Kręte drogi współczesności

Otwieram list. Piszesz w nim: “Czy ktoś jeszcze wie, gdzie leży dobro i Bóg? Powiesz: nie. Ale wiem… nie… wierzę, że istnieją ludzie, którzy potrafią dostrzec boską działalność. Gdyby Boga nie było… znowu nie tak… gdyby człowiek pozbył się Boga, pozbyłby się swojego człowieczeństwa, człowieka nie ma bez Boga, tak samo jak nie ma Go bez nas.”

Odpowiem Ci: Bóg istnieje. W pełni się z tym zgadzam. Istnieje, ale czy bywa? Czy to co obserwujemy we współczesnej Europie, to oznaka działania Boga? Czy Bóg pozwoliłby na to, by matka pogwałciła prawo swoich narodzonych dzieci do życia i ukwaszała je w beczkach? Czy rozdzielałby tych co dopiero wchodzą w życie na zawsze? Czy Bóg zapala człowiekowi świtało na drodze? Nie. Boskiego działania na świecie nie widzę – ponieważ każdy próbuje podeptać cudze życiorysy, by wieść dostatnie i wieczne, i prawdziwe życie. Ale jest coś ważnego we współczesności, coś co pozwala trwać nam, ludziom: może Bóg nie zapali latarni i nie da przechodniowi, czy podróżnikowi ratunku, ale inni ludzie, Ci jakże niedobrzy i niewrażliwi ludzie, potrafią i mogą sprawić, że człowiek zostanie uratowany. Czy to w nich objawia się Bóg? Czy może to, że są ludźmi sprawia, że poczuwają się odpowiedzialni za innych?

Każdego dnia donosy medialne podważają nasze człowieczeństwo: spójrz na sytuacje w Czeczenii, Birmie, Chinach, Korei… Tak wygląda dorobek XXI wieku – wielkie zbrodnie ludzkości są już tylko przekazem medialnym. Spłycono cały sens tego co się zdarza do suchego: “zginęło 200 ludzi, zabitych przez jakichś fundamentalistów”. Samo słowo “zginęło” straciło już sens, bo nie budzi żadnego już niepokoju, bo tłumaczymy sobie to tak: “codziennie ginie wiele osób, codziennie wiele osób umiera”. “Ginąć” to znaczy tylko tyle dzisiaj co nie istnieć. “Ginąć” to tylko liczba zabitych. Czy ktoś powie coś na temat jednostki, która zginęła? Co robiła? Gdzie zostawiła ślad swojej nogi? Co przeczytała w życiu? Lub co ważnego powiedziała? Istnienie umarłych wyznaczają media – tylko wielkie nazwiska i wielcy bohaterowie zasługują na pamiętanie. Ale czy człowiek, czy każdy człowiek nie jest wielki? Codzienne zmaganie z życiem ma więcej w sobie heroizmu, niż walki o niepodległość i o Ojczyznę, niż walki wszelakich mas sterowanych przez grupkę ludzi, którzy ryje mają wytarte wielkimi słowami i formułami.

[Wysłałem już Ci ten list. Otrzymasz go w przeciągu tygodnia. Tylko na tyle mnie stać. Myślę, że nie będziesz zadowolona z tej odpowiedzi]

Powinnaś zadać pytanie: dokąd zmierzamy. Odpowiedź jest prosta – zmierzamy tam gdzie czeka nas spokój. XXI wiek – tego nam nie da. Przyszły wiek też – co jest potrzebne by osiągnąć upragniony spokój?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

z drugiej ręki opowieść

Wycieczka do Ziemi Świętej to coś pięknego. Nagle ogromny wstrząs. W autobusie wyleciały szyby. Turyści przerażeni. Czarny dym unosił się z oddalonego o kilkadziesiąt metrów hotelu. paliła się kawiarnia czy restauracja. Szok. Potem w TV podano ofiary. Dwie osoby zabite. Płacz najbliższych. Dlaczego, dlaczego?

Rok póxniej turyści z autobusu spotkali się w Warszawie. Jeden się pochwalił, że wreszcie się ożenił, w drodze dziecko, drugi wyemigrował z rodziną na wieś. Dość wielkomiejskiego szumu i bycia obok trójki dzieci, trzecia wróciła z Sudanu … Wszyscy korzystają z darowanej drugiej szansy. Zwłaszcza ci którzy w tej kawiarni byli kwadrans wcześniej.

Dwie ofiary. Dlaczego, dlaczego? Dlatego, ze mamy bardzo wąską perspektywę. Wiara w Boga nie wystarczy. Należy jeszcze wierzyć Jemu.


Hm,

Tomku jak zwykle uduchowiony żeś:)
A z tym spokojem to ściema, w sumie czy spokój coś daje?
Czy można osiągnąć taki stan, czy to aby nie jest już śmierć?
Zawsze jest się z czymś niepogodzonym, czyms sfrustrowanym, przeciwko czemuś się buntuje itd

Spokój to miraż.

A końcówka twojego tekstu skojarzyła mi się z takim kawałkiem króciutkim, co napisałem ze 3 lata temu, w depresyjnym nastroju.

Każdy dąży do czegoś.Po co?Łatwiej jest dążyć czy nie dążyć?
Można nie dążyć?
Dążenia czynia nas nieszczęśliwym.
Bierność czyni nas nieszczęsliwymi.
Więc co czyni nas szczęśliwymi


Subskrybuj zawartość