Gdybym miała rzucić fajki, byłabym nieszczęśliwa, natomiast przejście od stanu “piję sporo” do stanu “piję tyle, co nic” nie kosztowało mnie najmniejszych wyrzeczeń.
Owszem, łyknąć w miłym towarzystwie piwa albo brandy to przyjemność, ale jakbym miała pić herbatę, to nie byłoby wielkiej różnicy jakościowej.
Po diabła Polacy tyle piją, to ja nie rozumiem. A jeśli ktoś w dodatku ma po alkoholu kaca, to już dla mnie podchodzi pod masochizm.
Nie pomaga. Szkodzi.
Gdybym miała rzucić fajki, byłabym nieszczęśliwa, natomiast przejście od stanu “piję sporo” do stanu “piję tyle, co nic” nie kosztowało mnie najmniejszych wyrzeczeń.
Owszem, łyknąć w miłym towarzystwie piwa albo brandy to przyjemność, ale jakbym miała pić herbatę, to nie byłoby wielkiej różnicy jakościowej.
Po diabła Polacy tyle piją, to ja nie rozumiem. A jeśli ktoś w dodatku ma po alkoholu kaca, to już dla mnie podchodzi pod masochizm.
Pozdrawiam propagując trzeźwość
Pino -- 11.03.2012 - 16:18