ja w tej sprawie, zdaje się, w tym wywiadzie kluczowej, czyli tego jak rozmawiać, gdy…
Otóż moim zdaniem problem dialogu z innym, który jest nie tylko inny, ale też przeciwpołożny, delikatnie mówiąc, jest postawiony w taki sposób, że to prowadzi w uliczkę bez przejazdu. Proponuje rozwiązania wziąć z realu, wypróbowane.
U mnie to wygląda tak:
1. jeśli ktoś udaje idiotę albo ze mnie robi idiotę w tzw. żywe oczy, to mu mówię, żeby spadał, ponieważ nie będę udawał, że deszcz pada skoro.. itd. życie nie jest aż tak długie, żeby tracić czas na jałowe młócenie powietrza. Przy czym najlepiej załatwić to na privie. Nawet jak trzeba komuś powiedzieć, żeby spierdalał (pardą) w podskokach, to zawsze warto zrobić to tak, by pozwolić człowiekowi zachować twarz.
2. jeśli ktoś trolluje, choć nie jest trollem, to mu mówię, że chętnie z nim porozmawiam, ale jutro, a jeśli będzie się upierał, to mu na priva napiszę w żołnierskich słowach, żeby poszedł na spacer, na siłownię albo coś, a jutro pogadamy. Chodzi o to, żeby nie robić awantury przy ludziach. Jeśli to nie troll, to zachowa taki gest we wdzięcznej pamięci. No chyba, że, prawda, gustujemy w awanturach.
3. jeśli ktoś leci Urbanem itd, to sprawa jest najprostsza, bo moim zdaniem nie ma obowiązku rozmawiać z każdym, podobnie jak nie z każdym siada się do obiadu. Właściwie to zupełnie nie rozumiem w czym tu problem. W realu jest tak, że ludzie z innych światów, w sensie poglądów, działają w różnych, a nie tych samych, strukturach, organizacjach, partiach itd. i nie prowadzą ze sobą rozmów, co najwyżej negocjacje, a najczęściej jedni głosują za a drudzy przeciw. Jak to w demokracji.
No dobrze, a teraz odkładam na bok tę łopatę, przepraszam za dosłowność i udaję się na kameralną kolację.
Panie Referencie,
ja w tej sprawie, zdaje się, w tym wywiadzie kluczowej, czyli tego jak rozmawiać, gdy…
Otóż moim zdaniem problem dialogu z innym, który jest nie tylko inny, ale też przeciwpołożny, delikatnie mówiąc, jest postawiony w taki sposób, że to prowadzi w uliczkę bez przejazdu. Proponuje rozwiązania wziąć z realu, wypróbowane.
U mnie to wygląda tak:
1. jeśli ktoś udaje idiotę albo ze mnie robi idiotę w tzw. żywe oczy, to mu mówię, żeby spadał, ponieważ nie będę udawał, że deszcz pada skoro.. itd. życie nie jest aż tak długie, żeby tracić czas na jałowe młócenie powietrza. Przy czym najlepiej załatwić to na privie. Nawet jak trzeba komuś powiedzieć, żeby spierdalał (pardą) w podskokach, to zawsze warto zrobić to tak, by pozwolić człowiekowi zachować twarz.
2. jeśli ktoś trolluje, choć nie jest trollem, to mu mówię, że chętnie z nim porozmawiam, ale jutro, a jeśli będzie się upierał, to mu na priva napiszę w żołnierskich słowach, żeby poszedł na spacer, na siłownię albo coś, a jutro pogadamy. Chodzi o to, żeby nie robić awantury przy ludziach. Jeśli to nie troll, to zachowa taki gest we wdzięcznej pamięci. No chyba, że, prawda, gustujemy w awanturach.
3. jeśli ktoś leci Urbanem itd, to sprawa jest najprostsza, bo moim zdaniem nie ma obowiązku rozmawiać z każdym, podobnie jak nie z każdym siada się do obiadu. Właściwie to zupełnie nie rozumiem w czym tu problem. W realu jest tak, że ludzie z innych światów, w sensie poglądów, działają w różnych, a nie tych samych, strukturach, organizacjach, partiach itd. i nie prowadzą ze sobą rozmów, co najwyżej negocjacje, a najczęściej jedni głosują za a drudzy przeciw. Jak to w demokracji.
No dobrze, a teraz odkładam na bok tę łopatę, przepraszam za dosłowność i udaję się na kameralną kolację.
Pozdrowienia.
s e r g i u s z -- 07.12.2008 - 20:48