Niczego się po Panu nie spodziewam, jedynie poparcia swoich zdecydowanych opinii na temat najważniejszej sprawy ustrojowej, jakimiś konkretami, a nie uogólniająca negatywną opinią o wybranych w wyobrach powszechnych wójtach, burmistrzach i prezydentach miast. Chwała Bogu, że wyjątkiem od tej negatywnej zasady jest prezydent Pańskiego miasta. To jest dokładnie ilustracja sytuacji przedstawionej na konferencji na KUL, w ubiegłym roku, przez prof. Delaine Swensona: w Ameryce, w kazdym okregu wyborczym, ludzie bezlitosnie krytykują rząd i Kongres. Ale ICH kongresman jest OK! On jeden jest wyjątkiem w tej bandzie mafiosów i darmozjadów! I taką własnie logikę prezentuje nam Pan Mecenas.
Karl Popper twiedrzi, że jedynym obowiązkiem posła jest reprezentowanie swoich wyborców. Jak z tych wypowiedzi wynika w Ameryce tak właśnie jest. I Pan to też potwierdza. I własnie o to chodzi. I dlatego walczymy o JOW: żeby polscy wyborcy byli zadowoleni ZE SWEGO WYBORU! Ze swego, w swoim okregu, a nie na Podlasiu czy Pomorzu (kiedy mieszkam w Łodzi).
Artur Kmieciak
Jerzy Przystawa
Niczego się po Panu nie spodziewam, jedynie poparcia swoich zdecydowanych opinii na temat najważniejszej sprawy ustrojowej, jakimiś konkretami, a nie uogólniająca negatywną opinią o wybranych w wyobrach powszechnych wójtach, burmistrzach i prezydentach miast. Chwała Bogu, że wyjątkiem od tej negatywnej zasady jest prezydent Pańskiego miasta. To jest dokładnie ilustracja sytuacji przedstawionej na konferencji na KUL, w ubiegłym roku, przez prof. Delaine Swensona: w Ameryce, w kazdym okregu wyborczym, ludzie bezlitosnie krytykują rząd i Kongres. Ale ICH kongresman jest OK! On jeden jest wyjątkiem w tej bandzie mafiosów i darmozjadów! I taką własnie logikę prezentuje nam Pan Mecenas.
Karl Popper twiedrzi, że jedynym obowiązkiem posła jest reprezentowanie swoich wyborców. Jak z tych wypowiedzi wynika w Ameryce tak właśnie jest. I Pan to też potwierdza. I własnie o to chodzi. I dlatego walczymy o JOW: żeby polscy wyborcy byli zadowoleni ZE SWEGO WYBORU! Ze swego, w swoim okregu, a nie na Podlasiu czy Pomorzu (kiedy mieszkam w Łodzi).
Jerzy Przystawa -- 13.09.2008 - 12:50