Panie Gadający Grzybie!

Panie Gadający Grzybie!

Jeśli jest gdzieś pieniądz w świecie, to wtedy kreując pieniądz musimy móc wymienić nasz pieniądz na ten istniejący. To co mamy teraz, nie jest pieniądzem, tylko walutą. Rząd twierdzi, że waluta ma jakąś wartość. Problem polega na tym, że wszystko jest względne. Nie ma punktu odniesienia. Kiedyś takim pieniądzem był kruszec – złoto lub srebro. W oczywisty sposób uprzywilejowuje to właścicieli zło-, srebrotonośnych działek. Metale szlachetne nadają się do gromadzenia zasobów, ale w dobie komputerów, odpowiedni zapis w komputerze jest równie dobry jak tona złota w piwnicy. Problem polega tylko na tym, że nie ma niczego stałego, więc rządy mogą spekulować kursami. Np. Chiny duszą juana, by silniej uzależniać świat od siebie. Zatem obecny chandel walutami przypomina tego górala, co poszedł sprzedać psa (niesionego w worku) za milion złotych, w czasach gdy płacono tysiące za najdroższe psy. Na co sąsiad się z niego śmieje, bo nikt tego psa nie kupi. Gdy góral wraca z pełnym workiem, sąsiad tryumfuje. Na co sąsiad pyta, to co macie w worku? A góral na to dwa koty po pół miliona sztuka. Tak to się teraz wymienia „pieniądze”. Trochę szarzej piszę o tym w mojej notce Państwo.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Organizacje pozarządowe jako agentura wpływu By: GadajacyGrzyb (9 komentarzy) 22 kwiecień, 2013 - 18:40