Jeżeli czyjeś potrzeby estetyczne zadowala papka lecąca z radia czy głośnika w hipermarkecie, to dajmy mu pokój. Może dorośnie.
Ale przypatrz się na ulicach setkom młodych ludzi paradujących ze słuchawkami na uszach. Oni słuchają tego, co sami wybrali. Wyobraź sobie również, że co najmniej połowa siedzących przy komputerze ma w tle włączony jakiś odtwarzacz empetrójek, do którego repertuar wybrali sami.
Ludzie słuchają bardzo różnej muzyki. Zdziwiłbyś się, gdybym Ci powiedział, że na empetrójce pewnej młodej osóbki znalazłem “Eine kleine Nachtmusik” w jednym katalogu z Led Zeppelin.
Są radiowe kanały nadające tylko muzykę poważną. W Internecie jest muzyki mnóstwo. Trzeba tylko chcieć i sięgnąć.
Dostępność muzyki wszystkich gatunków jest dzisiaj fascynująca w porównaniu z tym, cośmy lat temu ze trzydzieści musieli kombinować z winylowymi płytami spod znaku “Miełodia”. A dzisiaj – codziennie mi cudowny blueslover dostarcza wspaniałą porcję bluesa (szkoda, że tam, a nie tutaj). Jak mam ochotę, to sobie sięgam do katalogu na dysku, klik-klik i już słucham tego, na co aktualnie mam ochotę.
A że 80% ludzi słucha tego, na dźwięk czego przełączam stację radiową? No cóż, to tak, jak z apetytem milionów much…
Krótko: Polityki, Żydów, masonów i cyklistów bym w to nie mieszał.
Chyba nie jest aż tak źle
Jeżeli czyjeś potrzeby estetyczne zadowala papka lecąca z radia czy głośnika w hipermarkecie, to dajmy mu pokój. Może dorośnie.
Ale przypatrz się na ulicach setkom młodych ludzi paradujących ze słuchawkami na uszach. Oni słuchają tego, co sami wybrali. Wyobraź sobie również, że co najmniej połowa siedzących przy komputerze ma w tle włączony jakiś odtwarzacz empetrójek, do którego repertuar wybrali sami.
Ludzie słuchają bardzo różnej muzyki. Zdziwiłbyś się, gdybym Ci powiedział, że na empetrójce pewnej młodej osóbki znalazłem “Eine kleine Nachtmusik” w jednym katalogu z Led Zeppelin.
Są radiowe kanały nadające tylko muzykę poważną. W Internecie jest muzyki mnóstwo. Trzeba tylko chcieć i sięgnąć.
Dostępność muzyki wszystkich gatunków jest dzisiaj fascynująca w porównaniu z tym, cośmy lat temu ze trzydzieści musieli kombinować z winylowymi płytami spod znaku “Miełodia”. A dzisiaj – codziennie mi cudowny blueslover dostarcza wspaniałą porcję bluesa (szkoda, że tam, a nie tutaj). Jak mam ochotę, to sobie sięgam do katalogu na dysku, klik-klik i już słucham tego, na co aktualnie mam ochotę.
A że 80% ludzi słucha tego, na dźwięk czego przełączam stację radiową? No cóż, to tak, jak z apetytem milionów much…
Krótko: Polityki, Żydów, masonów i cyklistów bym w to nie mieszał.
oszust1 -- 02.02.2008 - 12:52