Czytalem wyliczenia dla gospodarstw domowych, czyli malych domowych kotlowni, i wynika z nich, że na dluższą metę są one bardziej oplacalne dla użytkowników od oleju opalowego, gazu czy węgla. Są również bardziej bezpieczne, jesli idzie o wyrzucany w powietrze CO2. Potrzebne tylko odpowiednio duźe skladowisko paliwa lub odpowiednia częstotliwość dostaw.
Podobnie może być w przypadku kotlowni do jednego megawata. Ale oczywiscie jest jedno “ale”; wszystko jest dobrze, jesli bez odpowiedniego przygotowania logistycznego oraz upraw, a następnie produkcji paliwa ekologicznego, nie przejdziemy do procesu masowego. Bo te 150 kotlowni osiedlowych moźe potrzebować tyle, ile jedna duża elektrownia. A wtedy zaczyna się klopot.
Nie mam nic przeciwko sensownym inicjatywom, ale – jak napisalem w ostatnim zdaniu – najpierw wyliczenia, a potem wskaźniki. Bo inaczej stawiamy sprawę na glowie. I tak między innymi należy odczytywać mój tekst.
Szanowny Iglo
Czytalem wyliczenia dla gospodarstw domowych, czyli malych domowych kotlowni, i wynika z nich, że na dluższą metę są one bardziej oplacalne dla użytkowników od oleju opalowego, gazu czy węgla. Są również bardziej bezpieczne, jesli idzie o wyrzucany w powietrze CO2. Potrzebne tylko odpowiednio duźe skladowisko paliwa lub odpowiednia częstotliwość dostaw.
Podobnie może być w przypadku kotlowni do jednego megawata. Ale oczywiscie jest jedno “ale”; wszystko jest dobrze, jesli bez odpowiedniego przygotowania logistycznego oraz upraw, a następnie produkcji paliwa ekologicznego, nie przejdziemy do procesu masowego. Bo te 150 kotlowni osiedlowych moźe potrzebować tyle, ile jedna duża elektrownia. A wtedy zaczyna się klopot.
Nie mam nic przeciwko sensownym inicjatywom, ale – jak napisalem w ostatnim zdaniu – najpierw wyliczenia, a potem wskaźniki. Bo inaczej stawiamy sprawę na glowie. I tak między innymi należy odczytywać mój tekst.
Pozdrawiam serdecnie
Lorenzo -- 26.02.2008 - 19:39