Oczywiście, że 8 godzin zajęć dydaktycznych to fikcja. Można, ale wartość tych zajęć będzie mierna. Nie rozumieja to ludzie, którzy znają szkołę tylko od strony ucznia.
Nauczyciel ma co robić poza nauczaniem. Sprawdzać prace uczniów, prowadzić niezbędna dokumentację. Przygotowywać kolejne lekcje. Niech robi to w szkole. Nie będzie marudzenia, że jest mu dobrze, bo po 3 godzinach wraca do domu.
Poza tym zajęcia zajęciom nierówne. Inaczej się prowadzi lekcje z gramatyki, a inaczej luźne zajęcia z dziennikarstwa. Inaczej naucza się teorię z chemii, a inaczej robi praktyczne zajęcia z uzdatniania wody. W końcu inaczej się pracuję z grupą 12 osobową, a inaczej z 30 gdzie połowa się nudzi, bo ma daleko w dupie cumulusy.
Stary
Oczywiście, że 8 godzin zajęć dydaktycznych to fikcja. Można, ale wartość tych zajęć będzie mierna. Nie rozumieja to ludzie, którzy znają szkołę tylko od strony ucznia.
Nauczyciel ma co robić poza nauczaniem. Sprawdzać prace uczniów, prowadzić niezbędna dokumentację. Przygotowywać kolejne lekcje. Niech robi to w szkole. Nie będzie marudzenia, że jest mu dobrze, bo po 3 godzinach wraca do domu.
Poza tym zajęcia zajęciom nierówne. Inaczej się prowadzi lekcje z gramatyki, a inaczej luźne zajęcia z dziennikarstwa. Inaczej naucza się teorię z chemii, a inaczej robi praktyczne zajęcia z uzdatniania wody. W końcu inaczej się pracuję z grupą 12 osobową, a inaczej z 30 gdzie połowa się nudzi, bo ma daleko w dupie cumulusy.
sajonara -- 19.01.2008 - 13:34