Widzisz, Zetor

Widzisz, Zetor

Twój fart jest taki, że nie musisz robić żadnych koncesji. Internet jest mniej ideolo niż państwowy wydawca w latach pięćdziesiątych. O wiele łatwiej jest być nieumoczonym. Chcesz kupić auto? Kasa – i jest, dowolny model na dowolne raty.

Oni wtedy, za te wiersze dostawali przydział na mieszkanie, albo na dekawkę (Dykta Klej i i Woda – wspaniały produkt przemysłu motoryzacyjnego NRD).

I pisali – nie tylko o Stalinie. Dlatego Grześ broni Broniewskiego, Pino – Gałczyńskiego, a ja – Brzechwę. Wszyscy mieli te dekawki. Ale wiernopoddańcze wiersze leżą gdzieś zakopane głęboko, a rzeczy piękne – dżwięczą do dziś.

I żadne wykopaliska tego nie zmienią.


Sonety polityczne - Stół bez kantów By: Zetor (8 komentarzy) 8 luty, 2009 - 16:35