Co się dziś naśmiałem to dawno nie pamiętam. Dzień nie zapowiadał się zbyt ciekawie. W zasadzie nie miałem zadnych planow oprocz wypełnienia aplikacji na erasmusa,co mi sie udalo. Z rana uzupełniłem listę przedmiotów,a w południe poszedłem wyrobić sobie zdjecie.obdzwonilem z 10 zakladow zanim znalazlem ten najtanszy.studentom sie niestety nie przelewa. Wrocilem,zjadłem obiadek z dwoma kumpelosami,pogralem z moim bracholcem w pilerce na playu. Pozniej do bracholca przyszedl kolega,ktory zainstalowal nam niezla gierce do grania przez sieć,wiec nie bedziemy sie nudzic. Jednak pozniej stalo sie cos nieoczekiwanego.Zrobilem bracholcowi herbatki i stracil ją rękąi oblal laptopa swojej dziewczyny, z ktorego korzysta.Kego pierwszymi slowami bylo,,ania mnie zajebie“wylaczylismy padeczke(jak on go nazywa) i suszylismy suszarka.Zajrzelismy tez do srodka zeby powycierac.Na poczatku w ogole sie nie wlaczal,ale po zabiegach wlaczyl sie,ale error wyskakuje. Mielismy z tej calej sytuacji duzo smiechu,mimo,ze systuacja nie byla do smiechu,szczegolnie gdy wrocila dziewczyna. Ale przeciez na swiecie gorsze rzeczy sie zdarzaja nie zepsuty laptop.Pozniej obejrzalem 39,5 z moim ziomalstwem z mieszkania. jest to tak wyjebany serial.Mozna sie przy nim zrelaksowac i posmiac. Mam tez do niego sentyment gdyz ogladalismy go w Grecji z moja byla.pogadaelm z moim drugim bracholcem na skypie.Pomoglem kuzynowi z zadankiem z maty i sam zrobilem moje zadanka. Szczesliwy moge obejrzec koleny flimor z kolekcji grzecha i isc w kimano.
komentarze
Hm, a gdzie na tego erasmusa?
pzdr
grześ -- 18.03.2009 - 07:25