Pewnie wszyscy pamiętają niedawne dyskusje, jakie toczyły się, po przyznaniu fotela ministerialnego panu Ćwiąkalskiemu. Argument o konflikcie interesów był zbywany kontr argumentami, że jest to osoba o szerokim autorytecie, że adwokaci już zasiadali na tym fotelu oraz, że będąc adwokatem broni się różnych osób – co nie może mieć odzwierciedlenia w prosty sposób w przekonaniach danego obrońcy. Oczywiście można by zapytać czy akurat wszyscy znawcy prawa bronili akurat osoby budzące największe kontrowersje, ale trudno stało się.
Gdy nowy minister trochę osiadł na swoim stanowisku zaczął działania oczywiście od odziobrzania prokuratury. Z jednej strony trudno się dziwić, człowiek odpowiedzialny za dane przedsięwzięcie pragnie otoczyć się ludźmi, którym będzie mógł zaufać. Jednak z depolityzacją prokuratury ma to tyle wspólnego, co moje dzisiejsze śniadanie z stołem zastawionym daniami wigilijnymi (że wspomnę niedawne miłe doświadczenia).
Panu Ćwiąkalskiemu oberwało się już od lewicowych publicystów typu Paradowska za zapowiedź apelacji w sprawie pani Jakubowskiej. Publicystów rozumiem, bo przecież walczyli o to, żeby prokuratura radziła sobie sama (jak to inna sprawa) z takimi wyzwaniami. Ministra jednak rozumiem jeszcze bardziej. Jako osoba odpowiedzialna za prokuraturę MUSI dbać o odpowiednią atmosferę pracy swoich podwładnych. Stawia to w oczywistym konflikcie apolityczność prokuratury z jej skutecznością. Po jednej stronie mamy argumenty świadczące o nierównym traktowaniu polityków z swojego i przeciwnego obozu politycznego po drugiej stoi jednak totalna indolencja i ospałość urzędników, jakimi są prokuratorzy.
Sztandarowym pomysłem na taką sytuację jest oddzielenie stanowiska prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości. Pomysł niesie z sobą wiele niebezpieczeństw jak chociażby stworzenie kolejnej nietykalnej kasty prokuratorów, niepodatność na zmiany administracyjne oraz oczywiście obusieczną polityczną niezależność. Skoro prokuratorzy byliby niezależni od polityki staną się również niezależni od poczucia sprawiedliwości przeciętnych obywateli, co niewątpliwie będzie kolejnym krokiem w tworzenia wymiaru sprawiedliwości tylko dla prawników.
Polityczna zależność prokuratora generalnego nie jest dobrem samym w sobie. Istnieją poważne wątpliwości dotyczące sprawności takiego urzędu szczególnie w dziedzinie śledztw, które mogą mieć wpływ na wizerunek pozytywny lub negatywny partii swojej lub przeciwnej.
Wszystko rozbija się o detale i tu odpowiedzi bardziej szczegółowych udziela nam profesor Zoll w dzisiejszej Rzeczpospolitej http://www.rp.pl/artykul/81557.html. Można oczywiście spierać się o szczegóły (moim zdaniem większość 2/3 posłów do odwołania prokuratora daje mu praktyczny immunitet). Innym problemem jest wspomniana odpowiedzialność rządu za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa i mianowanie prokuratora przez prezydenta. W naszym skomplikowanym i praktycznie słabo działającym systemie kanclersko/prezydenckim będzie to kolejny problem niosący z sobą dalsze rozmycie kompetencji.
Chciałem jednak wrócić do początku wypowiedzi. Analizując propozycję profesora możemy natknąć się na takie oto zdanie: ”Chcąc zabezpieczyć się przed zarzutem korporacyjności, najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby kandydatów na prokuratora generalnego zgłaszały zarówno Krajowa Rada Sądownictwa, jak i Krajowa Rada Prokuratorów.”. Gdzie zatem jest ten tytułowy nóż w plecach? Pan profesor przyznał w tym zdaniu rację krytykom nominacji Ćwiąkalskiego. Jeśli dojdzie do realizacji takiego projektu będzie to ostatni adwokat na stanowisku prokuratora generalnego (i bardzo dobrze!!).
komentarze
Arek
arke, i wszystko fajnie- tylko pytanie jakie Ty widzisz bezpieczniki dla tworzącej się wlaśnie ustawy? Gdzie przyciac, gdzie zacerować?
max -- 07.01.2008 - 13:03Prezes , Traktor, Redaktor
@max
Szczerze wydaje mi się to zabieraniem się do reformy ze złej strony. Moim zdaniem stoimy cały czas przed możliwością przemeblowania porządku politycznego przez zmianę konstytucji. W obecnym układzie parlamentarnym jej zmiana wydaje się mało prawdopodobna, ale jednak możliwa.
Po pierwsze należy zdefiniować w jakim ustroju żyjemy i przenieść całkowitą odpowiedzialność za sprawowanie władzy wykonawczej.
Po drugie należy przeprowadzić gruntowną reformę sądownictwa, które wydaje się być absolutnie niewydolne i nieprzystające do oczekiwań zarówno zwykłych ludzi jak i podmiotów gospodarczych. Tu oczywiście możliwa jest dyskusja nad kształtem, rolą i sposobem jej administrowania.
Po trzecie konieczne będzie dokończenie pewnych procesów rozliczeniowych
Po czwarte dokończenie procesów restrukturyzacji
To tylko na początek. Sprawa prokuratora generalnego jest jednym z pobocznych wątków, chociaż nie jest zupełnie nieistotna. Jednak jeśli przyjąć inny podział władzy wykonawczej to problem ten wygląda zupełnie inaczej.
Pozdrawiam,
Arek Balwierz (Jospin) -- 07.01.2008 - 13:22Arek
miałem napisany taki fajny koment a mi coś wcięło…
no nic może odtworzę:)
generalnie to z niezłej armaty chcesz strzelać:))
nie, no zgoda- co do założeń.
ja bym sugerował powolanie komisji ds. zmain konstytucji- czy jakoś tak aby na 2011 wiadomo było po co i na co wybieramy nowego prezydenta. Od tego trzeba ruszyć i co ciekawe PiS może tym sporo zyskać
co do” generałka”, z racji upolitycznienia prokuratury to juz wole polityka niż quasi-polityka w osobie prokuratora, który zostanie owym “generałkiem”
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 07.01.2008 - 13:53@max
Oczywiście to jest plan maksimum i przy tym maksymalnie ambitny.
Z drugiej jednak strony staje się planem minimum dla sprawnego funkcjonowania państwa.
Jeśli przypatrzeć się propozycjom Zolla to nie podobają mi się tam następujące elementy:
Pozdrawiam,
Arek Balwierz (Jospin) -- 07.01.2008 - 14:17Arek
teoretycznie ostatni z punktów ma uniezaleznic “generałka”, coś jak z prezesem NBP- moim zdaniem powiązany powinien być z prezydentem jak cos (pod warunkiem że taki model się ostanie)
max -- 07.01.2008 - 14:26Prezes , Traktor, Redaktor
@max
W takim razie rząd nie będzie miał kontroli nad wymiarem sprawiedliwości. Wydaje się to błędem w obecnej konfiguracji ustrojowej.
Pozdrawiam,
Arek Balwierz (Jospin) -- 07.01.2008 - 14:30Arek
I dobrze IMHO, rządy odchodzą i przychodzą, w skrajnym założeniu jak by za 3 miesiące np. PO z LIdem się bratało to znowu by nastąpiła zmaina na tym stanowisku (hipotetycznie)
Zobacz, że w poprzednim parlamencie były dwa rządy w ciągu 24 mieisięcy- jesteśmy w stanie zagwarantować spokój przez 4 lata zawsze i wszędzie?
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 07.01.2008 - 14:39@max
Tu rozwiązaniem byłoby przeniesienie całości władzy wykonawczej w ręce prezydenta. Przecież taka sama sytuacja ma miejsce w MON, MSZ, MSWiA, że pominę mniej ważne.
Niestety wracamy do mojego pierwszego komentarza.
Pozdrawiam,
Arek Balwierz (Jospin) -- 07.01.2008 - 14:42Arek
wiem, wiem ale póki co (na zmiany głębokie konstytucji się nie zanosi) trzeba potworzyc coś w obecnych realiach i tu jest pies pogrzebany…
max -- 07.01.2008 - 14:45Prezes , Traktor, Redaktor
@max
Zatem pozamieniajmy wszystkich ministrów na “generałków” i dajmy sobie spokój z rządem :)
Moim zdaniem dalsze przeplatania kompetencji rządu i prezydenta będzie szkodliwe.
Pozdrawiam,
Arek Balwierz (Jospin) -- 07.01.2008 - 14:55