Szeregowiec i polityk

Szeregowiec i polityk

Szeregowiec to jednak żołnierz, a żołnierzyk to zabawka. To coś takiego, jakbym mego sympatycznego przyjaciela nazwał igiełką. Dla mnie żołnierz zawsze brzmi dumnie, tak to przynajmniej jest w polskiej tradycji. Nie kazdy musi,chce i może być generałem. Odnośnie polityka to nieważne, czy kogoś do tego przekonałem, wcale nawet nie miałem takiego zamiaru. wazne jest, ze ja tak uważam, a wszyscy inni mają pełne prawo uważac inaczej. Swoim zdaniem na ten temat tylko podzieliłem się w tym miejscu z komentatorami. W sprawie historii to może nieprecyzynie sie wyraziłem, wyborca ma prawo oczekiwać równiez zaniechań, ale na miłość Boską, nie może ograniczać zainteresowań polityka. Historia jest przedmiotem nauki, a nie żadnym narzedziem zbrodni. To, ze zbrodniarze polityczni używają ją do swoich haniebnych celów nie oznacza wcale, ze wszystkim politykom mozna zabronić zajmowania się historią. Czy nawet jeżeli pomysł ten wejdzie w życie, politycy będa musieli zejść z historią do podziemia? To chyba obłęd. Są chyba też jakieś granice wymagań wyborcy względem polityka. Powiem ze swojej strony, że znam sympatycznych polityków tak z lewej, jak i z prawej strony i odwrotnie. Otóz, kiedys moi fani zauwazyli jak witam się serdecznie z moim przeciwnikiem politycznym, jak wspólnie śmiejemy sie z jakichś dowcipów itp. Zgłosili w tej sprawie protest jako wyborcy. Oni nie zyczą sobie abym z tym człowiekiem utrzymywał jakiekolwiek stosunki koleżeńskie. Na co odpowiedziałem, ze nikt mi nie będzie dyktował komu mam podawać rękę i z kim mi wolno rozmawiać. To samo odnoszę do dyskusji na temat historii. Nikt nie będzie mi dyktował, czy wolno mi czy nie zajmowac się historią i wszelkimi innymi dziedzinami nauki, literatury, kultury itp.itd.
Pozdrawiam serdecznie


Precz od historii By: amaksymowicz (13 komentarzy) 24 lipiec, 2008 - 14:50