobione dane. Naniesie pan to na siatkę, przekona się Pan, że są obszary pokryte gęsto i są obszary pokryte słabo. Będzie Pan musiał pomyśleć, jak to statystycznie obrobić, żeby nie wyszło, że odczyt z jednej stacji ma wpływ na pół świata. Wyjdzie też, że pewne puste obszary trzeba aproksymować na podstawie danych ze stacji okolicznych – policzy pan jaki może tu być błąd, itd. Wcale nie taka wielka szarada. Zrobi pan raz taki schemat a następnie będzie pan codziennie przez parę lat rysował izotermy… I wyjdzie panu, że średnio licząc robi się coraz cieplej.
Cały myk polega właśnie na tym, że te dane są tak łatwo dostępne – już wielu tzw. sceptyków brało się z tym za bary, ale wiele nie wskórali.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 22:32@ Zbigniew Szczęsny
Pan kpi czy o drogę pyta? Jeśli zamieszczam linki to nie po to, żeby Pan następnego dnia zarzucał mi gołosłowie. Niech Pan czyta albo trzyma język za zębami, ‘ok?
Cytata z tekstu, do którego zamieściłam link:
The NASA/NOAA recipe
To cook temperature data and warm the earth artificially, NASA and NOAA have whipped up a nifty recipe. Here are the not-so-secret ingredients for global warming:
1) Reduce temperature reporting stations across the globe from nearly 6,000 in 1970 to 1,500 or less today.
2) Drop out reporting stations in higher latitudes (colder), higher elevations (colder) and mainly rural locations (colder).
3) Cool early temperature records through data “adjustments” to create the impression of a current warming trend.
4) Fail to compensate or under-compensate for urban growth and land-use changes that can produce localized warming known as the urban heat island (UHI) effect.
5) Cherry-pick thermometers from reporting stations sited at busy airports and other warm locales (e.g. near the coast or at lower elevations).
6) Fill gaps in the shrunk-down thermometer network by estimating temperatures using a system of global grid boxes. Then “populate” the grids with thermometers stationed at lower latitudes and altitudes, or near the coast and in other warm spots.
7) If there are no temperature stations inside the grid box, use the closest station in a nearby box (for example, at the bottom of a mountain plateau or on the coast).
8) Adjust the final temperature dataset using “homogenization,” a blending process that effectively spreads a warm bias to all surrounding stations.
9) Voila, global warming made easy!
Pisałam o wybiórczym potraktowaniu danych z Rosji. O to samo pienią się Chińczycy i inni, mniejsi. Niech Pan sobie poszuka, ja nie jestem Pańską wywiadownią.
Z drugiej strony są sprzedajne zdziry, które zakazują pokazania w głównej stacji telewizyjnej (nie u nas, my nie jesteśmy klimatycznym pępkiem świata – jakby Pan nie zauważył) dokumentu, w którym jak fioletowej krowie na rowie pokazano, że żadne podnoszenie się poziomu morza nie ma miejsca.
Dobranoc.
Magia -- 03.02.2010 - 22:52Pani Magio!
Jak już Pani czyta Zbysia, to by mogła Pani kolekcjonować jego ciekawe cytaty (takie jak ten nie padający śnieg). Mam wrażenie, że Zbyś jest typem pasującym do mojej ostatniej notki. Jego aktualne poglądy są jedynym prawdziwym obrazem świata. To co pisał przed kwadransem, to jest wroga propaganda, bo mu się właśnie odwidziało. A wszystkiemu winna jest Pani, bo zmusza go Pani do myślenia, zamiast powtarzania wyuczonej lekcji. Nieładnie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.02.2010 - 23:09@magia
Odgrzewane kotlety pani podaje. Wszystko zostało już po wielokroć dyskutowane i figa z tego jest.
Zwłaszcza to “redukowanie liczby stacji” – może Pani z łatwością znaleźć cały wpis u Gavina Schmita na ten temat. Redukcja liczby stacji na terenie USA – i co z tego, skoro i tak siatka pomiarowa jest wystarczająco gęsta? – Pogoda nie zmienia się na ogół drastycznie i nie trzeba mierzyć temperatur co kilka kilometrów, żeby mieć dobre pojęcie o temperaturze w rejonie. Mniej stacji na dalekiej północy – oups, ale właśnie tam klimat ociepla się najszybciej – czyli mniej stacji to w rezultacie – mniejszy niż rzeczywisty przyrost w skali globalnej… Wybieranie akurat stacji w poliżu źródeł ciepła? A ile właśnie takich stacji i jaki błąd jest przez nie wprowadzony do analizy… oups – w najlepszym razie… 0.4 stopnia.
Itd.
Leci Pani po łatwiźnie pod publiczkę, droga pani…
A – z tym “trzymaniem języka za zębami”, to pani przesadziła. Wychodzi z pani przekupa.
Zbigniew P. Szczęsny -- 03.02.2010 - 23:31Panie Jerzy
Toć przecież napisałam wcześniej, że pamiętnika pt. “Złote myśli Zbigniewa Szczęsnego” nie zamierzam prowadzić.
Ale przypadek ciekawy, zaiste. :)
Magia -- 03.02.2010 - 23:31Panie Zbigniewie
Przyznam, że mam kłopot, bo nie wiem jak powinnam z Panem rozmawiać. Waham się między “dziecko z ADHD” a “pacjent”. Ciężki wybór.
Zaintonuję cytatę:
Pogoda nie zmienia się na ogół drastycznie i nie trzeba mierzyć temperatur co kilka kilometrów, żeby mieć dobre pojęcie o temperaturze w rejonie
A jeszcze nie tak dawno udowadniał mi Pan, że lodowiec na Mt. Rainier się “kurczy”. Zdaje się, że to ledwie “kilka kilometrów” od Mt. Helen, na której lodowce rosną. Znowu brak konsekwencji czy głupota?
Mniej stacji na dalekiej północy – oups, ale właśnie tam klimat ociepla się najszybciej – czyli mniej stacji to w rezultacie – mniejszy niż rzeczywisty przyrost w skali globalnej…
Taaak, niewątpliwie z powodu, że tam się “ociepla najszybciej” najmocniej rosną lądolody wokół obydwu biegunów. A żeby udowodnić “ocieplenie” najlepiej wrzucić dane tylko z jednej-dwóch stacji na wybrzeżu, nie?
Mnie już tylko śmiać się z Pańskich wywodów pozostaje. Czy Pan siebie samego czyta od czasu do czasu? Jeśli nie, to szczerze polecam. Monty Python to przy Pańskim dowcipie “pikuś”. :D
Magia -- 03.02.2010 - 23:44@Magia
Dystans między Mt Rainier a Mt Helens to 100 km a nie parę kilometrów. W dodatku nie pisałem o temperaturach a opadach – to różnica.
Pani nie wie o czym mówi – stacji są tysiące:
http://www.ncdc.noaa.gov/oa/climate/surfaceinventories.html#inventories
Zredukowano kilkanaście procent. Bo się budki rozsypały.
A o rośnięciu czy kurczeniu się lądolodów już chyba rozmawialiśmy. Rozumiem, że Rosjanie i Kanadyjczycy robią ćwiczenia w rejonie i koncentrują wojska, ponieważ surowa arktyczna pogoda skuła wszystko lodem, co ułatwi pozyskiwanie zasobów z dna morskiego?
Zbigniew P. Szczęsny -- 04.02.2010 - 00:11Pomiary temperatury
Tutaj:
http://gis.ncdc.noaa.gov/website/ims-entrymap/viewer.htm
Można zobaczyć siatkę pomiarową NOAA.
Oto zrzut ekranowy:
Każda zółta kropka, to stacja pomiarowa.
Zbigniew P. Szczęsny -- 04.02.2010 - 00:17Magio!
gdzieś już to pisałaś – pamiętam :)
Jest zasadnicza różnica między naukowcami a krętaczami.
Jeśli ktoś tego nie rozumie jest tym drugim
Ukłony
MarekPl -- 04.02.2010 - 04:50Panie Marku!
Przecież bycie idiotą nie oznacza, że jest się krętaczem. Niektórzy nie są w stanie zrozumieć, że świat nie jest takim, jakim im się jawi.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 04.02.2010 - 09:58Magio
Nowy podatek od emisji CO2 uznany we Francji za niekonstytucyjny!
http://www.vat.pl/nowy_podatek_od_emisji_co2_uznany_we_francji_za_niekon...
Uff! Mozna co prawda na chwile odsapnac ale …
Premier François Fillon oświadczył, że rząd rozpocznie prace nad przepisami dotyczącymi podatku ekologicznego, które mają w pełni uwzględniać uwagi Trybunału Konstytucyjnego.
Za duzo wydali na szczepionki :(
Nastepna interesujaca informacja:
Hakerzy sprzedali wykradzione prawa do emisji CO2
Europejski rynek handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych padł 28 stycznia ofiarą ataku hakerów, którzy wykradli uprawnienia do emisji i natychmiast je odsprzedali – podała niemiecka policja.
http://wiadomosci.onet.pl/2123217,12,1,1,,item.html
CO2 to idealny produkt antykrysysowy:)
Agawa -- 04.02.2010 - 18:34ODMIANY ZIMY
+ 20°C
Grecy zakładają swetry (jeśli je tylko mogą znaleźć).
+ 15°C
Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).
+ 10°C
Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie na daczach sadzą ogórki.
+ 5°C
Można zobaczyć swój oddech. Włoskie samochody odmawiają posłuszeństwa.
Norwedzy idą się kąpać do jeziora.
0°C
W Ameryce zamarza woda. W Rosji woda gęstnieje.
- 5°C
Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa.
- 15°C
Kot upiera się, że będzie spać z tobą w łóżku. Norwedzy zakładają swetry.
- 17,9°C
W Oslo właściciele domów włączają ogrzewanie. Rosjanie ostatni raz w sezonie
wyjeżdżają na dacze.
- 20°C
Amerykańskie samochody nie zapalają.
- 25°C
Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.
- 30°C
Władze podejmują temat bezdomnych. Kot śpi w twojej piżamie.
- 35°C
Zbyt zimno, żeby myśleć. Nie zapalają japońskie samochody.
- 40°C
Planujesz przez dwa tygodnie nie wychodzić z gorącej kąpieli. Szwedzkie
samochody odmawiają posłuszeństwa.
- 42°C
W Europie nie funkcjonuje transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.
- 45°C
Wyginęli Grecy. Władze rzeczywiście zaczynają robić coś dla bezdomnych.
- 50°C
Powieki zamarzają w trakcie mrugania. Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.
- 60°C
Białe niedźwiedzie ruszyły na południe.
- 70°C
Zamarzło piekło.
- 73°C
Fińskie służby specjalne ewakuują Świętego Mikołaja z Laponii. Rosjanie
zakładają uszanki.
- 80°C
Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.
- 114°C
Zamarza spirytus etylowy. Rosjanie są wnerwieni.
RATUNEK DLA OCIEPLENIA
Uwaga Uwaga – ratunek dla teorii o ociepleniu klimatu:
z onetu:
“Góra zawiera tyle słodkiej wody, jaką świat zużywa w ciągu roku. Takie zjawisko może mieć wpływ na klimat na całej kuli ziemskiej. W ciągu najbliższych kilku dekad zimy mogą stać się bardziej surowe – tyle teoria. Pocieszający jest jednak fakt, że oderwanie się góry lodu od Antarktydy nie jest konsekwencją zmian klimatycznych.”
Czyli przez następne KILKADZIESIĄT LAT – klimat się ochłodzi przez tę górę a to znaczy, że będziemy dalej walczyć z ociepleniem, bo przecież wiadomo, że człowiek je spowodował. Trzeba się ratować przed tym, co będzie po efekcie góry lodowej.
Lagriffe -- 27.02.2010 - 07:59Pino, świetne:)
pzdr
grześ -- 27.02.2010 - 10:00Wklejam list ktory dostałem - przerażające
W ponizszym linku jest informacja o tym, ze UN nie zalamuje sie fiaskiem
w Kopenhadze i przygotowuje pelna para jej powtorke w Meksyku w grudniu
2010, a nastepnie nowy ekologiczny Szczyt Swiata w Rio de Janeiro w r.
2012. Z materialow przygotowanych na te konferencje wynika, ze UN chce
wprowadzic 50% ograniczenie emisji CO2 do r. 2050, kosztem $45
bilionow, utworzyc Swiatowe Ministerstwo Srodowiska pod nazwa Global
Ministerial Environmental Forum, doprowadzic do powstania rzadu
swiatowego, wzmocnienia pozycji min. srodowiska w rzadach krajowych,
oraz do nowej ekonomi światowej i narzuconego biurokratycznie stylu
spartanskiego zycia w ramach tzw. Green World Order opartego na
ograniczaniu wszystkiego, w celu ratowania planety przed czlowiekiem.
http://www.foxnews.com/story/0,2933,587426,00.html
Lagriffe -- 28.02.2010 - 18:02Panie Lagriffe'ie!
To może stworzymy partię, której celem będzie wystąpienie z UE, ONZ i innych idiotycznych instytucji?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 28.02.2010 - 22:05Nie da się wystąpić
chyba że się ma złoża ropy takie jak Norwegia i się może gwizdać na wszystkich szantażystów europejskich
Lagriffe -- 28.02.2010 - 22:44Panie Lagriffe'ie!
Z wszystkiego można wystąpić.
Pamięta Pan jak nam tłumaczono, że musimy być w sojuszu ze związkiem zdradzieckim ze względu na fatalne położenie geopolityczne między Sowietami a Niemcami? Ja pamiętam. Pamiętam również dowcip, że gdyby nie fatalne położenie geopolityczne związku zdradzieckiego między Polską a Chinami, to miałby wszelkie szanse na stanie się mocarstwem.
Nam nie potrzeba ropy, tylko jaj u polityków…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 01.03.2010 - 18:49