Nie tylko tak myśleli, ale w nieoficjalnych wypwiedziach dla naszych sponsorów twierdzili, że był to “szpieg niemiecki”, którego PiS nie może i nie powinien wspierać. Podjęli też skuteczne próby szantażowania niezorientowanych w tej sprawie sponsorów, którzy po takich oswiadczeniach natychmiast się wycofali. Ambasada RP w Pradze rozpowszechniała tego rodzaju informacje na lewo i prawo. Kiedy ostatecznie zostali oni zmuszeni do zaakceptowania tej tablicy, kwestią ubliżajacych negocjacji była sprawa podania ręki organizatorom przez ambasadora RP. Co najciekwasze w tym wszystkim, to że ściśle w tej sprawie współpracowałem z senatorem Bronisławem Korfantym z Siemianowic (PiS), który w tej sprawie był całkowicie bezradny. Przypadkowo tak się składa, że biografia Wojciecha Korfantego, jest moim zdaniem w jakiejs mierze polskim współczesnym odpowiednikiemm Joanny D’arc. Reakcje Ambasady RP w Pradze tylko to moim zdaniem potwierdzają.
Adam M.
Joanna D"arc i Wojciech Korfanty
Nie tylko tak myśleli, ale w nieoficjalnych wypwiedziach dla naszych sponsorów twierdzili, że był to “szpieg niemiecki”, którego PiS nie może i nie powinien wspierać. Podjęli też skuteczne próby szantażowania niezorientowanych w tej sprawie sponsorów, którzy po takich oswiadczeniach natychmiast się wycofali. Ambasada RP w Pradze rozpowszechniała tego rodzaju informacje na lewo i prawo. Kiedy ostatecznie zostali oni zmuszeni do zaakceptowania tej tablicy, kwestią ubliżajacych negocjacji była sprawa podania ręki organizatorom przez ambasadora RP. Co najciekwasze w tym wszystkim, to że ściśle w tej sprawie współpracowałem z senatorem Bronisławem Korfantym z Siemianowic (PiS), który w tej sprawie był całkowicie bezradny. Przypadkowo tak się składa, że biografia Wojciecha Korfantego, jest moim zdaniem w jakiejs mierze polskim współczesnym odpowiednikiemm Joanny D’arc. Reakcje Ambasady RP w Pradze tylko to moim zdaniem potwierdzają.
Podróżny -- 09.01.2012 - 10:37Adam M.