Gdzie prawie każdy obywatel jest dumny z tego, że łamie prawo.
E tam, uogólnienie grube, no.
shizuku
Gdzie w środkach komunikacyjnych kobieta w ciąży stoi, a młody chamek siedzi, tak samo ze staruszkami – młodym chamom wszak wszystko się należy.
No też różnie to bywa, w każdym razie nie widzę tego az tak radykalnie.
shizuku
Gdzie język ojczysty zanika na korzyść naleciałości typu: biznesmen, developer, OK, menadżer i tp. Wprowadza się obyczaje obce nam kulturowo, Walentynki, Halloween, wycie typu łał – co ochoczo wprowadzają nasze wspaniałości telewizyjne, wyjąc jak pastuch amerykański pędzący krowy, przodują w tym paniusie prowadzące programy tv, jedna spasiona druga normalnej tuszy..
Hm, procen przejmowania zapożyczeń i kalek językowych z angielskiego dotyczy wielu języków, takie czasy (taki lajf:)), np. niemiecki pod tym względem ma się jeszcze gorzej, jeśli np. porównamy tamtejsze gazety i nasze.
Ale jednak język to twór zywy i trudno tu coś odgórnie narzucić.
Jedyne co można robic to edukować i uświadamiać.
Co do świąt, no cóż, jeżeli publika sobie tego życzy, to co, zakazać?
Bo ja myślę, że nie nam się prowadza, ale sobie sami wprowadzamy.
shizuku
No i ta wysoka kultura w wykonaniu niejakiego Kubusia Wiejskiego! Ponadto ten bełkot: na dzień dzisiejszy, oddał skok, oddał strzał, dobra zamiast dobrze, można by tak prawie bez końca.
A tutaj zgoda, ale chcę zauważyć ile zła tu politycy dokłądają, jak oni mówią:)
A ci z prawicowo-patriotycznych partyjek to chyba już najgorzej.
shizuku
Zresztą młodym do komunikacji wystarczy kilka wulgarnych słów, posługiwanie się językiem ojczystym przerasta ich możliwości intelektualne.
Eeee, to zwyczajnie nieprawda i zbyt duże ougólnienie, młodzi są różni, potrafią mówić, potrafią o języku gadać, potrafią się kłócić, dyskutować, pisać, czytać mądre rzeczy.
Wulgaryzmy, fakt, są popularne i nadużywane (prze zpiszącego te słowa też) ale nie wyklucza to świadomości językowej i górnolotnie powiem, języka umiłowania:)
shizuku
Gdzie śmieci wywozi się do lasu, zatapia w rzekach i jeziorach, psy wiąże się do drzew w lesie – już się znudziły, niech tam zdychają z głodu.
Hm, ale czy to jest coś nowego, czego wcześniej nie było?
Niestety stosunek do zwierząt i przyrody wdużej częsci społeczeństwa jest nieciekawy i jest to problem.
Więcej tez nie za bardzo jestem w stanie skomentować, ale się tak zastanawiam jaki jest sens pisania tak negatywnych tekstów.
Może jakieś rozwiązania zaproponować?
Lub pisać tak by z tego coś pozytywnego wynikało.
Pamiętam np. twoje teksty świetne o psach czy wspomnienia, tam była moc.
I były ciekawe.
Czy takie gderanie i narzekanie na wszystko i wszystkich ma jakąś moc?
Moim zdaniem nie, jedyny efekt jaki wywołasz to wzruszenie ramion, bo nawet polemizować z tym trudno.
Rozumiem potrzebę ekspresji, ale jakoś to mi się wydaje wszystko przesadzone i jednostronne.
shizuku Gdzie prawie
Gdzie prawie każdy obywatel jest dumny z tego, że łamie prawo.
E tam, uogólnienie grube, no.
Gdzie w środkach komunikacyjnych kobieta w ciąży stoi, a młody chamek siedzi, tak samo ze staruszkami – młodym chamom wszak wszystko się należy.
No też różnie to bywa, w każdym razie nie widzę tego az tak radykalnie.
Gdzie język ojczysty zanika na korzyść naleciałości typu: biznesmen, developer, OK, menadżer i tp. Wprowadza się obyczaje obce nam kulturowo, Walentynki, Halloween, wycie typu łał – co ochoczo wprowadzają nasze wspaniałości telewizyjne, wyjąc jak pastuch amerykański pędzący krowy, przodują w tym paniusie prowadzące programy tv, jedna spasiona druga normalnej tuszy..
Hm, procen przejmowania zapożyczeń i kalek językowych z angielskiego dotyczy wielu języków, takie czasy (taki lajf:)), np. niemiecki pod tym względem ma się jeszcze gorzej, jeśli np. porównamy tamtejsze gazety i nasze.
Ale jednak język to twór zywy i trudno tu coś odgórnie narzucić.
Jedyne co można robic to edukować i uświadamiać.
Co do świąt, no cóż, jeżeli publika sobie tego życzy, to co, zakazać?
Bo ja myślę, że nie nam się prowadza, ale sobie sami wprowadzamy.
No i ta wysoka kultura w wykonaniu niejakiego Kubusia Wiejskiego! Ponadto ten bełkot: na dzień dzisiejszy, oddał skok, oddał strzał, dobra zamiast dobrze, można by tak prawie bez końca.
A tutaj zgoda, ale chcę zauważyć ile zła tu politycy dokłądają, jak oni mówią:)
A ci z prawicowo-patriotycznych partyjek to chyba już najgorzej.
Zresztą młodym do komunikacji wystarczy kilka wulgarnych słów, posługiwanie się językiem ojczystym przerasta ich możliwości intelektualne.
Eeee, to zwyczajnie nieprawda i zbyt duże ougólnienie, młodzi są różni, potrafią mówić, potrafią o języku gadać, potrafią się kłócić, dyskutować, pisać, czytać mądre rzeczy.
Wulgaryzmy, fakt, są popularne i nadużywane (prze zpiszącego te słowa też) ale nie wyklucza to świadomości językowej i górnolotnie powiem, języka umiłowania:)
Gdzie śmieci wywozi się do lasu, zatapia w rzekach i jeziorach, psy wiąże się do drzew w lesie – już się znudziły, niech tam zdychają z głodu.
Hm, ale czy to jest coś nowego, czego wcześniej nie było?
Niestety stosunek do zwierząt i przyrody wdużej częsci społeczeństwa jest nieciekawy i jest to problem.
Więcej tez nie za bardzo jestem w stanie skomentować, ale się tak zastanawiam jaki jest sens pisania tak negatywnych tekstów.
Może jakieś rozwiązania zaproponować?
Lub pisać tak by z tego coś pozytywnego wynikało.
Pamiętam np. twoje teksty świetne o psach czy wspomnienia, tam była moc.
I były ciekawe.
Czy takie gderanie i narzekanie na wszystko i wszystkich ma jakąś moc?
Moim zdaniem nie, jedyny efekt jaki wywołasz to wzruszenie ramion, bo nawet polemizować z tym trudno.
Rozumiem potrzebę ekspresji, ale jakoś to mi się wydaje wszystko przesadzone i jednostronne.
pzdr
grześ (gość) -- 01.05.2009 - 21:59