Kiedyś przyśniło mi się, że kolejna płyta Lacrimosy będzie bardzo elektroniczna. No i okazało się, że był to sen proroczy! Na najnowszym krążku Wolffa i Nurmi słychać wiele komputerowych dźwięków oraz “zmutowanych” gitar. Poza tym, w piosenkach pojawiają się rozwiązania, po które zespół nigdy wcześniej nie sięgał – chór dziecięcy oraz coś w rodzaju “pozbawionego radości śmiechu”. Jeśli chodzi o moje ulubione utwory, należą do nich: “Feuer”, “Sehnsucht in mir” i “Koma”. Tego pierwszego “kawałka” mogłabym słuchać na okrągło. ;-)
Grzesiu!
Kiedyś przyśniło mi się, że kolejna płyta Lacrimosy będzie bardzo elektroniczna. No i okazało się, że był to sen proroczy! Na najnowszym krążku Wolffa i Nurmi słychać wiele komputerowych dźwięków oraz “zmutowanych” gitar. Poza tym, w piosenkach pojawiają się rozwiązania, po które zespół nigdy wcześniej nie sięgał – chór dziecięcy oraz coś w rodzaju “pozbawionego radości śmiechu”. Jeśli chodzi o moje ulubione utwory, należą do nich: “Feuer”, “Sehnsucht in mir” i “Koma”. Tego pierwszego “kawałka” mogłabym słuchać na okrągło. ;-)
Pozdrooo!
Natalia Julia Nowak -- 06.07.2009 - 09:10