Maszyna wyraźnie “namacalnych dowodów” ani się nie domagała, ani ich znalezienia nikomu nie życzyła. Co ciekawe, dla MU, który ma alergię nie tylko na trawy, zboża, lipę, topolę ale również na braci K. (Mój Hipochondryk?), jakikolwiek wypadek Pana Prezydenta podczas jakiejkolwiek wizyty byłby zupełnym nieszczęściem. – “Nawet skręcenie nogi podczas nieoczekiwanej przesiadki do innego pojazdu, to byłby prawdziwy pech. Znając retorykę prezesa PIS zaraz by się okazało, że jego brat ucierpiał w walce “Za Wolność Waszą i Naszą”. Ostatnie czego pragnę to, by z Kaczyńskich zaczęto robić męczenników” – zieje po swojemu MU.
Tu zwracam uwagę Panu Odysowi na pewną niezręczność jego sformułowania: “przesuwając się w stronę coraz twardszej opozycji” staje się Pan chcąc nie chcąc coraz bardziej “prorządowy”. Ot paradoksy kohabitacji.
Natomiast Komorowskiego Maszyna doskonale rozumie – sama ma dość polityków, publicystów i blogerów, którzy “nadużywają słowa’. Chodzi mi o powszechną nieadekwatność w nazywaniu rzeczy i manipulację znaczeniem.
Tak przede wszystkim odbieram kpinę Komorowskiego. Maszyna wielokrotnie natknęła się w ostatnich dniach na słowa: “zamach”, “atak”, “strzelanina”, “ostrzał”, “strzelanie do” itd. I każdy autor po ich użyciu twierdził, że nazywa rzeczy po imieniu. W ramach grupowej terapii pokazałbym im dwa komplety zdjęć – jedne z Gruzji, drugie z Bombaju. I niech dopasują odpowiednie wyrazy do przedstawionych “obrazków”.
Szanowni Panowie
Maszyna wyraźnie “namacalnych dowodów” ani się nie domagała, ani ich znalezienia nikomu nie życzyła. Co ciekawe, dla MU, który ma alergię nie tylko na trawy, zboża, lipę, topolę ale również na braci K. (Mój Hipochondryk?), jakikolwiek wypadek Pana Prezydenta podczas jakiejkolwiek wizyty byłby zupełnym nieszczęściem. – “Nawet skręcenie nogi podczas nieoczekiwanej przesiadki do innego pojazdu, to byłby prawdziwy pech. Znając retorykę prezesa PIS zaraz by się okazało, że jego brat ucierpiał w walce “Za Wolność Waszą i Naszą”. Ostatnie czego pragnę to, by z Kaczyńskich zaczęto robić męczenników” – zieje po swojemu MU.
Tu zwracam uwagę Panu Odysowi na pewną niezręczność jego sformułowania: “przesuwając się w stronę coraz twardszej opozycji” staje się Pan chcąc nie chcąc coraz bardziej “prorządowy”. Ot paradoksy kohabitacji.
Natomiast Komorowskiego Maszyna doskonale rozumie – sama ma dość polityków, publicystów i blogerów, którzy “nadużywają słowa’. Chodzi mi o powszechną nieadekwatność w nazywaniu rzeczy i manipulację znaczeniem.
Tak przede wszystkim odbieram kpinę Komorowskiego. Maszyna wielokrotnie natknęła się w ostatnich dniach na słowa: “zamach”, “atak”, “strzelanina”, “ostrzał”, “strzelanie do” itd. I każdy autor po ich użyciu twierdził, że nazywa rzeczy po imieniu. W ramach grupowej terapii pokazałbym im dwa komplety zdjęć – jedne z Gruzji, drugie z Bombaju. I niech dopasują odpowiednie wyrazy do przedstawionych “obrazków”.
PECET
Pecet -- 28.11.2008 - 02:07