Myślę, że ważne w tej publikacji Wojciechowicza (wiadomo za co ma przechlapane ale niech się stara – może się zrehabilituje ) jest to, że nie można Wołynia i zagłady Kresów zwyczajnie przemilczeć jak to się robiło do tej pory.
Już nie można tego zamieść pod dywan i udawać, że każdy, kto o tym zaczyna mówić i pisać to jakiś wariat lub prowokator. To wielki sukces także i Pana osobiście. Udała się wielka rzecz – udało się przywrócić normalny jeżyk debaty publicznej, choć nie jest pewne na jak długo, o czym niżej.
Proszę mnie dobrze zrozumieć – jestem jak najdalszy od przekonania, że GW zmieniła po prostu w tej sprawie zdanie i od dzisiaj będzie pisać o Wołyniu uczciwie. Doświadczenie uczy, że trzeba być bardzo nieufnym, bo jak to już pisałem, może po prostu chodzić o przegrupowanie, o zmianę taktyki i dostosowanie jej do nowych okoliczności, a te są takie, że już nie można tak bezczelnych bzdur o Wołyniu pisać jak to pisał Smoleński, bo to podlega natychmiastowej weryfikacji w sieci. Nie można też przemilczać – trzeba przemyśleć dotychczasową taktykę i odwołać się do bardziej subtelniejszych metod.
Proszę zresztą zwrócić uwagę na komentarz Wojciechowicza – pisząc o Hucie poczuł się w obowiązku, dla symetrii, napisać o Pawłokomie. Najlepszym do tego zabiegu komentarzem jest asymetria w pisaniu o zuchach z SS Galizien – gdy walczyli to Ukraińcy, gdy mordowali to Niemcy.
@DB
Myślę, że ważne w tej publikacji Wojciechowicza (wiadomo za co ma przechlapane ale niech się stara – może się zrehabilituje ) jest to, że nie można Wołynia i zagłady Kresów zwyczajnie przemilczeć jak to się robiło do tej pory.
Już nie można tego zamieść pod dywan i udawać, że każdy, kto o tym zaczyna mówić i pisać to jakiś wariat lub prowokator. To wielki sukces także i Pana osobiście. Udała się wielka rzecz – udało się przywrócić normalny jeżyk debaty publicznej, choć nie jest pewne na jak długo, o czym niżej.
Proszę mnie dobrze zrozumieć – jestem jak najdalszy od przekonania, że GW zmieniła po prostu w tej sprawie zdanie i od dzisiaj będzie pisać o Wołyniu uczciwie. Doświadczenie uczy, że trzeba być bardzo nieufnym, bo jak to już pisałem, może po prostu chodzić o przegrupowanie, o zmianę taktyki i dostosowanie jej do nowych okoliczności, a te są takie, że już nie można tak bezczelnych bzdur o Wołyniu pisać jak to pisał Smoleński, bo to podlega natychmiastowej weryfikacji w sieci. Nie można też przemilczać – trzeba przemyśleć dotychczasową taktykę i odwołać się do bardziej subtelniejszych metod.
Proszę zresztą zwrócić uwagę na komentarz Wojciechowicza – pisząc o Hucie poczuł się w obowiązku, dla symetrii, napisać o Pawłokomie. Najlepszym do tego zabiegu komentarzem jest asymetria w pisaniu o zuchach z SS Galizien – gdy walczyli to Ukraińcy, gdy mordowali to Niemcy.
Artur Kmieciak -- 27.02.2009 - 17:37