Kręciła się na krześle usiłując znaleźć wygodną pozycję. Mnóstwo ludzi szukało na tym krześle wygodnej pozycji. W końcu wstała i nie podając mi ręki warknęła: „Do widzenia panu, naprawdę... Żegnam”. Przez okno, kiedy wsiadała do piaskowego coupé, wyglądała zdecydowanie lepiej niż w moim gabinecie. Miała ten rodzaj urody, który w pewnym wieku zaczyna krępować. Co mnie zresztą obchodzi jej uroda. I co to za pomysł, żeby kobieta przychodziła wynająć referenta. Mogę przyjąć zlecenie na nabzdyczoną córeczkę tatusia, czy mamuśkę — ryczącego po nocnych klubach kaszalota. To jest coś. Od czasu, kiedy mój zmarły przedwcześnie wuj zamknął wędzarnię i szlachetne zajęcie kłusownika mocno podupadło, sporo się jednak w tym mieście zmieniło, to już nie jest tak samo jak dawniej… Na pewno nie jest.
Otworzyłem szufladę biurka, ostatnią w której był zamek. Ten sam, który jakiś czas temu musiałem wyłamać, bo zgubiłem klucz. Spod papierów wyjąłem dokumenty i wypisałem czek. Ostatnie pieniądze. Potem patrzyłem w ścianę. Chyba też ostatnią. Wydawało mi się, że spod brudu i przylepionego włosia z pędzla układa się jakiś napis. Nie mogłem go rozczytać. W każdym razie malarz był wyjątkowym kretynem. Wstałem, żeby zobaczyć, czy jest jeszcze ktoś w poczekalni, ale nie doszedłem do drzwi. Wyjrzałem przez okno. Pod domem znowu stało piaskowe coupé. Damulka wytrząsała się z tylnego siedzenia i najwyraźniej miała ochotę ponowić wizytę. Grafitowa garsonka mogła puścić w szwach. Nie puściła. Chciałbym adres tego krawca.
Podszedłem do biurka i ustawiłem krzesło. Albo je przesunie, albo zawadzi nogą o ułamaną płytę wiórową z kosza na śmieci. Miała śmieszne kremowe pończochy.
komentarze
Panie Referencie,
Saint-Just wspomina wuja kłusownika?
Vive le blog poste-politique!
Aaa… i najważniejsze… garsonka wcale nie była grafitowa, tylko kremowa.
Grafitowe, jeśli już w ogóle były, to były pończochy!
Zresztą niech Pan sam zerknie:
Piszę to, nie aby dyskutować na noże, z zaciśniętymi zębami, nie po to by Pana obrazić, pokazać, że jest Pan gupkiem/zdrajcą/antypatriotą czy innym dupkiem, tylko aby się cieszyć sporem…
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 04.03.2010 - 17:14no dobra...już dobra...
wcale nie chodzi mi o to by cieszyć się sporem, chcę tylko wkręcić się na krzywego, na tę w pytkę imprę zapowiadaną na szczycie TXT, znaczy się...na ten zjazd lubelski…
yassa -- 04.03.2010 - 17:38-->Yassa
Było ciemno, byłem pijany i wtedy garsonka wydawała mi się grafitowa (jak wszystko w tych warunkach), a pończochy jakimś cudem kremowe (pewnie w ogóle ich nie było). Cieszmy się więc dalej tym pięknym i dobrym sporem ;)
referent
PS. Życzę Panu tego wyjazdu, z całego serca życzę. Na pewno będzie jednak poważnie i trudno. Proszę uważać! No i zapadną przy tym ważne i znaczące ustalenia ;) Proszę działać!
referent Bulzacki -- 05.03.2010 - 08:48Lubię krótkie formy literackie
w Pańskim wykonaniu są rewelacyjne :)
Kłaniam się lekko przygarbiony
MarekPl -- 05.03.2010 - 19:11Panie Referencie Proszę o
Panie Referencie
Proszę o dokładkę.
paprotnik -- 05.03.2010 - 17:09-->MarekPl, paprotnik
Dzięki. Miło, że przeczytaliście. Pozdrawiam,
referent
referent Bulzacki -- 06.03.2010 - 16:11