lecz z drugiej strony ja bym tego postępem jednak nie nazywała a to dlatego, że gdybym zechciała to oznaczać by musiało, żem popadła w obłęd ostateczny sprawy oczywiste uznając za jakiś krok naprzód.
Zatem wrażenia postępu nie ma bo i postępu nie ma, i nie ma też co się w tej sprawie oszukiwać.
(po akapicie) Może jak na mnie kiedy natchnienie przyjdzie to coś o tym napiszę, bo poza warstwą tragiczną jest też silnie obecna satyryczna. Jak to zwykle we wszelkich sytuacjach życiowych.
a widzi Pan Yayco
lecz z drugiej strony ja bym tego postępem jednak nie nazywała a to dlatego, że gdybym zechciała to oznaczać by musiało, żem popadła w obłęd ostateczny sprawy oczywiste uznając za jakiś krok naprzód.
Zatem wrażenia postępu nie ma bo i postępu nie ma, i nie ma też co się w tej sprawie oszukiwać.
(po akapicie) Może jak na mnie kiedy natchnienie przyjdzie to coś o tym napiszę, bo poza warstwą tragiczną jest też silnie obecna satyryczna. Jak to zwykle we wszelkich sytuacjach życiowych.
Gretchen -- 31.01.2008 - 22:38