Wedle mnie to spór nie idzie o to, że mąż/żona zarabia mniej/więcej.
Jaki rynek pracy jest, to każdy widzi.
Często jest tak, że lepiej zarabia żona a za 2 lata przeciwpołożnie.
Problem zaczyna się w domu przy podziale funkcji/czynności męsko damskich.
Ja np nie potrafię uszyć firanek albo dopasować sukienki na I Komunię. Tak , jak 99,99 facetów.
Ale nie oczekuje też, że żona wykopie dół na wapno albo wrzuci węgiel do piwnicy.
Tyle, ze tych kobiet znających rzemiosło żonine już prawie nie ma.
Gorzej, że nawet mając 2 samochód w rodzinie ani im się śni robić przy nim cokolwiek.
Np.
Drogie skonfederowane Panie
Wedle mnie to spór nie idzie o to, że mąż/żona zarabia mniej/więcej.
Jaki rynek pracy jest, to każdy widzi.
Często jest tak, że lepiej zarabia żona a za 2 lata przeciwpołożnie.
Problem zaczyna się w domu przy podziale funkcji/czynności męsko damskich.
Ja np nie potrafię uszyć firanek albo dopasować sukienki na I Komunię. Tak , jak 99,99 facetów.
Ale nie oczekuje też, że żona wykopie dół na wapno albo wrzuci węgiel do piwnicy.
Tyle, ze tych kobiet znających rzemiosło żonine już prawie nie ma.
Igła -- 13.10.2008 - 12:54Gorzej, że nawet mając 2 samochód w rodzinie ani im się śni robić przy nim cokolwiek.
Np.