Obok przeróbek krawieckich dobrze się mają muzyczne i literackie.
Zamiast drogiego garnituru można nosić niezłą podróbę, zamiast prawdziwego roleksa chińską tandetę.
Uprawiać można: ziemię, sport i seks, i politykę rzecz jasna też – oraz, żeby nie było, sztukę.
Polityka to prostytutka, która nie nie zna się sztuce, to wyświechtany patos, zwykłe pieprzenie w bambus. To zajęcie niegodne człowieka na poziomie wiszącego krzesła.
Obok spraw ważnych istnieje zupełnie nieznana, tym od pieprzenia w bambus, sztuka przetrwania. Absolutnie proszę nie mylić ze sztuką kochania na której, wydawać się może, zna się prawie każdy. No bo jak nie skoro tak. Wystarczy włączyć radio, telewizornię, czy wziąć od gazeciarza „Metro” lub inne papierowe coś, a już wiadomo, że na tej sztuce znają się wszyscy tam pieprzący.
Inaczej jest ze sztuką przetrwania.
A jak?
No, tutaj niech każdy sobie sam spróbuje odpowiedzieć.
Niech podzieli się tajnikami sposobu przeżycia, tfu przetrwania (życie polega zupełnie na czymś innym) miesiąca za 800 zeta, z czego 600 to czynsz plus opłaty; wyprawienia świąt i urodzin i wypicia w gronie znajomych za sukces polskich sportów zimowych. Niech opowie jak odkłada na czarną godzinę.
Nie ma kryzysu, nie ma nawet socjalizmu. Nie ma problemów i nie ma Mrożka w kraju.
Mijam tych którzy codziennie mijają się z życiem prawdziwym, tych których oczodoły przypominają wypalone słone jeziora.
Zaczynają być trochę jak ci z powiedzenia Nietzsche Praca czyni wolnym, jak ci zza szyldu.
Wciąż jednak mają nadzieję, wciąż dalej szukają i wciąż trwają. I tak snują się między pośredniakiem, mopsem i komunalnym, gdzie, kiedy wreszcie trafiają, w końcu mogą odpocząć, zapomnieć o wszystkich problemach i sztukach.
komentarze
re: Rzeczy błahe i sprawy nijakie, czyli szukanie żaby
Mimo trudów potrafią się uśmiechać, a uśmiech ten jest bardzo dojrzały…to wielka sztuka umieć tak.
nutka -- 02.03.2010 - 17:50Pozdrawiam
-->MarekPl
Panie Marku,
nie powiem, że wiem w 100% o czym Pan pisze, bo — zwłaszcza teraz — jakoś sobie genealnie radzę, ale poza Warszawą czy innymi dużymi miastami często tak właśnie przecież jest. Najgorzej wówczas, kiedy nic nie daje się z tym zrobić, mimo że się chce coś zrobić. To akurat znam. To w ogóle nie jest kultura i sztuka. Niestety. Polityka w ogóle się nie liczy. Nie ma na nią czasu, ani chęci. Jest całkiem niepraktyczna. Żeby zajmować się polityką trzeba dobrze żyć. Albo skrajnie źle… Właśnie.
Pozdrawiam,
referent
PS. Mój komentarz jest głupawy, ale nie wiem co napisać. Ciężko coś sensownego napisać.
——————————
referent Bulzacki -- 02.03.2010 - 21:42r e f e r a t | Pátio 35
Szanowny Referencie
no co Pan, dlaczego głupawy zaraz. Myślę, że uzupełniający, bo z wielu płaszczyzn i innych perspektyw to samo wygląda jakże inaczej, a zwłaszcza kiedy byt ukształtował gruntownie świadomość
Pozdrawiam serdecznie
MarekPl -- 02.03.2010 - 21:59-->MarekPl
Bo byt, jak wiadomo, kształtuje świadomość ;)
referent Bulzacki -- 02.03.2010 - 22:00Nutko
Są ludzie, którzy tak potrafią. Kilku takich nawet poznałem
Pozdrawiam
MarekPl -- 02.03.2010 - 22:27@Marek
pamiętam czasy dzieciństwa na mojej ulubionej wsi, gdzie chodziło się w lecie na bosaka bo na buty nie było, wakacji wyjazdowych nie było, bo nie było na nie kasy, dużo rzeczy nie było. Jedzenie było bo zagonek był, i świnka była, i kura, .. .
Przypominając sobie moich rodziców, wujków, ich znajomych jestem pewien, że byli radośni, zadowoleni. Umieli znosić przeciwności losu i niedostatek wspólnie, z chumorem, i ze sfadą(nie wiek jak się pisze, więc piszę jak się słyszy).
Dziś jest nie mniej niedostatku( co prawda nie na mojej wiosce ) ale widać kontrast pomiędzy dostatkiem z bilboardów, TV, wypasionych osiedli, willi i tych którzy za kilkaset zł, muszą przeżyć do pierwszego.
Jednak chyba najgorsza byłaby samotność i bezradność w tym niedostatku. A właśnie na mojej wsi dziecinnej mimo niedostatku samotności, bezradności i obojętności nie było.
Dziś na mojej dziecińskiej wsi ludzi zyją bez niedostatku ale jacyś smutniejsi i mniej zadowoleni niż wtedy w niedostatku.
Tischner mawiał: nie prawdy szukaj ale kolegów.. .
pozdrawiam
************************
poldek34 -- 03.03.2010 - 13:50W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Gorzka ta żaba...
A Francuzi jedzą żaby!!!
I ja też jadłam.
dorcia blee -- 03.03.2010 - 18:27Dobre.
Dorciu i Poldku
żaba jak prawda
kto ją połknie ten już wie ;)
Francuzi ciągle nie wiedzą, bo zamiast łykać wciąż jedzą
Pozdr.
MarekPl -- 06.03.2010 - 23:38Marek
żaby nie jadłem jeszcze, chociaż jako dziecko lubiłem ją łapać na łące w mojej wsi dziecińskiej.
Dużo ich tam było, zwłaszcza jak się skosiło łąkę-ups zapach mi się nawet przypomniał i świerszcze w uszach.. . A była położona na wilgotnym terenie, i miała kilka oczek źródlanych gdzie można było nabrać wody w dłonie i sie napić, albo położyć się na łące i pić jakl.. żaba.
:-)))
************************
poldek34 -- 08.03.2010 - 01:04W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Poldku
mam podobne wspomnienia z dzieciństwa
przeurocza okolica z pagórkami, dolinami,wąwozami, stawami i rozlewiskami to wszystko przecięte szlakiem kolei.
A potem ktoś “mądry” zdecydował się te okolice przerobić na wysypisko śmieci
Te motywy mam ujęte w mojej książce, ale to za jakiś czas. Jeszcze troszkę pracy nad nią
MarekPl -- 08.03.2010 - 14:43Pozdrawiam serdecznie :)
Marku
książka? WOW!
Przewidujesz publikowanie conajmniej zajawki “marketingowej” w tekst?
p.s.
Natomiast kwestia krajobrazu zamienionego na śmieci.. . No cóż, znak czasu.. .
Pozdrawiam!
************************
poldek34 -- 08.03.2010 - 21:47W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Poldku
mam nadzieję, taką cichą, że na jednej się nie skończy :)
Na moim blogu poza tym miejscem już niestety.
MarekPl -- 08.03.2010 - 21:56Cóż,
c’est la vie
Marek
reklamuj na blogu.. , jak tu odniesie sukces, to kto wie.. .
:-)))
************************
poldek34 -- 08.03.2010 - 23:03W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .