Gretchen się skrada podczas specjalnej misji rozpoznawczej

Że też człowiek, znaczy kobieta, znaczy ja… no w każdym razie, że też w spokoju usiedzieć nie umiem. Jak jaka myśl straszna w umyśle moim powstanie to już żadna siła nie powstrzyma mnie przed jej realizacją, co niektórym na zdrowie nie wyszło, a niektórym wręcz przeciwnie. Czas temu już jakiś pisać mi się zachciało dla publiczności, ale jak wiadomo publiczność jest różna i nie dla każdej zaraz warto pisać, a i skutki bywają opłakane więc cichutko się schowałam. W ukryciu być sobie można dowolnie długo wedle uznania, ale kiedy się jest mną to ukrycie oznacza najczęściej przygotowania do wyjścia z niego, co jak się zdaje niniejszym znalazło potwierdzenie w rzeczywistości.
Nigdy też pewnym być nie można kto, kiedy i po co sobie o nas przypomni, oraz jakie konsekwencje z tego płynąć mogą. I dobrze. Nieprzewidywalność czyni życie zdecydowanie ciekawszym.
Inna rzecz, że Ci z Góry namieszać lubią i kiedy widzą, że zaczynam marudzić, wybrzydzać, wiercić się i kręcić to zbierają się na naradę, ustalają, a potem patrzą co ja z tym mianowicie najlepszego zrobię. Uciechy przy tym patrzeniu to Oni muszą mieć...
Chciałam pisać, to mam. W razie czego zrzucę odpowiedzialność na innych, co jest sposobem nader często stosowanym, a zaobserwować to można bez specjalnego przygotowania – wystarczy się rozejrzeć.
Za uczynioną mi reklamę dziękuję Panu Yayco choć, zachęcając mnie do publikowania w Tekstowisku pokrętnie stwierdził, że mądra jestem, lecz jedynie co do zasady. Jako, że kobieta ze mnie skromna wypada mi wzrok spuściwszy, rzęsami zatrzepotać. Zgadzam się z Panem Yayco, co do zasady.
Tak czy inaczej, jeśli Szanowni Państwo pozwolą, rozgoszczę się tutaj, by świat wirtualny wolnym uczynić od mojego milczenia w zakresie prywatnych wynurzeń. Czego spodziewać się po mnie można nie powiem, bo nie wiem. Zbyt często sama siebie zaskakuję, że nie wspomnę o tym co też ja napisać potrafię.
Dygnąwszy lekko, oddalam się tymczasem.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

no i słowo stało się ciałem

a może właściwie ciało słowem, jak to pan Yayco zapowiadał.

Witam serdecznie


Witamy, jak miło!

Yayco dostanie jakieś pierogi za to, smaczne i krakowskie.
Zaraz tu się zlecą. Tu niejeden, że tylko wymienię Igłę, jak coś przeczyta o dygnięciu, to zaraz biegnie, a potem tak czy tak mi powie, że Gretchen to z pewnością jest jakiś profesor albo nawet generał w stanie spoczynku.
3maj się! Pozdrawiam

jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com


Czołem..

dla pani.
A Jareckiego to już chyba w zimę muchy opadły tak się wierci.
Widział ty ( Jarecki ) jaką kobitę generała?
Musiałaby chyba wyglądać jak przeniesiony do rezerwy wachmistrz po trzydziestu latach służby w stajni? Jakby ci taka zawachlowała rzęsami to byś z nocnika spadł.
Bo wy podobno w tej Golinie nie tylko prądu nie macie ale i bieżacej wody?
Igła


.

.


Szejne Medsien Gretsien!

Błagam tylko na wstępie – akapituj, Panno, akapituj…
:)
ps. Po eneterze najlepiej w tekstowisku pacnąć ponownie enter.
:)


Szanowna Pani Gretchen

z przyjemnością witam kolejną panią na Tekstowisku.
Mam nadzieję,że panująca tu atmosfera wzajemnego szacunku i wyrozumiałości spodoba się Pani.

Pozdrawiam i życzę sukcesów


Magio

co to małdrzyk?


.

.


Pani Jullllllllll

Weź se przypomnij Hindustan.
Małdrzyk ze sanskrytu jest ciągniony.
Tak w c.k. Krakowie kiedyś panienki z dobrych domów uczono.
Na pensji.
Rączki w ołtarzyk, buzia w ciup.
Igła


Magio, Panie Igło

tak to człowiek całe życie się uczy.

Dygam z wdzięcznością, buzia w ciup. Tylko podołka nie ma, bo portki mam na sobie, więc i z małdrzyka tym razem muszę zrezygnować.


To cwana jest kobieta!

Napisała i uciekła.
Nic nie odpowiada.

Rzadki to tutaj przypadek osoby, co w pracy internetu nie używa. Ale widać taka praca.

Dobrze, że Pan Jotesz dokładnie napisał z tymi akapitami co zrobić, to może zrozumie. Co do zasady.

Jak przyjdzie i grzecznie co odpowie, to pogadamy.

Nie wiem czy na dobry dobry obyczaj, oszukańczo przez Paną Magię postulowany, się nabierze. To twarda kobieta jest. W pewnym sensie.

Witaj Gretchen między nami i nie narób mi wstydu!


Panie Yayco

Cwana kobita, to jejmość Dulska była. Proszę pana.
Tak mi się to skojarzyło po pańskim wpisie, w którym pan wokół stołu zaiwaniasz a Lorenco ruchem kieruje.

Igła


Panie Igło,

kobieta zwłaszcza wirtualna, jest nieprzewidywalną.

Ale nie radzę Panu porównywać Gretchen do Dulskiej. Nie radzę.


Panie Yayco

Pan straszysz i straszysz. A to, żeby nie porównywać, a to, żeby nie nabierać, a to, żeby nie być wkurzającą Panią Gretchen feministką. Wszyscy się Pani Gretchen przestraszą i to będzie Pana wina. O!


Pani Julll,

ja nie straszę tylko Pana Igłę odganiam, póki Gretchen nie wróci i sama nie odpowie.
No normalna, mądra i samodzielna kobieta jest. Nie sadzę, aby była podatna na jakiekolwiek klasyfikacje. Także na moje.


Witam

Każda kobieca obecność na TXT jest wartością bezcenną, bo zdecydowanie za dużo tu męskiego szowinizmu. Osobiście to nawet feministkę witałabym z radością, a co?:)))


Panie Yayco

To są samodzielne kobiety?
Pan mnie dziwsz coraz bardziej!!
Zapoznaj mnie choć z jedną, a ja jej swoja niesamodzielność oddam w darze.

Igła


To poczekaj Panie Igło

jak autorka wróci z roboty i sam się Pan zapoznawaj.

Ojcec dzieciom, a za rączkę mam go prowadzić. Też coś...


Ależ

Bardzo serdecznie, zbiorowo a co za tym idzie wszystkim, dziękuję za powitanie mojej skromnej (?) osoby w tym zacnym gronie.


Panie Igło Szanowny

Otóż samodzielne kobiety istnieją, nie tylko wirtualnie ale realnie całkiem choć zdziwienie Pana mnie nie zaskakuje z powodu tego, że jest nas nie dużo całkiem i generalny postrach budząc wśród ludzi bez względu na ich płeć, nie afiszujemy się zanadto. Zapoznanie się z taką wiele szczęścia i radości Panu nie przyniesie – gdzież ona by chciała niesamodzielność, nawet Pańską, w darze przyjąć?

Co do Dulskiej… Tak sobie myślę i myślę w pamięci mając, że to dobre jest przyzwyczajenie… No i jeden, jedyniutki związek jaki jestem w stanie dostrzec to ten, że uliczka Zapolskiej jest moją ukochaną w stolicy tego pięknego kraju. A przyzna Pan, że i to nie brzmi nadmiernie przekonująco.


I proszę

jak szybko się akapity nauczyła robić!


Panie Yayco

Dziękuję raz jeszcze, tym razem publicznie więc świadkowie będą. Uwagę o wstydzie zmilczę, bom dzisiaj miłosierna nie wiedzieć czemu.

Się poczułam urażona przypuszczeniem, że internetu w pracy nie używam bo to już trzeba by było mnie jako dziwo na targach i placach głównych ustawiać. Chociaż z drugiej strony, zważywszy na miejsce całkiem to może być prawdopodobne… No ale w końcu już pewnie z pół roku minęło jak sieć wszechświatowa zawitała w skromne progi publicznej służby. Chwilowo nie używam bośmy napotkali niespodziewany opór tepeesa, w przeniesieniu dóbr jakie dostarczają, całe piętro niżej. Mówią, że mają 21 dni i kichają na nasze postulaty. Stąd więc to, co na ucieczkę wyglądać może, stanowi jedynie przejściowe kłopoty techniczne a i rację Pan ma, że robota taka, że dowolności w tej kwestii nie pozostawia. Jak to mówią: służba nie drużba, czy jakoś tak.


To ja przepraszam,

bo jak widać za postępem publicznej służby nienadążający jestem. Dziś się moje dziecko o oną otarlo, niestety i nie odniosłem wrażenia postępu. A tu proszę.

I niech mi Pani Gretchen tak nie dziękuje, tylko z dużymi akapitami ładne teksty pisze.


Bardzo nieprzekonywująco.

Bo proszę Gretschen, samodzielna kobita, jako dziwo, dość rzadko występujące, nie tylko zdziwienie wywołuje ale nawet popłoch.
Wśród ludzi oczywiście, bo wśród kobit to tylko zdziwienie.
Igła


a widzi Pan Yayco

lecz z drugiej strony ja bym tego postępem jednak nie nazywała a to dlatego, że gdybym zechciała to oznaczać by musiało, żem popadła w obłęd ostateczny sprawy oczywiste uznając za jakiś krok naprzód.
Zatem wrażenia postępu nie ma bo i postępu nie ma, i nie ma też co się w tej sprawie oszukiwać.

(po akapicie) Może jak na mnie kiedy natchnienie przyjdzie to coś o tym napiszę, bo poza warstwą tragiczną jest też silnie obecna satyryczna. Jak to zwykle we wszelkich sytuacjach życiowych.


Panie Igło

Toż ja wiem, że popłoch i zdziwienie. Tłumaczyć mi tego nie trzeba. Do takiej kobity to trza mieć nie tylko jaja, ale i twardym być nie mientkim, a o to wśród ludzi trudno. Deficyty takie, że strach i już chyba nie budzi to we mnie zdziwienia ani popłochu, smutek i żal raczej.


Trochę mnie pani niepokoi

Bo pani może tu na TXT z jaką misją niebezpieczną przyszła, rozbić nasz jak jajko albo i wysadzić w powietrze.
No i ten nick paniny jest wielce sugerujący.
Bo proszę pani, takie samodzielne i pyskate kobity, to wśród ludzi przezwisko Helga noszą.
Żeby choć pani Polką (Prawdziwną) była, to moglibyśmy pani nicka zmienić, na Dobrogniewa, żeby polubownie i patriotycznie było.
Igła


Panie Igło

Żadnej misji, w szczególności niebezpiecznej nie mam. Przemocy nie stosuję więc najmniejsze zagrożenie z mojej strony TXT nie grozi. Może to Pana uspokoi?

Co do nicka przybranego przeze mnie to myli Pan intencje z interpretacją. Sugerujący on jest o tyle, o ile przyjmiemy Pana interpretację moich intencji. Wyjaśnienia są zwykle bliżej niż sądzimy.

A z tą Helgą toś mnie Pan zaskoczył. Myślałam dotąd, że samodzielne i pyskate kobity wrzuca się u nas do worka feminizmu, upraszczając rzeczywistość co jest naturalne wśród ludzi i pretensji do nich o to mieć nie można.
Nawet Pan nie wie jak daleko Gretchen do Helgi. Intiucyjnie czuję, że do Dobrogniewy takoż.


Szanowna Damo Delilah

Choć zmęczon po wycieczce do stolicy, której efekty opiszę w bardzo powaźnych postach potem, to ja mogę dla Pani, Pani Magii i Pani Ufki za feministkę robić, by uprzejmość uczynić , a i dla rozrywki dam. Niech sie te szowinistyczne męskie… nie powiem co… grzeczności wobec dam uczą.

Pozdrawiam serdecznie


Subskrybuj zawartość