Gretchen widzi chodzące butelki


 

Na świecie mają miejsce rzeczy coraz dziwniejsze co postaram się wykazać na przykładzie prostym, opartym o doświadczenie własne i ponowne otwarcie wirtualnych drzwi tego miejsca wcale za ten przykład służyć nie będzie. Wręcz naprzeciwko – to akurat wydaje się oczywiste i codzienne przy tym, co ja tu zaraz wyśpiewam.
Rzecz cała stała się dla mnie widoczną jakoś tak będzie, że przedwczoraj w godzinach wieczornych i początkowo nie wzbudziła podejrzeń a jedynie zdziwienie. Oto w pomieszczeniu śmietnikowym na swoim piętrze wieży odkryłam puste butelki. Różne, lecz jedną wspólną cechę miały: dopiro co był tam się znajdował alkohol. Rzut oka wystarczył, by stwierdzić, że zazwyczaj był to alkohol wysokoprocentowy z domieszką butelek popiwnych.
Nie będzie w tym żadnej przesady jeśli posunę się do stwierdzenia, że butelek było dużo. Ale co to jest dużo? Że dużo obiektywnie? Dużo jak na po Świętach? Czy jak na po Świętach to akurat? A przecież nie wiadomo jak długo były opróżniane, bo może pół roku, albo dajmy na to rok?
Tak konkretnie to było ich tyle:

IMG_0444.jpg

Tak też w pomieszczeniu ustawione zostały jak pokazuje obrazek. Natomiast po jakimś czasie, w tajemniczy sposób, butelki wywędrowały na klatkę i zostały ustawione pod drzwiami jednej pani. Następnie, część z nich, pod drzwiami sąsiadującymi z moimi od lewej ręki. Później wszystkie pod tymi sąsiadującymi od lewej a przy drzwiach tamtej pani pojawiła kartka formatu A4 ze stanowczą prośbą o zaprzestanie podrzucania śmieci. No, trudno się kobiecie dziwić, któż chciałby mieć śmietnisko pod drzwiami? Tak tylko, retorycznie pytam.
Za chwilę wszystkie ładnie stały znowu w pomieszczeniu zsypowym.
Zdaję sobie sprawę, że dotychczasowy opis może wywoływać wrażenie, że z moją umysłowością jest jeszcze gorzej i sfiksowałam do końca szukając rozrywki w obserwowaniu śmieci, które chodzą. Niech będzie, godzę się z tym obrazem.
Na czym to ja pieśń swoją zawiesiłam? Aha, że w zsypie.

Kobietę od kartki spotkałam we windzie i zagadnęłam po sąsiedzku. Usłyszałam, że poinformowała Anioła miejscowego i czeka, więc życzliwie powiedziałam, że ja te butelki najsampierw widziałam w miejscu na nie przeznaczonym. Naprawdę dziwnie na mnie spojrzała, próbowała oponować zupełnie jakby lepiej ode mnie wiedziała gdzie i co ja widziałam.

Dzień później wszystkie stoją pod drzwiami sąsiadującymi z moimi od prawej ręki. Proszę nadążać, od prawej ręki. Kilka godzin minęło i dzwonek do drzwi. Spodziewana wizyta Anioła z pytaniami czy ja coś wiem. A cóż ja mogę wiedzieć o śmiechach? Tyle, że te konkretne chodzą. W tym miejscu Anioł się przyznał, że to on sam je wyszargał z miejsca na śmiecie i pod drzwiami ustawił, że to oburzające i on po tych brudasach sprzątał nie będzie. Nie będzie! Rany, to się porobiło!
Uśmiechnęłam się głupkowato, zamknęłam drzwi.
Jakiś czas minął i wychodziłam z domu, pod drzwiami wspomnianych brudasów dodatkowo karteczka żółta, maleńka, która donosi, że jeżeli butelki nie zostaną wyrzucone to Rada Budynku poinformuje właścicieli mieszkania i władze Spółdzielni, że to będzie ta (czyli która?) niespodzianka – podpisano Rada Budynku.

Odkąd zobaczyłam chodzące butelki, jedna myśl nie mogła z mojej głowy zniknąć. Może nawet nie była to myśl, może bardziej wspomnienie tabliczki uczepionej po wewnętrznej stronie drzwi pomieszczenia zsypowego… Tabliczka ta wygląda tak:

IMG_0446.jpg

Świat zapełnia się, po brzegi własne, instrukcjami postępowania w sytuacjach wszelkich. Cóż jednak robić, kiedy działasz zgodnie z instrukcją i za to spotykają cię szykany? Czy cokolwiek byłoby inaczej gdyby to były butelki po wodzie? Dlaczego i skąd wiadomo czyje one są? I może to jest tak, mimo wszystko, że Anioł ma sprzątać a nie segregować mieszkańców?
Nie jestem Piotrem Kraśko więc nie zakrzyknę na te i inne pytania spróbujemy znaleźć odpowiedź już dzisiejszej nocy .
Tak tylko spoziram i spoziram.

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

200

:)


Grzesiu

Dwusetna notka druga. :)

Cieszę się, że zajrzałeś.


Zajrzałem,

a co do notki, to potwierdza ona (jak i odrodzenie TXT), że czas biegnie nie linearnie a kołowo, albo jakoś tak:)

Powymądrzam się znaczy, bo o butelkach nie mam nic do powiedzenia, z butelkami chcę się raczej rozstać, no.


Grzesiu

Przecież ja o tym pisałam już dawno, ślady są tutaj.
Ja! Cóż ja?! Tylu o tym pisało, w tym Indian. :)


Ano tak,

co do Indian, to wczoraj była smutna rocznica.

Pochowaj me serce w Wounded Knee

http://pl.wikipedia.org/wiki/Masakra_nad_Wounded_Knee

http://kmaczkowski.salon24.pl/376980,zywa-pamiec-o-wounded-knee#comment_...

Tak mnie się skojarzyło na smutno, no ale mi się w sumie często na smutno kojarzy, no.


Grzesiu

Świat jest zapełniony smutnymi rocznicami po brzegi.


Ja jestem za tym pisaniem o piesach

wprawdzie raczej amstafa nigdy mieć nie będę pewnie, ale dowiedzieć zawsze się warto czegoś, no.


Grzesiu

To muszą być niesamowicie groźne psy skoro piszesz tu, nie pod tekstem Jareckiego.
:)
Mitologia jest dobra dla uczniów szkół. I tak jak nie każdy może mieć psa większego niż mały, tak każdy może mieć małego psa. :)
Będę o niej pisać, bo to czarodziejski pies, jak większość amstaffów. Może te zagonione przez kretynów, zagłodzone, faszerowane narkotykami, te może nie bardzo, ale czy to ich wina?


wszystkie

butelki są puste :)


A Magia widzi chodzącą po TXT Gretchen. :)

Do Siego Roku. Gre!


Słuszność spostrzeżeń

Docenta i Magii jest niepodważalna.

Cześć, Panno G!

Najlepszego wszystkim, see you next year!

merlot


Ihsahn

Idę o zakład, że pełne nie byłyby tak bezpańskie. :))


Magio

Bardzo Ci dziękuję i nawzając. :)

Też Cię widzę!


Merlocie

A dzień dobry, dzień dobry.

Najlepszego wszystkiego dla Ciebie i Najbliższych!


Cze Gre!

Parę dni temu, na jednej ze stołecznych uliczek namierzyłem taką oto tablicę.

Myślę, że umieszczenie takiej samej w okolicach Twojego domu definitywnie rozwiązałoby nurtujący Cię problem.

Pozdro


Dzień dobry Yasso

Ładna tablica to jest. Widzę, że w Centrum mają innego rodzaju problem niż ten, który nurtuje mieszkańców mojego piętra.
Może być tak, że Stara Ochota żyje czym innym.

Pozdrowienia.


O nie Grzetchen, najmocniej przepraszam,

ale chyba nie mogę się z Tobą zgodzić; bo skąd by się wzięły puste butelki chodzące po Twojej kamienicy gdyby na obszarze całej Ochoty wprowadzono kategoryczny zakazu spożywania napojów alkoholowych?
Ci z Mokotowa by podrzucali?

Pozdrawiam serdecznie


A można to wykluczyć?

Ci z Mokotowa są nadzwyczaj podejrzani. :)

Można też pójść w kierunku wprowadzenia zakazu używania produktów w butelkach w ogólności, czy też butelkach szklanych. Na razie, na niewielkim obszarze, wprowadzono zakaz wyrzucania pustych butelek, dla ludności określanej przez Gospodarza Budynku jako brudasy.


Może być tak, że Stara Ochota żyje czym innym.

Pozdrawiam, zyczac dobrego piora i udanych kadrow w 2012


Borsuku

Dziękuję i wzajemnie.


Subskrybuj zawartość