Ja nie wiem czy pomysł pana Y jest dobry, ja nie znam się na prawie, na funkcjonowaniu prokuratur, sądów, policjantów i tym podobnych (może dlatego szczęśliwym jest człekiem?) Ale tak sobie myślę, że kłopot zaczyna się w innym miejscu – w źle rozumianej demokracji.
Oto widzę taką sytuację, minister zapowiada, że ma plan, a plan nie podoba się podwładnym ministra i co ci podwładni robią – protestują. Pozornie logiczne. Ale tylko pozornie, bo nikt im nie kazał być prokuratorami. Demokracja – wracając do meritum – nie może polegać na tym, że ministrowie + premier wybrani mniej lub bardziej świadomie przez większość, MUSZĄ się pytać czy komukolwiek podoba się czy nie to co chcą zrobić bądź już robią. Oni MAJĄ OBOWIĄZEK REALIZOWAĆ swoje plany , wizje, pomysły czy jak inaczej to nazwać, a za cztery lata do raportu.
z drugiej mańki
Ja nie wiem czy pomysł pana Y jest dobry, ja nie znam się na prawie, na funkcjonowaniu prokuratur, sądów, policjantów i tym podobnych (może dlatego szczęśliwym jest człekiem?) Ale tak sobie myślę, że kłopot zaczyna się w innym miejscu – w źle rozumianej demokracji.
Oto widzę taką sytuację, minister zapowiada, że ma plan, a plan nie podoba się podwładnym ministra i co ci podwładni robią – protestują. Pozornie logiczne. Ale tylko pozornie, bo nikt im nie kazał być prokuratorami. Demokracja – wracając do meritum – nie może polegać na tym, że ministrowie + premier wybrani mniej lub bardziej świadomie przez większość, MUSZĄ się pytać czy komukolwiek podoba się czy nie to co chcą zrobić bądź już robią. Oni MAJĄ OBOWIĄZEK REALIZOWAĆ swoje plany , wizje, pomysły czy jak inaczej to nazwać, a za cztery lata do raportu.
Z pozdrowieniami _ RW
ryszard w -- 22.02.2008 - 09:17