Ja tam nie wiem. Wiecej nawet, Ja, jako były prywaciarz i ekonomista z wykształcenia, pojęcia nie mam jak to naprawdę jest z tymi prywatyzacjami. U Podróżnego KGHM. Tu Ciukier Patriotyczny. I wygląda na to, że Nicpoń jest przeciw. To ja powiem tak. Jak ja byłbym tym, który cukrownię kupuje poniżej ceny gruntu, na którym ona stoi, to przecież zrobiłbym kapitalny interes! I na pewno nie miałbym żadnych wyrzutów sumienia. A teraz mam! Że to nie ja! A drugi aspekt. Dla prawdziwego właściciela jakiegokolwiek biznesu, związki zawodowe, to w najlepszym razie przeciwnik, a najczęściej smiertelny wróg. Wystarczy związkom (mafii związkowych działaczy) pozwolić na ciut więcej niż ustawa przewiduje i nie egzekwować kar za każde nielegalne działanie, a zniszczą każdą gałąź gospodarki. Na początku, starych dobrych czasów budowy kapitalizmu, w sposób bezczelny zakazywałem organizowania w prowadzonej przez siebie firmie, jakichkolwiek związków. I dobrze na tym wyszedłem. Gdy zrobiłem przed sylwestrem zwolnienia grupowe, to potem miałem tylko kilka rozpraw przed Sądem Pracy. I tyle. Ale firmę zamknałem jak chciałem, należne odprawy powyplacałem. I dzięki temu, w pół roku, każdy ze zwolnionych znalazł sobie inną robotę. I nikt nie musiał miesiącami czekać na należne wypłaty.
Te wszystkie okropnie podejrzane prywatyzacje
Ja tam nie wiem. Wiecej nawet, Ja, jako były prywaciarz i ekonomista z wykształcenia, pojęcia nie mam jak to naprawdę jest z tymi prywatyzacjami. U Podróżnego KGHM. Tu Ciukier Patriotyczny. I wygląda na to, że Nicpoń jest przeciw. To ja powiem tak. Jak ja byłbym tym, który cukrownię kupuje poniżej ceny gruntu, na którym ona stoi, to przecież zrobiłbym kapitalny interes! I na pewno nie miałbym żadnych wyrzutów sumienia. A teraz mam! Że to nie ja! A drugi aspekt. Dla prawdziwego właściciela jakiegokolwiek biznesu, związki zawodowe, to w najlepszym razie przeciwnik, a najczęściej smiertelny wróg. Wystarczy związkom (mafii związkowych działaczy) pozwolić na ciut więcej niż ustawa przewiduje i nie egzekwować kar za każde nielegalne działanie, a zniszczą każdą gałąź gospodarki. Na początku, starych dobrych czasów budowy kapitalizmu, w sposób bezczelny zakazywałem organizowania w prowadzonej przez siebie firmie, jakichkolwiek związków. I dobrze na tym wyszedłem. Gdy zrobiłem przed sylwestrem zwolnienia grupowe, to potem miałem tylko kilka rozpraw przed Sądem Pracy. I tyle. Ale firmę zamknałem jak chciałem, należne odprawy powyplacałem. I dzięki temu, w pół roku, każdy ze zwolnionych znalazł sobie inną robotę. I nikt nie musiał miesiącami czekać na należne wypłaty.
Ryszard Katarzyński -- 14.08.2009 - 18:42