No, ok, załóżmy, że L.Kaczyński nie podpisuje Lizbony. Konsekwencje? Jeśli coś tu można zarzucić, to jedynie zaniechanie prewencyjnego sojuszu państw przeciwnych Lizbonie. Polska, Czechy… i kto jeszcze? Francja, Holandia, Irlandia po odrzuceniu konstytucji europejskiej, Lizbonę już grzecznie podpisały (to jednak formalnie dwa różne akty prawne). Sprzeciw wobec Lizbony (którą negocjował rząd J. Kaczyńskiego) mógł mieć sens tylko w warunkach szerszego sojuszu.
@JM
No, ok, załóżmy, że L.Kaczyński nie podpisuje Lizbony. Konsekwencje? Jeśli coś tu można zarzucić, to jedynie zaniechanie prewencyjnego sojuszu państw przeciwnych Lizbonie. Polska, Czechy… i kto jeszcze? Francja, Holandia, Irlandia po odrzuceniu konstytucji europejskiej, Lizbonę już grzecznie podpisały (to jednak formalnie dwa różne akty prawne). Sprzeciw wobec Lizbony (którą negocjował rząd J. Kaczyńskiego) mógł mieć sens tylko w warunkach szerszego sojuszu.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzyb -- 05.09.2013 - 20:15