Nowi ludzie przyjdą, gdy ich coś przyciągnie. To co lubimy w TXT i uważamy za wyjątkowe nie ma szans przyciągnąć hurtowo większej ilości ludzi. Atutem salonu jest stosunkowo duża oglądalność i cytowalność. Tego u nas na razie ludzie nie znajdą.
Co pewien czas ktoś z nas się wyrywa z zaczątkami pomysłów, żeby ten stan zmienić. Ja zresztą też. Podtrzymuję pomysł, który zgłosiłem na wezwanie Sergiusza:
Przymierzmy się do stworzenia tygodnika komentarzy i opinii. Wymyślmy dla niego atrakcyjny interfejs, być może z wersją w interaktywnym PDF, z linkami, podcastami, roześlijmy info do mediów itd. itd.
Są wśród nas autorzy których komentarze, analizy, czy felientony mogłyby być ozdobą niejednej gazety papierowej. Nie będę wymieniał teraz nicków, bo musiałbym najpierw przełamać wewnętrzne opory, a przynajmniej jeden opór;-)
Są blogerzy jakby stworzeni do zapewnienia serwisu ilustracyjnego (tak audio jak i video) na wysokim poziomie.
A co najważniejsze, jest potencjał dialogu, który trudno znaleźć u salonowców.
Jedyny problem w tym, żeby chcieć. I to razem, bo jak każde z nas chce osobno, to wychodzi to co wychodzi. Czyli nihil novi.
No i, jak już nam się będzie razem chciało, to trzeba będzie ciężko popracować, zanim cokolwiek pokażemy na zewnątrz. Ten rynek nie zna litości…
Grzesiu,
Nowi ludzie przyjdą, gdy ich coś przyciągnie. To co lubimy w TXT i uważamy za wyjątkowe nie ma szans przyciągnąć hurtowo większej ilości ludzi. Atutem salonu jest stosunkowo duża oglądalność i cytowalność. Tego u nas na razie ludzie nie znajdą.
Co pewien czas ktoś z nas się wyrywa z zaczątkami pomysłów, żeby ten stan zmienić. Ja zresztą też. Podtrzymuję pomysł, który zgłosiłem na wezwanie Sergiusza:
Przymierzmy się do stworzenia tygodnika komentarzy i opinii. Wymyślmy dla niego atrakcyjny interfejs, być może z wersją w interaktywnym PDF, z linkami, podcastami, roześlijmy info do mediów itd. itd.
Są wśród nas autorzy których komentarze, analizy, czy felientony mogłyby być ozdobą niejednej gazety papierowej. Nie będę wymieniał teraz nicków, bo musiałbym najpierw przełamać wewnętrzne opory, a przynajmniej jeden opór;-)
Są blogerzy jakby stworzeni do zapewnienia serwisu ilustracyjnego (tak audio jak i video) na wysokim poziomie.
A co najważniejsze, jest potencjał dialogu, który trudno znaleźć u salonowców.
Jedyny problem w tym, żeby chcieć. I to razem, bo jak każde z nas chce osobno, to wychodzi to co wychodzi. Czyli nihil novi.
No i, jak już nam się będzie razem chciało, to trzeba będzie ciężko popracować, zanim cokolwiek pokażemy na zewnątrz. Ten rynek nie zna litości…
Tomek [merlot]
merlot -- 02.06.2008 - 18:50