byl poprzez prof. Utę Ranke-Heinemann (walczącą feministkę w niemieckim KK) spowinowacony z bylym prezydentem Niemiec. No i ma brata, który troche inaczej pisal swoje nazwisko, ale byl, gdzie byl, i piastowal takie stanowisko, jakie piastowal.
Jakby się ktoś uparl, to parę osób z Polski mogloby pretendować do tronu szwedzkiego i brytyjskiego.
Tylko co z tego? Liczy sie postawa i zachowanie konkretnego czlowieka. Odpowiedzialność zbiorowa czy rodzinna to wynalazek niezbyt godny naśladowania.
A kardynal Glemp
byl poprzez prof. Utę Ranke-Heinemann (walczącą feministkę w niemieckim KK) spowinowacony z bylym prezydentem Niemiec. No i ma brata, który troche inaczej pisal swoje nazwisko, ale byl, gdzie byl, i piastowal takie stanowisko, jakie piastowal.
Jakby się ktoś uparl, to parę osób z Polski mogloby pretendować do tronu szwedzkiego i brytyjskiego.
Tylko co z tego? Liczy sie postawa i zachowanie konkretnego czlowieka. Odpowiedzialność zbiorowa czy rodzinna to wynalazek niezbyt godny naśladowania.
Uklony
Lorenzo -- 06.08.2008 - 18:12