Po generalnym remoncie łazienki czułem że cóś nie jest tak jak powinno być. Było to lata temu, na pierwszym samodzielnym mieszkaniu, więc moja wiedza na temat jak to powinno być zrobione była równa zeru. Ale czułem jednak, że wiele można poprawić.
Po kilku miesiącach zaczął się remont kuchni. Inna ekipa już. Poprzednia wszak nie wzbudzała szacunku.
Przyszli, oglądają front robót. Pokazuję też feralną łazienkę z błagalnym pytaniem: czy coś się uda tu poprawić? Fachowcy z kamiennymi twarzami oglądają łazienkę, wychodzą i mówią: jasne, oczywiście, że się da. Kamień spadł mi z serca.
A oni kończąc: trza granat wrzucić, drzwi zamknąć i będzie poprawione.
Kto Panu to robił?!!! – zabrzmiało najstarsze pytanie fachowców.
Fachowcy - temat rzeka
Po generalnym remoncie łazienki czułem że cóś nie jest tak jak powinno być. Było to lata temu, na pierwszym samodzielnym mieszkaniu, więc moja wiedza na temat jak to powinno być zrobione była równa zeru. Ale czułem jednak, że wiele można poprawić.
Po kilku miesiącach zaczął się remont kuchni. Inna ekipa już. Poprzednia wszak nie wzbudzała szacunku.
Przyszli, oglądają front robót. Pokazuję też feralną łazienkę z błagalnym pytaniem: czy coś się uda tu poprawić? Fachowcy z kamiennymi twarzami oglądają łazienkę, wychodzą i mówią: jasne, oczywiście, że się da. Kamień spadł mi z serca.
A oni kończąc: trza granat wrzucić, drzwi zamknąć i będzie poprawione.
Kto Panu to robił?!!! – zabrzmiało najstarsze pytanie fachowców.
RafalB -- 27.01.2009 - 19:57