Po pierwsze primo- nie lżyj mi tu Juliusza. Jestem jego fanem od kiedy niegdysiejszy łamacz kobiecych serc produkcji francuskiej zagrał tego jegomościa w wybitnie dziadowskim filmie o tych komixowych podróbkach Kajka i Kokosza. Też mejdinfrens.
Oglądałem w kinie (co mi się nie przytrafia zbyt często, bo do kina organicznie nie lubię chodzić- nie można jarac i nie da się zrobić pause wychodząc na siku), wzięty przemocą. Rodzone dzieci tak mnie… wyobrax sobie. Co za rozpacz.
W kazdym razie filmowy Julek vel Alain Delone (chyba nie pokiełbasiłem mu nazwiska), jako Cezar mówi tak:
“Ave JA!”
I to jest wielkie, drogi Referencie.
Po drugie, ale tez primo- fakt, wyszedłem na durnia, co nie jest znowu takie trudne. Zwłaszcza, że przykład idzie z góry a ja sie wczoraj nieopatrznie naoglądałem w telewizji marszałaka “obrzydliwe, plugawe, moralne karły” Niesiołowskiego. I proszę.
Nos z harmoszką mi się pomylił.
Ale te babeczki na widowni to jakiś ichni ZBOWID głównie.
A jak walka to tak mnie sie skojarzyło, że po filmach o bohaterskim, francuskim ruchu oporu z czasów wojny najwyższy czas na film o czeskiej partyzantce.
O dobrych nazistach już jest. A NKWuDZIści byli dobrzy z zasady, jak sama nazwa wskazuje.
Oglądałem wczoraj w nocy Hydrozagadkę znowu. To jest kino wybitne po stokroc. Ty kojarzysz tę scenę, pod koniec, gdy doktor Plama i Maharadża przedzierają się (po wybuchu) przez jakieś bagna? Te brzózki, te błota- wypisz wymaluj powstańcy nasi, albo napoleońskiej armii niedobitki.
Ale najlepsza i tak jest popielniczka z jezykiem petów podczas omawiania dealu tysiąclecia.
Ech!
I Iga jaka śliczna była… wcale się nie dziwię, że swojej córce tak na drugie dalem.
Referencie
Po pierwsze primo- nie lżyj mi tu Juliusza. Jestem jego fanem od kiedy niegdysiejszy łamacz kobiecych serc produkcji francuskiej zagrał tego jegomościa w wybitnie dziadowskim filmie o tych komixowych podróbkach Kajka i Kokosza. Też mejdinfrens.
Oglądałem w kinie (co mi się nie przytrafia zbyt często, bo do kina organicznie nie lubię chodzić- nie można jarac i nie da się zrobić pause wychodząc na siku), wzięty przemocą. Rodzone dzieci tak mnie… wyobrax sobie. Co za rozpacz.
W kazdym razie filmowy Julek vel Alain Delone (chyba nie pokiełbasiłem mu nazwiska), jako Cezar mówi tak:
“Ave JA!”
I to jest wielkie, drogi Referencie.
Po drugie, ale tez primo- fakt, wyszedłem na durnia, co nie jest znowu takie trudne. Zwłaszcza, że przykład idzie z góry a ja sie wczoraj nieopatrznie naoglądałem w telewizji marszałaka “obrzydliwe, plugawe, moralne karły” Niesiołowskiego. I proszę.
Nos z harmoszką mi się pomylił.
Ale te babeczki na widowni to jakiś ichni ZBOWID głównie.
A jak walka to tak mnie sie skojarzyło, że po filmach o bohaterskim, francuskim ruchu oporu z czasów wojny najwyższy czas na film o czeskiej partyzantce.
O dobrych nazistach już jest. A NKWuDZIści byli dobrzy z zasady, jak sama nazwa wskazuje.
Oglądałem wczoraj w nocy Hydrozagadkę znowu. To jest kino wybitne po stokroc. Ty kojarzysz tę scenę, pod koniec, gdy doktor Plama i Maharadża przedzierają się (po wybuchu) przez jakieś bagna? Te brzózki, te błota- wypisz wymaluj powstańcy nasi, albo napoleońskiej armii niedobitki.
Ale najlepsza i tak jest popielniczka z jezykiem petów podczas omawiania dealu tysiąclecia.
Ech!
I Iga jaka śliczna była… wcale się nie dziwię, że swojej córce tak na drugie dalem.
Nicpoń (gość) -- 04.04.2009 - 11:17