Pytanie to wygląda na naiwność: wiadomo (oficjalnie), że za JOW jest największa i rządząca partia, Platforma Obywatelska, z Premierem na czele, a przeciw jest skromne PSL i to właśnie wicepremier Pawlak – bez którego Polska nie mogłaby istnieć, blokuje możliwość jakiejkolwiek dyskusji publicznej tego tematu. (Pomińmy, chwilowo, Prezydenta i poprzedniego Premiera). Słowo „partia” związane jest z podziałem, częścią, stronniczością, co w efekcie prowadzi do sytuacji, że partia jest dzisiaj za jednym, wczoraj za drugim, a jutro za trzecim. Wczoraj Premier zapowiadał, że „nie spocznie, dopóki nie wprowadzi JOW w wyborach do Sejmu”, ale dzisiaj jego spoczynek zaburzają inne, dużo ważniejsze sprawy.
Trudno też polegać na sondażach opinii publicznej, bo wiele tu zależy od sposobu zadawania pytań, „reprezentatywności próbki” i metody analizy danych, pomijając już kwestię zwykłej rzetelności. Jeśli jednak informacje na ten temat zasługują na wiarę, to sondaże te systematycznie wykazują, ze większość Polaków chciałaby zerwać z partyjniackim systemem wyborczym i tutaj „JOW” pojawia się jako zasadnicza alternatywa.
Na stronie internetowej Ruchu Obywatelskiego na rzecz JOW www.jow.pl znajdują się telewizyjne wywiady (JOW TV) z dużą grupą wójtów, burmistrzów i prezydentów miast (WBiPM), którzy uzyskali swój mandat w wyborach samorządowych 2006. Wszyscy oni należą do grona Patronów Honorowych Ruchu JOW, które to grono liczy sobie dzisiaj 280 osób, a w jego skład wchodzą wyłącznie aktualni WBiPM.
Warto przypomnieć, jak wypadły ostanie wybory WBiPM na terenie całego kraju. Na 2464 wybranych bezpośrednio WBiPM mandaty rozłożyły się następująco:
Bezpartyjni – 2014 (81,74%);
SLD – 46 (1,87%);
PSL – 253 (10,27%);
Samoobrona – 25 (1,01%);
Platforma Obywatelska – 46 (1,87%);
Prawo i Sprawiedliwość – 77 (3,13%);
LPR – 3 (0,12%).
Na tym tle grono Patronów Honorowych Ruchu JOW prezentuje się nad wyraz imponująco, bo oznacza, że postulat JOW cieszy się, w tej wpływowej i ważnej grupie społecznej, większym poparciem niż jakakolwiek partia polityczna, a być może większym niż wszystkie partie polityczne razem wzięte.
Wypowiadający się WBiPM w sposób zwarty, zdecydowany, prosty i logiczny mówią co sądzą o obecnym systemie wyborczym do Sejmu i o wyborach w okręgach jednomandatowych. Ich zdaniem tzw. ordynacja proporcjonalna:
1. Prowadzi do absurdalnie upartyjnionego państwa, w którym nie liczą się problemy państwa i obywateli, lecz wąskie interesy partyjne;
2. Powoduje, że scena polityczna jest skłócona i niestabilna, co daje w efekcie słabe, nierządne państwo;
3. Nie pozwala na wyłonienie posłów cieszących się uznaniem i szacunkiem obywateli, ale wprowadza do Sejmu ludzi bez kwalifikacji, za to uległych i dyspozycyjnych wobec partyjnego przywództwa’
4. Obywatele nie znają swoich posłów, bo ich „wybrańcy” pojawiają się na terenie ich gminy tylko podczas kampanii wyborczej, tuż przed wyborami.
5. W efekcie parlament żyje własnym życiem, a nie życiem kraju, a „klasa polityczna” co raz bardziej wyobcowuje się od wyborców i społeczeństwa
6. Obywatele nie chcą brać udziału w takich wyborach, o czym najlepiej świadczy żałośnie niska frekwencja wyborcza, która rażąco odbiega od frekwencji w bezpośrednich, jednomandatowych wyborach WBi PM.
Na tym tle nasi rozmówcy widzą zalety wyborów bezpośrednich w JOW:
1. Mieszkańcy ich gmin chętnie idą na wybory, bo wiedzą kogo wybierają, znają kandydatów, ich życie i ich osiągnięcia. Udzielający wywiadu Patroni Honorowi Ruchu JOW na ogół uzyskali swój mandat już kolejny raz, niektórzy z nich po raz trzeci, a nawet czwarty. W gminie wójta Henryka Kozłowskiego frekwencja wyborcza przekroczyła 90%. Wielu innych WBiPM zostało wybranych przy frekwencji przekraczającej 70 i 80 procent. Dzień wyborów jest więc rzeczywiście dniem oceny i sądu: kto się sprawdził, kto umocnił zaufanie wyborców do swojej osoby, ten otrzymuje mandat kolejny raz. Kto się nie sprawdził, kto to zaufanie zawiódł, musi odejść.
2. Niektórzy z naszych rozmówców sprawowali mandat jeszcze w warunkach poprzedniej ordynacji, w której gospodarzy gmin wybierali radni. Ich zdaniem wprowadzenie wyborów powszechnych było krokiem o doniosłym, pozytywnym znaczeniu: wójt, burmistrz czy prezydent miasta przestał być zakładnikiem partyjnych koterii, stał się gospodarzem odpowiedzialnym przed wyborcami, co dało mu swobodę działania i realizowania jego planów i zamierzeń. Dla gmin jest to bardzo ważne. Waldemar Tkaczyk, wójt Kościerzyny, twierdzi, że bez takiego umocnienia pozycji wójta gmina rozwijała by się dużo wolniej i to spowolnienie ocenia na wiele lat.
Prawie wszyscy ustosunkowują się do popularnych „strachów”, jakie propagują przeciwnicy JOW, aby zniechęcić do tej idei obywateli. Te „strachy”, to przede wszystkim obawa, że wybory w JOW prowadzą do władzy jakichś „oligarchów”, jakichś bogaczy, którzy za piwo i kiełbaski kupią sobie głosy wyborców; oraz opowiadanie, że wybrani w JOW posłowie, „od Sasa do Lasa”, nie będą w stanie zbudować stabilnej większości i sprawnie przeprowadzać procedur legislacyjnych i podejmować uchwał. Wójtowie gmin, w których do dzisiaj obowiązuje większościowy system wyboru radnych pokazują, ze jest to niebezpieczeństwo wydumane, że JOW wysuwa do władzy ludzi odpowiedzialnych przed swoimi wyborcami, racjonalnych i umiarkowanych, a ci potrafią, w ważnych dla społeczności sprawach, porozumieć się i podejmować uzgodnione decyzje.
Wszyscy oczekują, ze ten racjonalny, sprawdzony w świecie system wyborczy, wreszcie zostanie wprowadzony i w Polsce, ze czas po temu najwyższy. Z rozczarowaniem zwierza się wójt Tkaczyk, że uwierzył Platformie Obywatelskiej, że ona dotrzyma słowa i przeprowadzi tę zasadniczą reformę państwa.
Dwukrotnie już przeprowadzone w Polsce tzw. bezpośrednie wybory WBiPM stanowiły experimentum crucis tego systemu wyborczego i pokazały Polakom, że nie ma się czego obawiać, że taka reforma jest ze wszech miar pożądana i potrzebna. Umieszczone na stronie www.jow.,pl wypowiedzi wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, to nie jest jakiś pierwszy lepszy sondaż – to świadectwo praktyków, ludzi obdarzonych zaufaniem społecznym, ludzi, którzy sprawdzili się w wieloletnim zarządzaniu majątkiem narodowym, w podejmowaniu decyzji, w umiejętności negocjowania trudnych spraw.
Pytanie, czy uda nam się wreszcie skłonić parlament do przeprowadzenia tej reformy jest, w gruncie rzeczy, pytaniem o to czy Polska jest już autentyczną demokracją, czy też jest to jedynie wygodna politycznie fasada?
PS. Autorem wszystkich wywiadów na JOW TV jest red. Krzysztof Pawlak, stąd znajdują się one także na jego stronie autorskiej http://mazowsze.kraj.com.pl
komentarze
Prędzej Tusk
zje własną koszulę i pieczonego Palikota niż wprowadzi JOW.
Igła -- 04.09.2008 - 21:28Samobójcami to PeOwiacy nie są.
Panie Profesorze
pozostaje tylko wytrącić przeciwnikom jeszcze jeden oręż, czyli to co się dzieje bodajże w Piotrkowie czy Gorzowie gdzie zza krat rządzi prezydent
lepsze zabezpieczenie w prawie jest konieczne
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 04.09.2008 - 21:40Zamieszczone wyniki sondażu
świadczą, że partie polityczne raczej nie podetną gałęzi, na której siedzą
Dymitr Bagiński -- 04.09.2008 - 21:50Okręgi Jednomandatowe
jak mawiał klasyk mają swoje plusy dodatnie ale i plusy ujemne.
Bo tak jak przy obecnym modelu o wyborze decyduje umieszczenie na liście paryjnej tak przy okręgach jednomandatowych kluczem do zwycięstwa jest takie ustalenie granic okręgów, w której przewagę mają nasi zwolennicy. A że granice te wyznacza zawsze ugrupowanie będące aktualnie przy władzy…
Poza tym, tylko ten kto nie zna realiów polskiej prowincji może wskazywać bezpośrednie wybory WBiPM jako sukces. Nieusuwalni praktycznie wójtowie i burmistrzowie w olbrzymiej większości nie mogą się powstrzymać od przekształcania miast i wsi w prywatne latyfundia, w których nie ma miejsca nie tylko na jakąś widoczną opozycję ale nawet na elementarną krytykę.
Tradycja polskiego klientelizmu, nepotyzmu i korupcji sięga daleko głębiej niż komunizm czy nawet XX w.
Artur Kmieciak -- 04.09.2008 - 22:15max
Jerzy Przystawa
Drogi Panie,
wyborcy mają prawo się mylić. O ile wiem Waldemar Matusewicz w Piotrkowie nie został wybrany na następną kadencję, nie wiem jaka jest aktualnie sytuacja w Gorzowie.
Jerzy Przystawa -- 04.09.2008 - 22:28Artur Kmieciak
Jerzy Przystawa
Gerrrymandering to coś jak potwór z Loch Ness, który głównie straszy w polskich podręcznikach akademickich, aby studentów przekonac, że “tam bezrobocia, nędza i głód…”
Takie uogólniające opinie o “realiach polskiej prowincji” można sobie wypisywać. Nie wiem skąd Pan zna te realia, ale ja wyjkatkowo dużo jeżdżę po Polsce i przyglądam się tym realiom, żeby na takie opinie wzruszać ramionami. Polecam wywiady z burmistrzami i wójtami, o których piszę. Oczywiście, może Pan napisać, ze to wszystko kłamcy i hochsztaplerzy. Ale ja akurat mam w tej materii inne zdanie.
Jerzy Przystawa -- 04.09.2008 - 22:33Jerzy Przystawa
“Nie wiem skąd Pan zna te realia, ale ja wyjkatkowo dużo jeżdżę po Polsce i przyglądam się tym realiom, żeby na takie opinie wzruszać ramionami.”
Jestem adwokatem.
Chciałby Pan jeszcze o coś zapytać?
Artur Kmieciak -- 04.09.2008 - 22:36Artur Kmieciak
Jerzy Przystawa
Chylę czoła.
Może jakiś przykład gerrymanderingu po polsku? I jego okropnych konsekwencji. To w Pana kancelarii ten nepotyzm tak się afiszuje, czy w całym kraju?
Jerzy Przystawa -- 04.09.2008 - 23:15Jerzy Przystawa
“to w Pana kancelarii ten nepotyzm tak się afiszuje, czy w całym kraju?”
A co to Pana, za przeproszeniem obchodzi, co się w mojej kancelarii “afiszuje”? Może się afiszuje nawet i Matka Boska na szybie a i tak nic Panu do tego.
Bo to moja kancelaria.
Nie Pańska. Ani gminna. Ani państwowa. Prywatna firma. Ot co. Więc pytanie o nepotyzm jest, proszę wybaczyć za dosadność ale – idiotyczne.
Pyta Pan o gerrymandering? Co tam takie drobne manipulacje. Podam Panu inny przykład.
Jest Miasto.
Jest Burmistrz.
Burmistrz jest nieodwołalny i niezależny faktycznie od nikogo.
On decyduje o tym komu przydzielić posadę.
Gminną ale nie tylko – taką ma pozycję.
No to decyduje.
A wdzięczni dobrodziejowi klienci “odpalają” burmistrzowi cześć swojej pensji na jakiś szczytny cel…
Cel wyznacza oczywiście burmistrz i faktycznie bierze kasę do kieszeni.
Omerta.
Szanowny Panie, to jest polska rzeczywistość i proszę traktować dorosłych ludzi poważnie i nie opowiadać bajek o tym jak jeździ Pan po kraju i widzi jak wójtom i burmistrzom dobrze z oczu patrzy. Dla wielu z nich jest Pan człowiekiem z innego wymiaru ale bardzo jak się okazuje pożytecznym
Nie jest tak wszędzie i zawsze ale na tyle często aby myśleć poważnie o nowych “bezpiecznikach” a nie brnąć w to dalej w okręgach jednomandatowych.
Artur Kmieciak -- 04.09.2008 - 23:34Artur Kmieciak
Jerzy Przystawa
Naturalnie, że mnie nic do Pańskiej kancelarii. Znając jednak trochę środowisko adwokatów zauwazyłem, że przeważnie sa oni dość dobrze zlokalizowani i pracują z reguły w jednym miejscu. Stąd jestem ciekaw skąd Pan tak zna relacje ogólnopolskie.
A dlaczegóż to burmistrz w Pańskim mieście jest nieusuwalny i wieczny? Jak on to zrobił? A gdzie są partie polityczne? A gdzie są prokuratorzy? Przecież tak rozbudowana struktura nepotyczno-mafijna woła o prokuratora, a Pan, adwokat, pisze o tym tak, jakby to była jakas intelektualna zabawa? Czy ten burmistrz rozstrzyga tez o tym, kto może być w Pana mieście adwolatem?
Pan się martwi gerrymanderingiem, o którym można poczytac w podręcznikach. A jako prawnik nie marwti się Pan tym, że obywatele RP pozbawienie są biernego prawa wyborczego do Sejmu? Nie marwti się Pan tym, że łamane są systematycznie wszystkie zasady konstytucyjne wyborów do Sejmu?
Ci WBiPM, którzy wypowiadają się na JOW TV, opowiadają głupoty, czy też mówią to, co kazdy sam jest w stanie zauważyć? Prawie każdy z nich ottrzymał mandat poraz kolejny: wal Pan, niech Pan ujawni ich złowrogie działanie, przecież Ci ludzie mają twarz i nazwisko. Zrobi Pan przysługę ich społecznościom i nam wszystkim.
Jerzy Przystawa -- 05.09.2008 - 06:54Jerzy Przystawa
wal Pan, niech Pan ujawni ich złowrogie działanie, przecież Ci ludzie mają twarz i nazwisko. Zrobi Pan przysługę ich społecznościom i nam wszystkim.
Ja?
Przepraszam ale chyba każdy resort winien zajmować się swoimi własnym sprawami. A niby to z jakich względów mam wyręczać ABW, CBA, CBŚ i kilkanaście innych formacji policyjnych w tym kraju, hę?
Jakby to powiedzieć... z natury rzeczy jestem po przeciwnej stronie barykady – nie wiem zatem skąd panu przyszło do głowy abym miał wyręczać swoją hmm … konkurencję?
Dlatego na pańskie pytanie “A gdzie są partie polityczne? A gdzie są prokuratorzy? “ pozwolę sobie odesłać do właściwych adresatów.
A mówiąc poważnie to zawsze mnie irytuje sytuacja, w której rozmówca stosuje takie tanie, zdarte chwyty erytrystyczne jak Pan. Na przykład poprzez sprowadzenie rzeczy całej do absurdu, a właśnie Pan to robi pisząc o “rozbudowanej strukturze nepotyczno-mafijnej wiedząc dobrze, że nie o żadną maię chodzi tylko o zwyczajnych, normalnych ludzi, którzy kombinują sobie tak jak kombinowali zawsze.
Jestem łodzianinem i opisana sytuacja nie dotyczy mojego miasta. Prezydent Kropiwnicki jest wprawdzie obiektem krytyki ale z pewnością nie można zarzucić mu takich rzeczy. Takie rzeczy dzieją natomiast się we wsiach i miasteczkach gdzie nie ma żadnych partii politycznych, ani żadnej opozycji, ani niezależnych mediów patrzących Panu Burmistrzowi na ręce, bo jedyna gazetka wydawana jest przez Pana Burmistrza, a jedynym miejscem pracy jest to organizowane przez gminę.
Ten swoisty “podatek” jest powszechną praktyką na polskiej prowincji i fakt, że słyszy Pan o nim po raz pierwszy świadczy o tym jaką ma Pan w tych sprawach orientację.
Okręgi jednomandatowe tylko taki stan rzeczy utrwalą i dlatego należy myśleć o systemie mieszanym.
Artur Kmieciak -- 05.09.2008 - 12:34Artur Kmieciak
Jerzy Przystawa
Niczego się po Panu nie spodziewam, jedynie poparcia swoich zdecydowanych opinii na temat najważniejszej sprawy ustrojowej, jakimiś konkretami, a nie uogólniająca negatywną opinią o wybranych w wyobrach powszechnych wójtach, burmistrzach i prezydentach miast. Chwała Bogu, że wyjątkiem od tej negatywnej zasady jest prezydent Pańskiego miasta. To jest dokładnie ilustracja sytuacji przedstawionej na konferencji na KUL, w ubiegłym roku, przez prof. Delaine Swensona: w Ameryce, w kazdym okregu wyborczym, ludzie bezlitosnie krytykują rząd i Kongres. Ale ICH kongresman jest OK! On jeden jest wyjątkiem w tej bandzie mafiosów i darmozjadów! I taką własnie logikę prezentuje nam Pan Mecenas.
Karl Popper twiedrzi, że jedynym obowiązkiem posła jest reprezentowanie swoich wyborców. Jak z tych wypowiedzi wynika w Ameryce tak właśnie jest. I Pan to też potwierdza. I własnie o to chodzi. I dlatego walczymy o JOW: żeby polscy wyborcy byli zadowoleni ZE SWEGO WYBORU! Ze swego, w swoim okregu, a nie na Podlasiu czy Pomorzu (kiedy mieszkam w Łodzi).
Jerzy Przystawa -- 13.09.2008 - 12:50