Nawet pomówienia, Panie Referencie, mają pewne granice.
Robi Pan to w poczuciu całkowitej bezkarności!
Uff…tyle z inwokacji.
Sorki, ale dopiero się wdrażam…
Zatem do rzeczy;
Jassa z miasta Wehrmachtu nigdy nie zwykł mawiać o bohaterce Pana opowieści “ona”!
Usiłuje Pan zakłamać sprawę do końca!
Owszem, zdarzało się mu czasami wyrażać o nich “oni”. Zbiorowo – tak, ale nigdy jednostkowo!
Informuję Pana, że od jutra “oni” zmienią się na “my”.
Stało się to za sprawą linkowanego “tu”.
Prawdy tam (znaczy w “tu”) zawarte spowodowały, że Jassa doznał iluminacji.
Mogli nawrócić się celnicy Imperium, mogą też cyngle braci!
Dziś, w walentynkowe święto, Jassie wręczona zostanie nowa, pachnącą lawendą legitymacja.
Uroczyście, na czerwonej poduszeczce w kształcie serduszka.
Z naklejonymi na niej złotymi literkami: “I Love You”.
Strzeż się Pan!
Gdy tylko Jassa nabędzie w Tesco żel do włosów, wraz z lnianowłosą stanowić będą piorunujący tandem.
Jak Bonnie & Clyde!
Huragan Katrina przy nim to pryszcz!
W końcu, wyjdzie na światło dzienne; kto ryczał, nawalony niczym Messerschmitt, w czasie pisowskich, cyklicznych orgii homoseksualnych w Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina:
“...die Strasse frei den braunen Batallionen
die Strasse frei dem Sturmabteilungsmann!...”
Nadchodzi czas publicznego obnażenia (tej i innych) marności.
Najwyższa pora, aby Polacy poznali Prawdę.
Dość tego!
Nawet pomówienia, Panie Referencie, mają pewne granice.
Robi Pan to w poczuciu całkowitej bezkarności!
Uff…tyle z inwokacji.
Sorki, ale dopiero się wdrażam…
Zatem do rzeczy;
Jassa z miasta Wehrmachtu nigdy nie zwykł mawiać o bohaterce Pana opowieści “ona”!
Usiłuje Pan zakłamać sprawę do końca!
Owszem, zdarzało się mu czasami wyrażać o nich “oni”. Zbiorowo – tak, ale nigdy jednostkowo!
Informuję Pana, że od jutra “oni” zmienią się na “my”.
Stało się to za sprawą linkowanego “tu”.
Prawdy tam (znaczy w “tu”) zawarte spowodowały, że Jassa doznał iluminacji.
Mogli nawrócić się celnicy Imperium, mogą też cyngle braci!
Dziś, w walentynkowe święto, Jassie wręczona zostanie nowa, pachnącą lawendą legitymacja.
Uroczyście, na czerwonej poduszeczce w kształcie serduszka.
Z naklejonymi na niej złotymi literkami: “I Love You”.
Strzeż się Pan!
Gdy tylko Jassa nabędzie w Tesco żel do włosów, wraz z lnianowłosą stanowić będą piorunujący tandem.
Jak Bonnie & Clyde!
Huragan Katrina przy nim to pryszcz!
W końcu, wyjdzie na światło dzienne; kto ryczał, nawalony niczym Messerschmitt, w czasie pisowskich, cyklicznych orgii homoseksualnych w Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina:
“...die Strasse frei den braunen Batallionen
die Strasse frei dem Sturmabteilungsmann!...”
Nadchodzi czas publicznego obnażenia (tej i innych) marności.
Najwyższa pora, aby Polacy poznali Prawdę.
Nie pozwolimy zamknąć sobie ust!
yassa -- 14.02.2010 - 16:35