Tzw. liderzy polityczni naszej częsci świata są niezdolni do podejmowania działań, które mogłyby doprowadzić do ukazania się w “Guardianie” lub “Sternie” zdjęcia jakiegoś biednego cywila lub co gorsza – dziecka – z któregoś z krajów tzw. III-go świata, który ucierpiał w wyniku akcji zbrojnej prowadzonej nawet w zbożnym celu.
Moim zdaniem wynika to z wyalienowania całych potężnych grup społecznych, zwłaszcza (imigranckiej) młodzieży, które żyją tak jakoś “poza systemem”, często na zasiłku, w wiecznej kontestacji establiszmentu. Powtarzające się zamieszki takie jak we Francji lub Grecji a także wielkie rozróby antyglobalistów i innego lewactwa pokazują skalę problemu, z którym elity boją się zmierzyć, więc zamiatają go pod dywan. Lepiej niech armatorzy płacą za porwane statki niż narazić się na protesty spowodowane śmiercią jakiegoś Mustafy lub Muhammada.
Mam również niepokojące wrażenie katastrofy wiszącej nad naszą cywilizacją, lecz nie wydaje mi się, żebym widział jakąś klarowną drogę wyjścia z dylematu, który da się określić jako bifurkacja między kulturą autorytaryzmu i okrucieństwa a kulturą demokracji i rozmemłania. Jakoś nie widzę satysfakcjonujących rozwiązań pośrednich, poza być może demokracją amerykańską, co do której, w trakcie pobytu w USA odnosłem wrażenie, że jest systemem totalitarnym :-)
@wiki3
Zgadzam się,
Tzw. liderzy polityczni naszej częsci świata są niezdolni do podejmowania działań, które mogłyby doprowadzić do ukazania się w “Guardianie” lub “Sternie” zdjęcia jakiegoś biednego cywila lub co gorsza – dziecka – z któregoś z krajów tzw. III-go świata, który ucierpiał w wyniku akcji zbrojnej prowadzonej nawet w zbożnym celu.
Moim zdaniem wynika to z wyalienowania całych potężnych grup społecznych, zwłaszcza (imigranckiej) młodzieży, które żyją tak jakoś “poza systemem”, często na zasiłku, w wiecznej kontestacji establiszmentu. Powtarzające się zamieszki takie jak we Francji lub Grecji a także wielkie rozróby antyglobalistów i innego lewactwa pokazują skalę problemu, z którym elity boją się zmierzyć, więc zamiatają go pod dywan. Lepiej niech armatorzy płacą za porwane statki niż narazić się na protesty spowodowane śmiercią jakiegoś Mustafy lub Muhammada.
Mam również niepokojące wrażenie katastrofy wiszącej nad naszą cywilizacją, lecz nie wydaje mi się, żebym widział jakąś klarowną drogę wyjścia z dylematu, który da się określić jako bifurkacja między kulturą autorytaryzmu i okrucieństwa a kulturą demokracji i rozmemłania. Jakoś nie widzę satysfakcjonujących rozwiązań pośrednich, poza być może demokracją amerykańską, co do której, w trakcie pobytu w USA odnosłem wrażenie, że jest systemem totalitarnym :-)
Zbigniew P. Szczęsny -- 15.12.2008 - 10:38