„ przejechał językiem po grubych zaślinionych wargach, w których brakowało cygara”, w przeciwieństwie do opasłego latynoskiego sędziego z filmu „Lucky Man” Lyndsaya Andersona.
Upalny czas sjesty leniwie obserwowany z okna własnej rezydencji; na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego się nie dzieje, Dżonson pakuje się z maczetą na palmę, a jednak… ten granulat – w chwilę później – wrzucany do basenu sieje ziarno niepokoju…
Michelangelo Antonioni?
Podoba mi się również nienachalny product placement: „Dżonson & Dżonson to firma troskliwa!”… :))
Bardzo fotogeniczna opowieść Panie Referencie, niemal klasyczna;
„ przejechał językiem po grubych zaślinionych wargach, w których brakowało cygara”, w przeciwieństwie do opasłego latynoskiego sędziego z filmu „Lucky Man” Lyndsaya Andersona.
Upalny czas sjesty leniwie obserwowany z okna własnej rezydencji; na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego się nie dzieje, Dżonson pakuje się z maczetą na palmę, a jednak… ten granulat – w chwilę później – wrzucany do basenu sieje ziarno niepokoju…
Michelangelo Antonioni?
Podoba mi się również nienachalny product placement: „Dżonson & Dżonson to firma troskliwa!”… :))
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 14.01.2013 - 16:58