12 milionów 1 złoty – tyle zapłacą lekarze za jedną z najlepszych placówek urologicznych w Polsce. Szpital im. prof. Emila Michałowskiego w Katowicach, przestaje być własnością miasta – informuje “Dziennik”.
Lekarze pozaciągali pożyczki bankowe, nie chcą jednak zdradzić, jaka część środków pochodzi z kredytów, a ile zainwestowali z własnych pieniędzy. Milczy również miasto, powołując się na tajemnicę handlową. Lekarze wierzą jednak, że im się uda, pisze gazeta. – Będzie to pierwsza sytuacja, kiedy ktoś w Polsce kupuje wielki szpital z całym majątkiem i kontraktem na leczenie – podkreśla ordynator urologii dr Wiesław Duda.
“Robiący dobrze” pionierom z Katowic “Dziennik” nie zauważył jednej, bardzo ważnej rzeczy. Tej, że nazwisko dr Dudy pojawia się w prokuratorskim śledztwie jako osoba przyjmująca łapówki. Ma nawet postawione zarzuty:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,statp,cG93aWF6YW5l,wid,9511336,wiadomos...
Wraz ze szpitalnym sprzętem, lekarze “kupili” wynegocjowany z NFZ kontrakt. Na razie obowiązuje on do kwietnia i opiewa na ponad 5 mln zł. A ciekawe, ile warte są nowe urządzenia i aparatura w szpitalu?
Jak szybko udziałowcy/właściciele szpitala odzyskają zainwestowany kapitał?
Nawiasem mówiąc, ten szpital który nieoczekiwanie tak szybko został sprzedany to jedna z najlepszych placówek urologicznych nie tylko na Śląsku….
komentarze
To on sam
kupuje, czy spółka lekarska?
Igła -- 08.03.2008 - 10:59Igła
@Igła
lekarze, czyli spółka z ordynatorem – byłym dyrektorem szpitala
Ollo -- 08.03.2008 - 11:01Jak na razie
nie ma wyroku, więc pełnie praw ma.
Igła -- 08.03.2008 - 11:06I niech te szpitale idą w ręce lekarzy, niech wezmą na siebie ryzyko.
I niech zacznie sie konkurencja.
Igła
Chronologia przekrętu...
GW Katowice nr 19, wydanie kak z dnia 23/01/2008 WYDARZENIA, str. 3
Kolejna próba sprzedaży katowickiego szpitala urologicznego właśnie kończy się klapą. Powód: nieżyciowe przepisy. Przez nie najbardziej ucierpią chorzy, bo w starzejący się szpital dalej nikt nie będzie inwestować
Niewielki Szpital im. Michałowskiego w Katowicach ma tylko jeden oddział. Za to był i jest jedną z najlepiej ocenianych przez fachowców i samych pacjentów placówek urologicznych w kraju – świadczą o tym wysokie miejsca w kolejnych rankingach (m.in. rok temu pierwsze według tygodnika “Wprost”).
Jednak by utrzymać renomę, szpital musi się unowocześniać. Nie chodzi tylko o sprzęt do operacji, ale i remonty – dziś placówka nie spełnia europejskich standardów sanitarnych. Władze Katowic nie dawały jednak na to pieniędzy ze swojego budżetu. Wolały, by zrobił to nowy właściciel. Sęk w tym, że od sześciu lat szpitala nie udaje się sprywatyzować.
Pierwszy pomysł prywatyzacji zakładał jedynie dzierżawę pomieszczeń szpitala. Sam majątek miał pozostać w rękach miasta. Dzierżawcą miała być spółka Urovita, założona przez pracujących w szpitalu urologów. Kiedy jednak w maju 2002 roku okazało się, że udziały w Urovicie ma córka dr. Wiesława Dudy, wtedy dyrektora szpitala, w mieście wybuchła wielka awantura i szpitala nie sprywatyzowano.
Dwa lata później władze miasta wpadły na pomysł, że zamiast dzierżawić, po prostu sprzedadzą szpital. Dwa kolejne przetargi zakończyły się jednak fiaskiem. Ani w jednym, ani w drugim urolodzy nie startowali, uznając, że miasto, chcąc za szpital co najmniej 13 mln zł, żąda zbyt wiele. Chętna do kupna była tylko jedna firma, ale i ona w końcu się wycofała.
Jerzy Łączkowski, naczelnik wydziału zdrowia w katowickim magistracie, nie dał jednak za wygraną. W listopadzie 2006 roku rozpisał trzeci przetarg. Wygrali go urolodzy. – Miasto wystawiło szpital za 12 mln zł. Gotowi jesteśmy zapłacić o złotówkę więcej – mówi dr Duda, szef Urovity.
Ale to nie koniec kłopotów. Jeśli szpital zmienia właściciela, musi być wpisany jako nowa placówka do rejestru wojewody. Ten jednak odmawia. Powód: szpital nie spełnia nowych standardów, bo nie było w nim remontów. Dopóki ich nie będzie, nie będzie też wpisu do rejestru. – To niesprawiedliwe. Jako szpital miejski mieliśmy czas do 2010 roku na remonty. Jako prywatnemu nie daje się nam go wcale – oburza się dr Duda.
- To błędne koło. Władze miasta nie zainwestują w remont szpitala, który chcą sprzedać. Natychmiast oskarżono by je o niegospodarność. A urolodzy nie dostaną kredytu na remont szpitala, w którym nawet nie są dzierżawcą – zauważa dr Halina Kańtoch, katowicka radna z klubu PO.
Żeby ratować sytuację, radni przedłużyli do końca lutego termin ważności uchwały, w której zgodzili się na sprzedaż szpitala. – W przeciwnym razie wszystko by przepadło i już teraz trzeba by było rozpisywać kolejny przetarg – tłumaczy Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego urzędu miejskiego.
Co może się zmienić przez ten miesiąc? – Minister zdrowia ma wydać nowe rozporządzenie o wymogach, które da wszystkim szpitalom publicznym i prywatnym tyle samo czasu na ich wypełnienie. Jesteśmy optymistami – odpowiada Bojarun.
Nie wiadomo, czy ta walka z czasem się powiedzie, bo jak dowiedzieliśmy się w ministerstwie, projekt rozporządzenia nie jest jeszcze gotowy.
GW Katowice nr 124, wydanie kak z dnia 31/05/2005 WYDARZENIA, str. 3
Najlepszy na Śląsku ośrodek urologiczny – Szpital im. Michałowskiego w Katowicach – został wystawiony na sprzedaż
To pierwsza sprzedaż szpitala na Śląsku i jedna z pierwszych w kraju. Ogłoszenie o sprzedaży ukazało się kilka dni temu w prasie ogólnopolskiej. Cena wywoławcza to 13,4 mln zł. Na tyle szpital wycenili biegli powołani przez miasto.
- W tych milionach są nasze umiejętności i certyfikaty – mówią lekarze pracujący w ośrodku. To oni przez lata budowali jego pozycję. Rocznie przyjmują tu 9 tys. chorych. Wprowadzili wiele nowatorskich zabiegów. Jako pierwsi wystąpili też kilka lat temu do miasta z propozycją kupna szpitala. Władze z początku odniosły się do tej oferty przychylnie, a potem zmieniły zdanie.
Teraz lekarze zaproponowali, by szpital przejęła utworzona przez nich spółka pracownicza. Gmina nie zgodziła się i wystawiła szpital na sprzedaż jak każdą inną nieruchomość. Władze miasta chcą się go pozbyć jak najszybciej. – Z każdym rokiem jest coraz mniej wart, a w dodatku przynosi straty – mówi Jerzy Laczkowski, naczelnik wydziału zdrowia Urzędu Miejskiego w Katowicach.
Szpital kupi ten, kto zaoferuje najwyższą cenę i da miastu gwarancję, że wyremontuje obiekt. Dodatkowo musi też zapewnić, że utrzyma dotychczasowy poziom leczenia. – Chorzy nie odczują więc zmiany – dodaje naczelnik Laczkowski.
Kłopot w tym, że poziom leczenia mogą zapewnić tylko pracujący w szpitalu urolodzy. Utworzona przez nich spółka w ciągu kilku tygodni ma złożyć miastu ofertę. Lekarze nie są jednak w stanie zapłacić tyle, ile chce miasto. – Na pewno nie będziemy kupować szpitala za wszelką cenę. Jeśli ktoś da te 13 mln, to życzę mu szczęścia, ale wątpię, że odzyska swoje pieniądze – mówi Wiesław Duda, wicedyrektor szpitala.
W to, że szpital może być sprzedany za 13,4 mln zł, wątpi też Andrzej Sośnierz, były dyrektor Śląskiej Kasy Chorych: – Każda inwestycja musi się zwrócić. W przypadku takiej ceny trwałoby to kilkadziesiąt lat.
Laczkowski jest innego zdania. Na wczorajszej sesji zapewnił radnych, że jeden kupiec już się zgłosił. Nie zdradził jednak kto.
GW Katowice nr 111, wydanie kak z dnia 14/05/2002 MIASTO, str. 4
Władze miasta złożyły wczoraj wniosek o odwołanie Wiesława Dudy, dyrektora szpitala przy ul. Strzeleckiej. Powód – zataił, że jego córka ma udziały w firmie, która miała dzierżawić majątek szpitala
W styczniu Rada Miejska podjęła decyzję, że w Szpitalu im. Michałowskiego przy ul. Strzeleckiej w Katowicach zostaną zlikwidowane: specjalistyczna poradnia urologiczna, pracownia litotrypsji i oddział urologii krótkoterminowej. W ich miejsce miał pojawić się niepubliczny ZOZ utworzony przez pracowników. Firma miała przejąć kontrakt z kasą chorych, a od gminy dzierżawić majątek szpitala. Kandydatem do przejęcia części szpitala była firma Urovita.
- Pytaliśmy dyrektora szpitala, kto ma udziały w tej spółce. Wymienił kilku pracowników, ale nie powiedział, że jego córka ma w niej 45 proc. udziałów i była w niej prezesem w czasie, gdy radni wydawali zgodę na zmiany w szpitalu – mówi Michał Luty, wiceprezydent Katowic. Wczoraj złożył oficjalny wniosek o odwołanie Wiesława Dudy ze stanowiska dyrektora. Luty w swoim wniosku napisał, że Duda celowo zataił informację o udziałach córki w firmie.
Duda twierdzi jednak, że niczego nie zataił. – Córka skończyła medycynę i te udziały miały jej zagwarantować pracę – dodaje.
Wojciech Gosiewski, szef rady społecznej szpitala i wiceprezydent odpowiedzialny za sprawy zdrowia, mówi, że stracił zaufanie do Dudy. Jego odwołania można spodziewać się w ciągu najbliższych dni.
Ollo -- 08.03.2008 - 11:21@ OLLO
Tak sie tworzy klany rodzinne… nie wiem, w sumie to normalne przeciez, ze ojciec dba o corke, ale w tych polskich warunkach – chocby w Katowicach – to mi po prostu CUCHNIE!!!
Juz chce mi sie rzygac jak czytam o tych dzieciach lekarzy zostajacych lekarzami, dzieciach prawników zostających prawnikami itp.
Czasem mam wrazenie, ze 80% absolwentów prawa czy medycyny to dzieci prawników lub lekarzy.
I my WSZYSCY ze wspólnych podatków FINANSUJEMY tą cholerną klanowość, ten nepotyzm? Finansujemy te najdrozsze w prowadzeniu wydziały i studia?
A potem po wszystkim nalezy się 7500 brutto a jak nie o “wyjeżdżam z tego zasranego kraju”?
Ech…
Coś mi tu nie pasuje.
No żeby ta córka Dudy była po zarzadzaniu na UniŚląskim chociaż...
Misqot -- 09.03.2008 - 07:55