Po fajrancie

Od czasu kiedy kierownik mgr. Spirytus Mowens zrezygnował z posady kaowca w remizie, a merlot zajął się gościnnymi występami w okolicznych miejscowościach i kurortach, karczmarz czuł się w Miasteczku dość osamotniony. Wpadł na pomysł zorganizowania leniwych pogwarek przy szklaneczce po fajrancie. Ponieważ ludność Miasteczka jest ogromnie pracowita, wyszło mu, że po fajrancie będzie gdzieś o dziesiątej wieczór.

Co pomyślał, to zrobił. Sprowadził zagraniczne ustrojstwo do ułatwiania pogwarek, namalawał afisz i dziś czeka na pierwszych gości. Nawet przygotował specjalne danie z tej okazji: Blogerskie Ego w sosie własnym. To potrawa niezwykle w Miasteczku popularna, wręcz kultowa. Co dom, to inny przepis, udoskonalany z pokolenia na pokolenie.

Teraz karczmarz siedzi w kuchni i ustawia ustrojstwo.

Zajrzyjcie o dziesiątej!

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

zapowiada sie ciekawie

wpadnę z mołdawskim winem. właśnie kupiłem …



Stopczyku,

żadne takie.

Przynieś tę zapowiadaną gruszkówkę!
I przyprowadź Magię, może się przy trzeciej lampce dogadacie…


merlocie

gruszkówka dopiero będzie, bo zacier ma 3 dni…

nie mów że to będzie karczma w Roswell i podasz gulasz z kosmity :)

tak czy owak jestem tutaj o 22:00

sajonara

p.s. kierownik mgr. Spirytus Mowens

jak jest spirytus to można zrobić tatę z mamą :)



-->Gospodarz

Co to jest?


Merlocie

Magia sama się prowadzi tam gdzie chce. Na wynajmie “przewodników” kiepsko wyszła i ma ich (przewodników) w związku ze związkiem powyższym w (d*), tzn. w dużym poważaniu.

Nadmienię, że cierpię na nadmiar gruszek w tym roku. Więc nie marudź tylko podaj dobry przepis na “gruszkówkę”.


-->Gospodarz

Chyba się nie doczekam odpowiedzi, więc masz Pan gwiazdki na zachętę, mimo że nie mam bladego pojęcia o co chodzi. Wierzę, że nie kombinuje Pan, prawda, maszynie TXT na boku…

referent


Referencie,

w zielonym oknie powyżej o dziesiątej wieczór karczmarz otwiera gadułę, zwaną inaczej pitu-pitu. Różnica w stosunku do nornalnych postów jest jedna: Komentarze blogerów będą się ukazywać w miarę napływania, bez żadnego przeładowywania strony. Najnowszy u góry, chyba, że towarzystwo zebrane w karczmie zdecyduje, że ma być tradycyjnie, po kolei. U dołu okna pojawi się prosty edytor, gdzie będzie można swoje złote myśli (nie za długie, tak na 3-4 twittery max.) wypisywać. Znani karczmarzowi blogerzy po pierwszym komentarzu będą się pojawiać w oknie automatycznie, w realtajmie. Goście i inni nieznajomi – dopiero jak w nich karczmarz kliknie, czyli po jakimś czasie.

A ja?
Maszynie robię trochę na boku, ale nie wbrew. Ustrojstwo jest powszechnie dostępne i to za friko. Można je nawet w Referacie zamontować, w celu przeprowadzania operatywek z załogą.

Czekam za dwie godziny. Czy mam wam (z Yassą, oczywiście) i docentowi zestawić stoły?


Magio,

mój przepis na gruszkówkę jest trywialny, ale nie rozwiąże Twojego problemu:

1. Wybrać się za granicę (zachodnią).
2. Wejść do dowolnego wódopoju.
3. Kupić butelkę lub kontener Poire d’Alsace komercyjnie znaną jako Poire Williams.
4. Przed powrotem z zagranicy dokładnie (wzorem Kubusia Puchatka) sprawdzić czy szkło zawiera to, co ma zawierać.
5. Mimo trudności obiektywnych, szczęśliwie wrócić z zagranicy (zachodniej).

Docent podzieli się swoim przepisem w karczmie, jak mniemam.

Wpadnij.


-->Gospodarz

Ciekawe urządzenie. Kiedy jakiś czas dawno temu, z okazji czysto intelektualnej i paranaukowej, żona kupiła mi wieczne pióro, wydawało mi się, że złapałem Pana Boga za nogi. Świat jednak cały czas idzie do przodu. Będę musiał się temu przyjrzeć.

Bloger Yassa jest samodzielnym bytem. Może się skusi wspólnym stołem. Kręcił się dziś po sieci, pewnie zajrzy i tu.

A o czym rozmawiać za pomocą tej tajemniczej maszyny? Z czego się przygotować, żeby nie wyjść na durnia.


>merlot

a juści …

ale jak już jesteśmy przy Twoim przepisie to ja wolę palinkę gruszkową z Węgier :)

to będą stoły czy ławy? bo ławą łatwiej nacierać niż stołem. wiesz przecież, że jestem tępy i brutalny …



Proponuję, żeby

dzisiejszą imprezę potraktować jak wieczorek zapoznawczy.

Trzeba się zaznajomić z ustrojstwem, zobaczyć czy wnosi coś interesującego do naszej szarej blogerskiej rzeczywistości.

Spraw ostatecznych, kosmogonii czy lokalizacji nieba gwiaździstego w relacji do prawa moralnego chyba nie musimy w karczmie napoczynać.

Ale, cholera wie. Zobaczymy.

Znikam, idę do kuchni. Ego mi się przypala.


>merlot

podlej ego winem… importowanym!

patrz jeszcze 1.5 h do otwarcia a już ziomkostwo sie tłoczy przed wejściem. może tłoczy to za dużo powiedziane. drepce



Merlocie

Dziękuję, nie skorzystam.

Do następnego.


Skoro temat palinki gruszkowej mamy z głowy

omówmy kwestię zsuwania stołów/ław… a więc to jest nasz diabelski młyn …



Odliczanie trwa,

rozumiem:)

pzdr


no i poszły

konie po betonie, jak powiedział pisarz Sofronow :)



Merlocie,

ależ proszę bardzo zsunąć stoły. Choć nie bardzo jarzę o co chodzi?
Zresztą jak widzę już zamknięte.

Zatem życzę dobrej nocy


się obudził

jogi babu. biedny miś :D



Yasso,

kto póxno przychodzi, ten sam w nie wpada:)

No.
Znaczy spóźnić się na otwarcie się nie godzi, a takie wiekopomne sprawy tu omawaiane były.


yest yas*a

yest zabava!

a jak yest yas*a i Bull’zy to zabawa yest na 102! dubeltowa …



No tak,

karczmarz se poszedł, karczma na 4 spusty zamknięta, tylko wiatyr po katach gwiżdże?

Więc pytam czy będzie kiedys nastepna odsłona karczemna?

:)

Pozdrowienia dla karczmarza.


Tomku!

Rewelka. Na takie coś czekałem i przegapiłem… :(

Pozdrawiam bardzo zmieszany


Panie Jerzy,

czekajmy cierpliwie, karczmarz zapowiadał, że jeszcze karczme otworzy.

Więc będzie okazja nie przegapić:)


Subskrybuj zawartość