Nie chciałabym niszczyć Waszych planów, ale wedle ogólnej zaprezentowanej diagnozy nie macie szans trafić na ten sam oddział, a pacjenci są nieprzemieszowujący się . :)
Mogłabym ewentualnie spróbować się tam wedrzeć pod pretekstem pracy i przenosić grypsy.
Czytałam kiedyś o eksperymencie, który wymyśliły tęgie umysły nauki amerykańskiej, polegającym na umieszczeniu w szpitalach psychiatrycznych całkiem zdrowych ochotników – studentów. Mieli poznać od środka i takie tam.
No i całkiem nieźle wyszło, wszystko się udało.
Tylko z kilku miejsc trudno się było wydostać, bo kto uwierzy w opowieść chorego psychicznie, że on jest studentem psychologii i bierze udział w eksperymencie?
Pino
Nie chciałabym niszczyć Waszych planów, ale wedle ogólnej zaprezentowanej diagnozy nie macie szans trafić na ten sam oddział, a pacjenci są nieprzemieszowujący się . :)
Mogłabym ewentualnie spróbować się tam wedrzeć pod pretekstem pracy i przenosić grypsy.
Czytałam kiedyś o eksperymencie, który wymyśliły tęgie umysły nauki amerykańskiej, polegającym na umieszczeniu w szpitalach psychiatrycznych całkiem zdrowych ochotników – studentów. Mieli poznać od środka i takie tam.
No i całkiem nieźle wyszło, wszystko się udało.
Tylko z kilku miejsc trudno się było wydostać, bo kto uwierzy w opowieść chorego psychicznie, że on jest studentem psychologii i bierze udział w eksperymencie?
Zachowałam tę przypowieść we wdzięcznej pamięci.
Gretchen -- 02.02.2010 - 11:54