Temat jest cudowny właśnie. Odrobinę jednak dla mnie śliski, bo ja coś tam wiem, a niekoniecznie bardzo wiem. I to trudność jest wielka.
Ale dobrze, zaryzykuję i spróbuję. Może ktoś pomoże?
Ja fizyki niestety nie łapię, chociaż tak przeraźliwie bym chciała. Jakaś abstrakcja normalnie to jest dla mojego umysłu.
Kiedy czytałam Tao fizyki (poooooleeeeecaaaam!) to o ile Tao było dla mnie zrozumiałe, o tyle fizyka już nie.
Generalnie chodzi o to, że Capra zestawił różne nurty w myśli Wschodu z dokonaniami fizyki kwantowej pokazując podobieństwa.
Wyszło mi na to, że z tym czasem to nie jest taka prosta sprawa…
My jak piszesz, jakoś tam go opisujemy i rozumiemy, ale w gruncie rzeczy już Einstein sporo w tej kwestii zmienił. Bo myśl jego szybka zatrzymała się dnia pewnego nad tym jak to jest ze zschrynchronizowaniem zegarków na stacjach kolejowych.
Coś mi się po mózgu telepie z tymi ludźmi w kosmos wystrzelanymi co to młodsi mogliby wracać od swoich kolegów z klasy.
Poszukałam i znalazłam artykuł Profesora Jerzego Kowalskiego-Glikmana (pozdrowionka Professore ulubiony), który napisał co napisał, wiedział o czym, a ja to tylko takie tak rozumiem powierzchwoności.
Może zechcesz przeczytać Griszq, to wstawiam link.
Griszq
Temat jest cudowny właśnie. Odrobinę jednak dla mnie śliski, bo ja coś tam wiem, a niekoniecznie bardzo wiem. I to trudność jest wielka.
Ale dobrze, zaryzykuję i spróbuję. Może ktoś pomoże?
Ja fizyki niestety nie łapię, chociaż tak przeraźliwie bym chciała. Jakaś abstrakcja normalnie to jest dla mojego umysłu.
Kiedy czytałam Tao fizyki (poooooleeeeecaaaam!) to o ile Tao było dla mnie zrozumiałe, o tyle fizyka już nie.
Generalnie chodzi o to, że Capra zestawił różne nurty w myśli Wschodu z dokonaniami fizyki kwantowej pokazując podobieństwa.
Wyszło mi na to, że z tym czasem to nie jest taka prosta sprawa…
My jak piszesz, jakoś tam go opisujemy i rozumiemy, ale w gruncie rzeczy już Einstein sporo w tej kwestii zmienił. Bo myśl jego szybka zatrzymała się dnia pewnego nad tym jak to jest ze zschrynchronizowaniem zegarków na stacjach kolejowych.
Coś mi się po mózgu telepie z tymi ludźmi w kosmos wystrzelanymi co to młodsi mogliby wracać od swoich kolegów z klasy.
Poszukałam i znalazłam artykuł Profesora Jerzego Kowalskiego-Glikmana (pozdrowionka Professore ulubiony), który napisał co napisał, wiedział o czym, a ja to tylko takie tak rozumiem powierzchwoności.
Może zechcesz przeczytać Griszq, to wstawiam link.
http://archiwum.wiz.pl/1999/99034100.asp
Reasumując trwam przy swoim. Czas jest nie wiadomo czym. Przynajmniej można powiedzieć, że on jest w sobie jakoś tak nieoczywisty.
Nie tylko dla Indian, czy ludzi Wschodu.
Zasada nieoznaczoności Heisenberga mi się kołacze w kontekście, ale na tym jest koniec mojego intuicyjnego wymądrzania się.
Gretchen -- 18.11.2008 - 01:12