Funkcji deskryptywnej się panu dla języka propagandy zachciało? Tu i teraz?
To przecież nawet tłumaczyć nie trzeba, że to pic na wodę.
Odwołam się zatem do mojej starczej pamięci i wykpię anegdotą.
Otóż na początku lat siedemdziesiątych (bodaj), przywódca młodej grupy poetyckiej w miejscowości stołecznej, oświadczył się do prasy następująco: Słowo wyzwoliło się ze służebnej roli nosiciela sensu
Muszę przyznać, że odkąd to przeczytałem, oszałamia mnie trafność i uniwersalny charakter tej diagnozy.
Drugą kwestią jest cierpiętnictwo niektórych formacji (nie bardzo wiem, czy aż intelektualnych, czy tylko politycznych), które wszystkie swoje niepowodzenia zawsze muszą zwalać na okrucieństwo przeciwników (prawdziwych albo domniemanych), opresję władzy, albo spisek (lokalny, czy światowy mniejsza z tym). Jakoś nigdy im nie przychodzi do głowy, że chociaż cząstka winy leży po ich stronie.
Ale furda to. Trzeba w tym dostrzegać to, co dobre. Śmiech jest zdrowy. A czy nie jest zabawna koalicja PiS i SLD, zawiązywana w obronie politycznej niezależności telewizji?
Kozacze, Pan to idealista jesteś, że strach.
Funkcji deskryptywnej się panu dla języka propagandy zachciało? Tu i teraz?
To przecież nawet tłumaczyć nie trzeba, że to pic na wodę.
Odwołam się zatem do mojej starczej pamięci i wykpię anegdotą.
Otóż na początku lat siedemdziesiątych (bodaj), przywódca młodej grupy poetyckiej w miejscowości stołecznej, oświadczył się do prasy następująco:
Słowo wyzwoliło się ze służebnej roli nosiciela sensu
Muszę przyznać, że odkąd to przeczytałem, oszałamia mnie trafność i uniwersalny charakter tej diagnozy.
Drugą kwestią jest cierpiętnictwo niektórych formacji (nie bardzo wiem, czy aż intelektualnych, czy tylko politycznych), które wszystkie swoje niepowodzenia zawsze muszą zwalać na okrucieństwo przeciwników (prawdziwych albo domniemanych), opresję władzy, albo spisek (lokalny, czy światowy mniejsza z tym). Jakoś nigdy im nie przychodzi do głowy, że chociaż cząstka winy leży po ich stronie.
yayco -- 10.01.2008 - 10:37Ale furda to. Trzeba w tym dostrzegać to, co dobre. Śmiech jest zdrowy. A czy nie jest zabawna koalicja PiS i SLD, zawiązywana w obronie politycznej niezależności telewizji?