Bo geneza religii jako wciąż obecnego w naszym życiu systemu wierzeń i aksjomatów jest czymś zupełnie innym niż geneza WIARY człowieka obecnego. To, co pisze Lorenzo jest prawdą – ludzie im bardziej są słabi, tym bardziej pragną tłumaczyć swoje niepowodzenia interwencją sił wyższych albo zaklinać sytuację itp. Tak powstała nie tylko religia – tak samo powstał potterowski “sam-wiesz-kto” czy toto-lotek. Ja sam pamiętam, jak nie chcąc mieszać Boga w swoje przyziemne sprawy stworzyłem sobie kiedyś system przesądów i się go trzymałem przez krótki czas. Pamiętam też sytuację podobną do tej, o której pisze Jacek Jarecki – trzydzieści metrów przepaści w dół i ja zawieszony na linie. Uroiłem sobie, że nie mam asekuracji, bo akurat faceci którzy mnie spuszczali stali tak, że nie mogłem ich widzieć. I naprawdę gorąco się człowiek wtedy modlił, póki oczywiście nie dotknął ziemi.
Ale dzisiaj religia spełnia funkcje inne niż magiczna, choć ta jest w niej ciągle obecna. religie zaspokajają potrzebę wspólnoty, piękna, potrzebę sensu. Ale także te wewnętrzne ciągoty do poszukiwania, bo w wielu ludziach (a może i w każdym?) siedzi filozof. Patrzenie na religię dzisiejszą jako na kult pierwotek, jak czynią antyteiści, jest po prostu niedorzeczne. Bo przecież religijność nawróconych brazylijskich Indian i kardynałów włoskich różni się nieco, czyż nie? Podobnie jak tego samego Boga katolików inaczej postrzegam ja a inaczej mój przyjaciel X nie mówiąc już o koledze Y. I to każdy, kto chce dyskutować na poważnie o religii, musi zrozumieć.
Chyba się rozmijamy w tej dyskusji z rozsądkiem
Bo geneza religii jako wciąż obecnego w naszym życiu systemu wierzeń i aksjomatów jest czymś zupełnie innym niż geneza WIARY człowieka obecnego. To, co pisze Lorenzo jest prawdą – ludzie im bardziej są słabi, tym bardziej pragną tłumaczyć swoje niepowodzenia interwencją sił wyższych albo zaklinać sytuację itp. Tak powstała nie tylko religia – tak samo powstał potterowski “sam-wiesz-kto” czy toto-lotek. Ja sam pamiętam, jak nie chcąc mieszać Boga w swoje przyziemne sprawy stworzyłem sobie kiedyś system przesądów i się go trzymałem przez krótki czas. Pamiętam też sytuację podobną do tej, o której pisze Jacek Jarecki – trzydzieści metrów przepaści w dół i ja zawieszony na linie. Uroiłem sobie, że nie mam asekuracji, bo akurat faceci którzy mnie spuszczali stali tak, że nie mogłem ich widzieć. I naprawdę gorąco się człowiek wtedy modlił, póki oczywiście nie dotknął ziemi.
Ale dzisiaj religia spełnia funkcje inne niż magiczna, choć ta jest w niej ciągle obecna. religie zaspokajają potrzebę wspólnoty, piękna, potrzebę sensu. Ale także te wewnętrzne ciągoty do poszukiwania, bo w wielu ludziach (a może i w każdym?) siedzi filozof. Patrzenie na religię dzisiejszą jako na kult pierwotek, jak czynią antyteiści, jest po prostu niedorzeczne. Bo przecież religijność nawróconych brazylijskich Indian i kardynałów włoskich różni się nieco, czyż nie? Podobnie jak tego samego Boga katolików inaczej postrzegam ja a inaczej mój przyjaciel X nie mówiąc już o koledze Y. I to każdy, kto chce dyskutować na poważnie o religii, musi zrozumieć.
Zetor -- 30.12.2007 - 17:24