Pod patronatem m.in. naszego portalu ukazuje się kolejna pozycja z cyklu “Pod prąd. Kino niewygodne” – film Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego “Gdzie był Bóg w Smoleńsku”
Z opisu wydawcy:
Tytułowe pytanie: „Gdzie był Bóg w Smoleńsku?”, jest tak naprawdę pytaniem, jak pogodzić wiarę we wszechmocnego Boga, który jest Miłością, ze straszliwymi doświadczeniami, traumatycznymi przeżyciami i cierpieniami, jakie spotykają nas w życiu. Pytania takie szczególnie mocno rozbrzmiewają w momentach katastrof, które dotykają wielu ludzi. Najbardziej wiarygodne są w tym kontekście odpowiedzi osób, które osobiście doświadczyły tego typu przeżyć. Bohaterkami filmu są cztery kobiety – wdowy, które straciły swych mężów w Smoleńsku: Magdalena Merta, Jolanta Przewoźnik, Dorota Skrzypek i Alicja Zając. Tragedia z 10 kwietnia 2010 roku postawiła je przed nowymi wyzwaniami i zmusiła do odpowiedzi na pytania w sposób najgłębszy, dotykający ich życia duchowego…
Pytanie tak postawione jest krzykiem bezsilności wobec tragicznej rzeczywistości która zaistniała. A której ofiary były zupełnie bezbronne w tej sytuacji. Dlatego, pytanie o Boga jest czymś naturalnym i narzucającym się wprost osobie wierzącej w Boga wszechmocnego, miłującego człowieka i mogącego uczynić wszystko.. .
Jednak tragedia się stała, bezbronni zginęli, odpowiedzialni zostali nagrodzeni awansami, a instytucja odpowiedzialna za ich bezpieczeństwo zdała egzamin( mam na myśli państwo ), jak potwierdziła uroczyście jego głowa w osobie Komorowskiego.
Dzisiejsza popkultura i nasza “cywilizacja” ubóstwiła wolność człowieka i postawiła go na równi z istotą Boga. Dzisiejszy człowiek traktuje Boga nie jako pewne tabu dla którego rezerwuje się szczególny szacunek, szczególną relację i odniesienie – wynikające z tego, że jest ON kimś ponad człowiekiem i światem. Dzisiejszy człowiek uważa się co najmniej za równego Bogu.
Człowiek dzisiejszy potrzebuje Boga tylko w tych wydarzeniach które zagrażają bezpośrednio jego losowi. W przypadku katastrofy, łatwo jest zapytać gdzie był. Zaś w przypadku, gdy wszystko idzie jak z płatka, pytanie o to “gdzie jest Bóg”, jest zbyteczne i nikomu do szczęścia niepotrzebne.
Więc skoro wywołano tu Boga, trzeba pamiętać o jednym. A mianowicie o tym, że Bóg regulowanie rachunków odkłada na swój czas. A ten czas zbliża sie nieubłaganie jako klęska i dzień wstydu dla niegodziwych władców, a jako czas tryumfu dla ich ofiar.
Natomiast w szerszym kontekście. Dzisiejszy człowiek traktuje Boga jak jednego z prowadzących programy rozrywkowe na jednym z kanałów jakie są dostępne dla niego. Wydaje się, że uważa on, że skoro nie oglądnie owego programu, to go on nie dotyczy.. .
Tymczasem, Bóg nie jest ani autorem programu rozrywkowego ani nie jest pobłażliwym dziadziusiem spod pieca, do którego kompetencji należy pobłazliwe głaskanie swoich “wnuków”.. . A więc “wyrzucenie Go poza swoją percepcję” nie spowoduje tego, że Bóg przestaje istnieć. Wręcz przeciwnie, spotkanie to zostaje jedynie przełożone na inny termin – ten, który już wybierze Bóg a nie człowiek.
Bóg, ma konkretny plan wobec człowieka – plan który jest czymś, czego dla człowieka nie może wymyśleć nawet największy z geniuszy ludzkości, którego realizacja spoczywa również na barkach człowieka.
NIe jest to zabawa ani komiks, ani gra komputerowa lub kolejna z hipotez. Jest to, coś co dotyka indywidualnie każdego człowieka – tak jak każdego człowieka dotyka pierwszy moment życia oraz moment jego śmierci.
Stąd w stosunku do Boga, należy się szczególny namysł i pewna ostrożność aby nie przegrać siebie. A to dlatego, że człowiek wobec Boga jest mniejszy niż mrówka wobec słonia.. .
Mrówka z pewnością ucieszyłaby się z posiadania takiego sprzymierzeńca jakim jest słoń, gdyż zna swoją małość, jak i “jest” świadoma jak kruchą istotą jest. Zatem dla niej przyjaźń ze słoniem byłaby czymś rewolucyjnym dla “ochrony mrowiska”.
Dzisiejszy człowiek owego sprzymierzeńca uważa za zagrożenie. A to dlatego, że uważa się za równego “słoniowi”, a przynajmniej mądrzejszego i bardziej sprytnego. Uważa, że ma niemal władzę absolutną i ponad nim nie ma wyższej instatncji. Nie tylko w zakresie odpowiedzialności za swoje życie ale także w tym, że dzisiejsze zdobycze cywilizacji, chyba w zupełności wypełniają jego aspiracje.
Póki więc ma dostęp do netu, ciepłą wodę w kranie, komórę w kieszeni, oraz to wszystko, co skutecznie łechta jego zmysły – niczego więcej nie potrzebuje. To jest współczesne “niebo” wolnego człowieka na miarę dzisiejszej cywilizacji.
Bóg jest więc albo przy sercu człowieka albo poza nim. Jego odległość od człowieka określa człowiek. Gdyż to człowiek stawia Mu granice i szlabany. Kto postawił Bogu szlaban pod Smoleńskiem? Tego jeszcze nie udokumentowano. Chociaż np. raport NIK, stawia już pewne wnioski.
A przecież duch Boga, to Duch Mądrości, ta wizyta nie była mądrze zabezpieczona. Zrezygnowano z madrego zabezpieczenia na rzecz oddania kontroli nad tym lotem ludziom, dla których “na kursie i na ścieżce” nie oznacza: bezpieczenie i do celu, ale wprost przeciwnie.
Dlatego rację ma Pino, pisząc, że strzeżonego Pan Bóg strzeże( mniej więcej tak to sparafrazuję). Bo przecież intelekt, rozum, roztropność to dary Boże. A w Smoleńsku to wszystko zawieszono w imię większych, nie znanych nam jeszcze pożytków. Wiemy, że awansowano zarówno szefów tych którzy mieli strzec a nie strzegli.. .
Bóg więc odda – jeśli ziemskie sądy zawiodą – wszystkim wg ich pożytków.
@autor
Pod patronatem m.in. naszego portalu ukazuje się kolejna pozycja z cyklu “Pod prąd. Kino niewygodne” – film Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego “Gdzie był Bóg w Smoleńsku”
Z opisu wydawcy:
Tytułowe pytanie: „Gdzie był Bóg w Smoleńsku?”, jest tak naprawdę pytaniem, jak pogodzić wiarę we wszechmocnego Boga, który jest Miłością, ze straszliwymi doświadczeniami, traumatycznymi przeżyciami i cierpieniami, jakie spotykają nas w życiu. Pytania takie szczególnie mocno rozbrzmiewają w momentach katastrof, które dotykają wielu ludzi. Najbardziej wiarygodne są w tym kontekście odpowiedzi osób, które osobiście doświadczyły tego typu przeżyć. Bohaterkami filmu są cztery kobiety – wdowy, które straciły swych mężów w Smoleńsku: Magdalena Merta, Jolanta Przewoźnik, Dorota Skrzypek i Alicja Zając. Tragedia z 10 kwietnia 2010 roku postawiła je przed nowymi wyzwaniami i zmusiła do odpowiedzi na pytania w sposób najgłębszy, dotykający ich życia duchowego…
Pytanie tak postawione jest krzykiem bezsilności wobec tragicznej rzeczywistości która zaistniała. A której ofiary były zupełnie bezbronne w tej sytuacji. Dlatego, pytanie o Boga jest czymś naturalnym i narzucającym się wprost osobie wierzącej w Boga wszechmocnego, miłującego człowieka i mogącego uczynić wszystko.. .
Jednak tragedia się stała, bezbronni zginęli, odpowiedzialni zostali nagrodzeni awansami, a instytucja odpowiedzialna za ich bezpieczeństwo zdała egzamin( mam na myśli państwo ), jak potwierdziła uroczyście jego głowa w osobie Komorowskiego.
Dzisiejsza popkultura i nasza “cywilizacja” ubóstwiła wolność człowieka i postawiła go na równi z istotą Boga. Dzisiejszy człowiek traktuje Boga nie jako pewne tabu dla którego rezerwuje się szczególny szacunek, szczególną relację i odniesienie – wynikające z tego, że jest ON kimś ponad człowiekiem i światem. Dzisiejszy człowiek uważa się co najmniej za równego Bogu.
Człowiek dzisiejszy potrzebuje Boga tylko w tych wydarzeniach które zagrażają bezpośrednio jego losowi. W przypadku katastrofy, łatwo jest zapytać gdzie był. Zaś w przypadku, gdy wszystko idzie jak z płatka, pytanie o to “gdzie jest Bóg”, jest zbyteczne i nikomu do szczęścia niepotrzebne.
Więc skoro wywołano tu Boga, trzeba pamiętać o jednym. A mianowicie o tym, że Bóg regulowanie rachunków odkłada na swój czas. A ten czas zbliża sie nieubłaganie jako klęska i dzień wstydu dla niegodziwych władców, a jako czas tryumfu dla ich ofiar.
Natomiast w szerszym kontekście. Dzisiejszy człowiek traktuje Boga jak jednego z prowadzących programy rozrywkowe na jednym z kanałów jakie są dostępne dla niego. Wydaje się, że uważa on, że skoro nie oglądnie owego programu, to go on nie dotyczy.. .
Tymczasem, Bóg nie jest ani autorem programu rozrywkowego ani nie jest pobłażliwym dziadziusiem spod pieca, do którego kompetencji należy pobłazliwe głaskanie swoich “wnuków”.. . A więc “wyrzucenie Go poza swoją percepcję” nie spowoduje tego, że Bóg przestaje istnieć. Wręcz przeciwnie, spotkanie to zostaje jedynie przełożone na inny termin – ten, który już wybierze Bóg a nie człowiek.
Bóg, ma konkretny plan wobec człowieka – plan który jest czymś, czego dla człowieka nie może wymyśleć nawet największy z geniuszy ludzkości, którego realizacja spoczywa również na barkach człowieka.
NIe jest to zabawa ani komiks, ani gra komputerowa lub kolejna z hipotez. Jest to, coś co dotyka indywidualnie każdego człowieka – tak jak każdego człowieka dotyka pierwszy moment życia oraz moment jego śmierci.
Stąd w stosunku do Boga, należy się szczególny namysł i pewna ostrożność aby nie przegrać siebie. A to dlatego, że człowiek wobec Boga jest mniejszy niż mrówka wobec słonia.. .
Mrówka z pewnością ucieszyłaby się z posiadania takiego sprzymierzeńca jakim jest słoń, gdyż zna swoją małość, jak i “jest” świadoma jak kruchą istotą jest. Zatem dla niej przyjaźń ze słoniem byłaby czymś rewolucyjnym dla “ochrony mrowiska”.
Dzisiejszy człowiek owego sprzymierzeńca uważa za zagrożenie. A to dlatego, że uważa się za równego “słoniowi”, a przynajmniej mądrzejszego i bardziej sprytnego. Uważa, że ma niemal władzę absolutną i ponad nim nie ma wyższej instatncji. Nie tylko w zakresie odpowiedzialności za swoje życie ale także w tym, że dzisiejsze zdobycze cywilizacji, chyba w zupełności wypełniają jego aspiracje.
Póki więc ma dostęp do netu, ciepłą wodę w kranie, komórę w kieszeni, oraz to wszystko, co skutecznie łechta jego zmysły – niczego więcej nie potrzebuje. To jest współczesne “niebo” wolnego człowieka na miarę dzisiejszej cywilizacji.
Bóg jest więc albo przy sercu człowieka albo poza nim. Jego odległość od człowieka określa człowiek. Gdyż to człowiek stawia Mu granice i szlabany. Kto postawił Bogu szlaban pod Smoleńskiem? Tego jeszcze nie udokumentowano. Chociaż np. raport NIK, stawia już pewne wnioski.
A przecież duch Boga, to Duch Mądrości, ta wizyta nie była mądrze zabezpieczona. Zrezygnowano z madrego zabezpieczenia na rzecz oddania kontroli nad tym lotem ludziom, dla których “na kursie i na ścieżce” nie oznacza: bezpieczenie i do celu, ale wprost przeciwnie.
Dlatego rację ma Pino, pisząc, że strzeżonego Pan Bóg strzeże( mniej więcej tak to sparafrazuję). Bo przecież intelekt, rozum, roztropność to dary Boże. A w Smoleńsku to wszystko zawieszono w imię większych, nie znanych nam jeszcze pożytków. Wiemy, że awansowano zarówno szefów tych którzy mieli strzec a nie strzegli.. .
Bóg więc odda – jeśli ziemskie sądy zawiodą – wszystkim wg ich pożytków.
************************
poldek34 -- 13.03.2012 - 18:55Drążę tunel.. .