Abstrahując w tej chwili od ideologii i aksjologii (wow, jakie trudne słowa ja znam) musieli by mnie najpierw przekonać estetycznie.
Znaczy nauczyć się mówić po polsku, przestać bełkotać, wyrzucić wszystkich Gosiewskich, nelly Rokity, Suskich i Karskich.
Gdyby mieli osób więcej pokroju Kluzik-Rostkowskiej chocby, to kto wie, może i w szeregi prawactwa bym wstąpił:)
Pozdro.
P.S. A ten syndrom odrzucenia i emigracji wewnętrznej to myślę nie tylko zwolenników PO dotyczy/dotyka, wiesz, de facto łatwiej jest się rozczarować polityką, nie uczestniczyć w niej i siedzieć se w jakiejś niszy (ja np. takie cuś od dawna na swym blogu praktykuję, który od dawna przestał być polityczny)
Wiem, że wychodzę na wygodnego wykształciucha (nie żebym coś przeciwko wygodzie miał), ale by faktycznie świadomie np. głosować i odpowiedzialnie, to jeszcze mnóstwo czasu trzeba poświęcić np. na sprawdzenie kto w moim regionie kim jest ze startujących.
Dlatego łatwiej się głosuje na partie.
Mnie PeŁo nie rozczarowała, bo nigdy jej jakoś nie zawierzyłem, wiec problem z głowy.
A, jeszcze jedno, trochę nie do końca tak jest, że młodzi, wykształceni z wielkich miast jakąś miłością do PO pałają czy pałali.
Nie tak dawno na imprezach różnych okołoświątecznych i okołosylwestrowych gadałem trochę ze znajomymi i jakiegoś fana PO tak z lekka z dwudziestu osób nie uświadczyłem.
Inna sprawa, że dużo antyfanów PiS można wśród młodych znaleźć.
Ale zaprzysięgłych fanów PO?
Czy ja wiem.
P.P.S. Nie wiem do końca czy ja gadam na temat, ale wykorzystuję cię trochę, bo mało kto tu o polityce pisze ostatnio, więc mogę się trochę wypowiedzieć, no.
A wracając do tematu?
PiS?
Abstrahując w tej chwili od ideologii i aksjologii (wow, jakie trudne słowa ja znam) musieli by mnie najpierw przekonać estetycznie.
Znaczy nauczyć się mówić po polsku, przestać bełkotać, wyrzucić wszystkich Gosiewskich, nelly Rokity, Suskich i Karskich.
Gdyby mieli osób więcej pokroju Kluzik-Rostkowskiej chocby, to kto wie, może i w szeregi prawactwa bym wstąpił:)
Pozdro.
P.S. A ten syndrom odrzucenia i emigracji wewnętrznej to myślę nie tylko zwolenników PO dotyczy/dotyka, wiesz, de facto łatwiej jest się rozczarować polityką, nie uczestniczyć w niej i siedzieć se w jakiejś niszy (ja np. takie cuś od dawna na swym blogu praktykuję, który od dawna przestał być polityczny)
Wiem, że wychodzę na wygodnego wykształciucha (nie żebym coś przeciwko wygodzie miał), ale by faktycznie świadomie np. głosować i odpowiedzialnie, to jeszcze mnóstwo czasu trzeba poświęcić np. na sprawdzenie kto w moim regionie kim jest ze startujących.
Dlatego łatwiej się głosuje na partie.
Mnie PeŁo nie rozczarowała, bo nigdy jej jakoś nie zawierzyłem, wiec problem z głowy.
A, jeszcze jedno, trochę nie do końca tak jest, że młodzi, wykształceni z wielkich miast jakąś miłością do PO pałają czy pałali.
Nie tak dawno na imprezach różnych okołoświątecznych i okołosylwestrowych gadałem trochę ze znajomymi i jakiegoś fana PO tak z lekka z dwudziestu osób nie uświadczyłem.
Inna sprawa, że dużo antyfanów PiS można wśród młodych znaleźć.
Ale zaprzysięgłych fanów PO?
Czy ja wiem.
P.P.S. Nie wiem do końca czy ja gadam na temat, ale wykorzystuję cię trochę, bo mało kto tu o polityce pisze ostatnio, więc mogę się trochę wypowiedzieć, no.
grześ -- 28.01.2010 - 22:57