Płakałaś, Madziu... Epilog

Wszystko przez moją naiwność.
Przez grzeczność i poszanowanie dla drugiego człowieka, jego uczuć i prawa do własnego zdania.
Jasne, że zdarza mi się komuś sprawić przykrość: przepraszam grzecznie i próbuję wyjaśnić dlaczego. Ale co, jak ten ktoś nie chce przeprosin ani wyjaśnień? Ukrzyżować się mam?
A co, jeśli jakiś bloger włazi z obłoconymi buciorami w moją prywatność wypunktowując najpierw moją głupotę i błędy, potem zaleca wizytę u psychologa? Na koniec prowokuje temat “o lubieniu” i ma niezłe jaja, bo notkę z tego sporządził i się świetnie bawi.

Napisałam o Madzi.
Mam syna niewiele starszego i kiedy na niego patrzę myśląc o Tym Dziecięciu łzy same z oczu lecą. Napisałam jak czułam.
Ale nie!
Cyniczne to było, ironiczne, miałam cicho siedzieć, niepotrzebnie się odedzwałam. Po drodze zaliczyłam pod swoim adresem buractwo, odedzwałam się tak, jak nigdy nie powinnam do nikogo, nie dałam prawa do własnych odczuć, powycinałam niby komentarze i inne takie tam łącznie z “dnem” i “pukaniem w dno od spodu”. Odsyłam do lektury komentarzy.
Co ciekawe – nie tylko na moim blogu.

Ja mam dość!
Piszę po to, żeby odpoczywać, żeby oderwać się od bluzg, zakłamania, fałszywości i innych blee tego świata. Nie łapię się za tematy o których nie mam pojęcia. Piszę o dupie Maryny, bo przy tym odpoczywam. To, że czasem coś wyrwie mi się z trzewi nie oznacza, że daję prawo do oceniania moich uczuć.
Nie chcę i nie pozwalam. I nie zamierzam się tłumaczyć z tego.
Jeżeli macie taką wolę i przyjemność- czytajcie i komentujcie, bo to dodaje mi skrzydeł.
Ale nie krytykujcie. Bo mnie nie znacie. Bo nie jesteście mną.

Ja wiem, że na TXT pokłócili się już wszyscy ze wszystkimi.
Żeby było jasne: nie zamierzam się z nikim kłócić. Wyznaczam tylko granice i proszę, aby wyznaczonych nie przekraczać.

Bardzo ufam, że zrozumiecie tym razem mój przekaz.
Też z serca, jak wszystkie inne moje notki.

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Dorciu,

powtórzę za Yassą: nie tłumacz się.

Ci, co chcą zrozumieli, ci, co nie chcą, nie zrozumieli.

P.S. Merlot kiedyś rozdawał plasterki w czasie różnych zawirowań, plasterek muzyczny ode mnie:)

własnie sobie popijam, z imbirem, cytryną i sokiem malinowym i piszę sprawozdanie bez sęsu, o tym czego nie co zdziałałem w szkole w ostatnim semestrze, eh, ta ppierkologia bzdurna…


Grześ,

granice wyznaczam, Grześ. I żałuję, że tego wcześniej nie zrobiłam.
Jedna życzliwa mi osoba poradziła, żebym “walnęła rączką w stół” (DZIĘKUJĘ)
Nawet mi się dobrze zrobiło.

Dzięki za plasterek i życzliwość.


Grześ,

Ferie masz, co?
Sprawozdanie przede mną. Rada 15 dopiero, bo u nas nie szkoła.
Ale ja mam coś gorszego przed sobą: samochwałkę z 9 punktami do wypełnienia.
I wiesz co, Grześ?
Też bez sęsu.

:)

Merlot gdzie jest?


Ja tylko tytułem doprecyzowania

... na TXT nie pokłóciłem się z nikim:) Tu plasterek ode mnie – odetchnij, po południu odkapsluj Perełkę, zamknij oczy i słuchaj:


(obrazek to okładka płyty, więc po jakimś czasie może się znudzić ;) Ale nuta czasami potrafi postawić do pionu.

Pozdrawiam.


znowu...

mnie coś ominęło? “że na TXT pokłócili się już wszyscy ze wszystkimi”????


Foxx

Tak zrobię!!!
Ale muzę już przesłuchałam. Co nie znaczy, że wieczorem nie powtórzę :)

Z dygnięciem :)


Jotesz

:D
Na to wygląda
:D


Mała edycja do tekstu powyżej:

Na TXT jeszcze nikt z nikim się nie pokłócił, więc i ja tego nie zrobię.

:)


dorciu

Ale mnie w to nie mieszaj może? Bo ja się odezwałam w jednej konkretnej sprawie, zdaniem osoby trzeciej, nie własnym – w sposób grzeczny, uważam, że miałam rację i nijak to nie wpływa na moją życzliwość w stosunku do Ciebie. Howgh.


Pino, Howgh

Nie użyłam żadnego nicka.
I przepraszałam.
I odsyłam do przedostatniego zdania.


Dorciu,

nie wiem, co wygląda, ale zbyt leniwy jestem, by bawić się na TXT w Rutkowskiego i studiować wszystkie posty i komenty, po to aby “posiąść wiedzę”. Pozostanę więc niewiedzący w błogiej nieświadomości…
: ))


Joteszu, zostaniesz :)))

Im mniej wiesz, tym krócej będziesz siedział
:D


nie kumam

o co chodzi?

Wspólny blog I & J


Chodzi o to,

by z paniami postępować jak dżentelmen, a nie jak bloger…


Joteszu,

świetny komentarz, rozbawił mnie, ale i trafny i tak sympatycznie złośliwy on:)


“Ja wiem, że na TXT

“Ja wiem, że na TXT pokłócili się już wszyscy ze wszystkimi.”

Ze co???

Przychodzę tu z S24.

Taż tu jest oaza łagodności….
.....................
live and let die


..................... live

.....................
live and let die

Aha… Pozwoliłem sobie nie zgodzić się z przedmówczynią. Znaczy skrytykowałem.
No to mam przerąbane u Dorci Blee…. :(((


A jednak żyje!

TXT...


Subskrybuj zawartość