Jeśli rzeczywiście czytał Pan notki pani Teresy Jankowiak, to powinien Pan zdać sobie sprawę, że jest to dobijanie się o sprawiedliwość. Jest wiele błędów w postępowaniu autorki (na przykład brak wyjaśnienia historii z przekładaniem spotkania z Prezesem IPN i jego dwoma asystentami o jednym imieniu i nazwisku), ale to nie znaczy, że powinna odpuścić. Oczywiście Pan może założyć, że jest to piętrowa prowokacja ciemnych sił, tylko pojawia się pytanie „po co?”. Jeśli ma Pan sensowną odpowiedź na to pytanie, to ma Pan moralne prawo zgłaszać swoje wątpliwości. W przeciwnym razie, Pańskie pisanie można podciągnąć pod działania na rzecz tych sk…ów, którzy najpierw zamordowali Marka Stróżyka, a potem zacierali ślady. Robiąc to anonimowo, jest Pan zupełnie niewiarygodny.
Panie Czytelniku!
Jeśli rzeczywiście czytał Pan notki pani Teresy Jankowiak, to powinien Pan zdać sobie sprawę, że jest to dobijanie się o sprawiedliwość. Jest wiele błędów w postępowaniu autorki (na przykład brak wyjaśnienia historii z przekładaniem spotkania z Prezesem IPN i jego dwoma asystentami o jednym imieniu i nazwisku), ale to nie znaczy, że powinna odpuścić. Oczywiście Pan może założyć, że jest to piętrowa prowokacja ciemnych sił, tylko pojawia się pytanie „po co?”. Jeśli ma Pan sensowną odpowiedź na to pytanie, to ma Pan moralne prawo zgłaszać swoje wątpliwości. W przeciwnym razie, Pańskie pisanie można podciągnąć pod działania na rzecz tych sk…ów, którzy najpierw zamordowali Marka Stróżyka, a potem zacierali ślady. Robiąc to anonimowo, jest Pan zupełnie niewiarygodny.
Jerzy Maciejowski -- 05.07.2009 - 11:25