Hmm.
Nie zgadzam się z Twoim surowym osądem ateistów.
To znaczy, gaeneralnie masz rację. Z zabobonnością, odpornością na logikę etc.
Ale to dotyczy ludzi w ogólności, niezależnie od religii.
Napisałeś: Potrafiłbym zadać nieprzyjene pytanie katolkowi. Pytanie, które będzie dla niego trudne. Jesli będzie on myślącym katolikiem.
Zgoda. To samo z ateistą.
O myślącego ateistę równie trudno jak o myślącego (logicznie) wyznawcę innych religii.
Szacuję, że to max 5% populacji, ale raczej sporo mniej.
Z zakłopotaniem ateisty jest trudniej niż z zawstydzeniem katolika dlatego, że ateizm ma dużo prostszy katechizm. Pewnie z tego także wynika większa znajomość i zrozumienie głównych zasad wiary wśród ateistów niż wśród wyznawców innych religii.
mindrunnerze
Hmm.
Nie zgadzam się z Twoim surowym osądem ateistów.
To znaczy, gaeneralnie masz rację. Z zabobonnością, odpornością na logikę etc.
Ale to dotyczy ludzi w ogólności, niezależnie od religii.
Napisałeś:
Potrafiłbym zadać nieprzyjene pytanie katolkowi. Pytanie, które będzie dla niego trudne. Jesli będzie on myślącym katolikiem.
Zgoda. To samo z ateistą.
O myślącego ateistę równie trudno jak o myślącego (logicznie) wyznawcę innych religii.
Szacuję, że to max 5% populacji, ale raczej sporo mniej.
Z zakłopotaniem ateisty jest trudniej niż z zawstydzeniem katolika dlatego, że ateizm ma dużo prostszy katechizm. Pewnie z tego także wynika większa znajomość i zrozumienie głównych zasad wiary wśród ateistów niż wśród wyznawców innych religii.
odys -- 24.08.2008 - 18:52