“Na moim polu papierowych kwiatów
I cukierkowych chmur kołysanki
Leżę wewnątrz siebie godzinami
I patrzę na moje purpurowe niebo
unoszące się nade mną.
Nie mów, że jestem poza zasięgiem
Tego szerzącego się chaosu – Twojej rzeczywistości.
Wiem doskonale, co leży poza moim sennym schronieniem:
Koszmar. Zbudowałam mój własny świat, żeby uciec”
Evanescence, “Imaginary”
(tłum. N. J. Nowak)
“Na moim polu papierowych kwiatów…”
Za każdym razem, kiedy próbuję sobie wyobrazić idealny świat, jest on jasny, pastelowy, delikatnie namalowany i rozmyty – wręcz impresjonistyczny. Rzeczywistość, która pojawia się w moich lukrowych marzeniach, wydaje się dosłownie nierealna w swoim pięknie, prostocie i doskonałości. Ta ciepła, wczesnowiosenna pogoda, te przyjemne zapachy i dźwięki, te życzliwe głosy, to poczucie szczęścia i bezpieczeństwa… Pozwólcie, że trochę Wam o tym opowiem, dobrze? Każdy z nas marzy przecież o utopii, a ja ją sobie wyobrażam właśnie tak…
Królestwo Serca i Rozumu
W moim idealnym świecie nie istnieje zjawisko okrucieństwa i patologii, ponieważ ludzką mentalnością rządzą serce i rozum – nikt nie postępuje lekkomyślnie, wszelkie decyzje są przemyślane oraz ostrożnie realizowane. Każdy człowiek jest zrównoważony psychicznie i odpowiedzialny, przez co bardzo rzadko sięga po alkohol czy papierosy (w ogóle robi to zdecydowana mniejszość!). Nie ma rozpusty (tzw. “nieodpowiedzialnej miłości”), nie ma homoseksualizmu, nie ma pedofilii, nie ma kazirodztwa, nie ma gwałtów, nie ma molestowania seksualnego, nie ma prostytucji. Na imprezach i koncertach króluje umiar, ludzie bawią się “z głową”, bowiem rozsądek i troska o własne bezpieczeństwo należą do nieprzemijających mód (klasyka, ot co!).
Akcent kolorystyczny
Takie pojęcia jak aborcja czy eutanazja nie istnieją, gdyż bohaterom mojej utopii nawet przez myśl nie przechodzi, że można by zabić niewinnego człowieka. Państwo wspiera ich w takim rozumowaniu. Zamiast inwestować w środki wczesnoporonne, antykoncepcję, in-vitro i edukację seksualną, inwestuje w opiekę nad sierotami i niechcianymi dziećmi. Zamiast inwestować w sprzęt do eutanazji (Fuj! Powiało Zachodem!), inwestuje w anestezjologię i w ogóle w służbę zdrowia. Praktycznie nie ma szans, żeby ktoś podniósł rękę na nienarodzone dziecko albo bezbronnego pacjenta. Gdyby jednak tak się stało, niewątpliwie spotkałaby go sprawiedliwość – może nawet kara śmierci. To taki drapieżny “smaczek”, ciemniejszy akcent kolorystyczny na moim jasnym malowidle. Nie może być przecież zbyt słodko i monotonnie, prawda? Już Schopenhauer pisał, iż dwie najstraszniejsze rzeczy pod Słońcem to cierpienie i NUDA…
Dobre duchy – opiekunowie baśniowej krainy
Ustrój, który tutaj panuje, to konserwatywno-nacjonalistyczny autorytaryzm z wolnością słowa, tercerystyczną gospodarką, troską o niepodległość Ojczyzny i poszanowaniem praw człowieka (mam na myśli autentyczną ochronę p.cz., a nie zachowania w stylu dwulicowej organizacji Amnesty International!). Z Idealnych Starachowic wybiegam myślami do Idealnej Warszawy, aby przyjrzeć się politykom. Niestety, widzę same sylwetki – są one jasne, pastelowe, ładne, delikatnie nakreślone i niewyraźne, podobnie jak inne elementy tego impresjonistycznego obrazka. Twarzy w ogóle nie widać, co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że te postacie nie są rzeczywistymi ludźmi, tylko dobrymi duchami opiekującymi się baśniową krainą.
Sacrum i profanum, czyli idealna harmonia
Wspomniani wcześniej politycy to osoby odpowiedzialne, zaradne życiowo, świadome potrzeb obywateli, uczciwe i sprawiedliwe, a pojedyncze próby zejścia na złą drogę udaremnia im… Kościół katolicki. Duchowni chętnie pomagają rządzącym w przestrzeganiu zasad moralnych, jednak – chociaż odgrywają tak ważną rolę w państwie – są tolerancyjni religijnie i nie próbują nikogo nawracać na siłę. Kraj jest całkowicie suwerenny, tzn. nie należy do żadnych unii czy innych organizacji, które mogłyby ograniczać jego wolność.
Sprawiedliwie, a nie po równo!
Miejsce w hierarchii społecznej zależy od inteligencji, mądrości życiowej, odpowiednich cech charakteru i właściwie uformowanego sumienia: na szczycie znajdują się osoby najdoskonalsze, zaś u podnóża – najmniej doskonałe. Taka nierówność wynika ze zwykłej, zimnej, rozumowej sprawiedliwości. Co równe, to równe, ale wcale nie musi być sprawiedliwe (sprawiedliwość polega na tym, że każdy ma tak jak na to zasługuje, a nie tak jak inni). Nie umiem powiedzieć zbyt wiele na temat mojego wyimaginowanego Nowego Porządku Świata. Jak już wspomniałam, moja wizja jest kolorowa i urocza, ale rozmyta i delikatnie nakreślona. Zresztą… czy ktokolwiek z Was widział, żeby autorzy tradycyjnych baśni podawali dokładne dane oraz relacjonowali wydarzenia z precyzją rzetelnego reportera?!
Liceum jak planeta Pemalitów
Wrześniowy poniedziałek, godzina dziewiąta rano. Idę do szkoły lekkim, radosnym krokiem, bo wiem, że będę zdobywać wiedzę w miłej i przyjaznej atmosferze. Mam na sobie szkolny mundurek – taki śliczny jak ze snu. Koszulka biała jak śnieg, czysta jak łza, lekka jak piórko i miła w dotyku niczym alabastrowy posążek Anubisa, który przywiozłam sobie z podróży do Egiptu. Spódnica do kolan i damski krawacik – w kratkę, tak jak na starych zdjęciach dziewczyn z t.A.T.u. Wchodzę do budynku szkolnego. Panuje tutaj atmosfera przywodząca na myśl cytat z książki “Animorphs. Android” Katherine Alice Applegate (dziesiątej części mojej ulubionej serii powieściowej, którą kochałam w starszych klasach Szkoły Podstawowej i nadal darzę sentymentem): “Trudno w to było uwierzyć, lecz kiedy patrzyło się na holograficzny obraz planety Pemalitów, czuło się rzeczywiście, że mogły ją zamieszkiwać istoty pełne wewnętrznej harmonii. Wszystko emanowało spokojem, trochę jak w japońskim ogrodzie zen. Nie był to jednak spokój nudy czy martwoty. Pemalici biegali, bawili się i wydawali dziwne dźwięki, będące chyba śmiechem”.
Genialna generacja
W mojej Idealnej Szkole kształci się zdolna, szlachetna i patriotyczna młodzież. Wszyscy uczniowie są ambitni i dobrze wychowani – nie palą papierosów, nie zażywają narkotyków, nie dewastują mienia, nie rozpychają się w szatniach i w korytarzach, nie dokuczają indywidualistom, nie poniżają nauczycieli, nie robią sobie na złość, nie pogardzają sprzątaczkami i woźnymi, nie uciekają z lekcji i nie ściągają na sprawdzianach. Są błyskotliwi i głodni wiedzy, a na przerwach nie rozmawiają o głupotach, tylko o filozofii, religioznawstwie, literaturze, sztuce, psychologii, politologii, historii, nauce i technice. W mojej utopii – podobnie jak w realnym świecie – korzystam z nauczania indywidualnego. Mam świetny kontakt z nauczycielami, omawiane zagadnienia są dla mnie interesujące i z łatwością “wchodzą mi do głowy”.
Moja utopia to Twoja antyutopia?
Za każdym razem, kiedy opuszczam mój świat wyobraźni, jestem przygnębiona i owładnięta tęsknotą, bowiem czuję się jak Adam i Ewa po wygnaniu z Raju. Dlaczego w ogóle marzę, skoro wiem, iż po “odłączeniu się od Matriksa” przeżyję bolesne zderzenie z szarą rzeczywistością? Nie wiem… Chyba jestem naiwną marzycielką… Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że moja utopia może być dla kogoś antyutopią (i vice versa). Zarówno ja, jak i ten ktoś, dążymy do realizacji własnych marzeń, czyli do życia w wymyślonej przez siebie rzeczywistości. Któreś z nas kiedyś wygra; jedno będzie żyło w utopii, a drugie – w antyutopii. Mam nadzieję, że to ja będę miała więcej szczęścia.
komentarze
Natalio,
ciekawy tekst, formalnie mi się całkiem on podoba, taki pozytywny, acz merytorycznie sobie myślę, że taka utopia to trochę (a właściwie nawet bardzo) zniewolenie by było.
ĄŚwiat realny jest piekniejszy, utopie i marzenia (a raczej próby realizacji marzeń) o idealnym świecie prowadzą często do świata jeszcze gorszego.
A w ogóle mi tam żadne utopie niepotrzebne, bo jade na Lacrimosę 28 sierpnia:)
Nie wybierasz się przypadkiem do Krakowa na koncert?
:)
Pozdrówka i utworek ode mnie:
grześ -- 20.08.2009 - 18:13Grzesiu!
Czy się wybieram na koncert Lacrimosy? Tak, ale w formie duchowej pielgrzymki albo podróży astralnej. Polegają one na tym, że pielgrzym/podróżnik siedzi w spokojnym miejscu i wyobraża sobie swoją wędrówkę. ;-)
Natalia Julia Nowak -- 20.08.2009 - 18:19Natalio,
pielgrzymki duchowe też moga być ciekawe, ja opiszę wrażenia z tej rzeczywistej na Lacrimosę
grześ -- 20.08.2009 - 18:29Ale czuję, że będzie cudownie.
twoja szkoła jest wesoła
“
W mojej Idealnej Szkole kształci się zdolna, szlachetna i patriotyczna młodzież. Wszyscy uczniowie są ambitni i dobrze wychowani – nie palą papierosów, nie zażywają narkotyków, nie dewastują mienia, nie rozpychają się w szatniach i w korytarzach, nie dokuczają indywidualistom, nie poniżają nauczycieli, nie robią sobie na złość, nie pogardzają sprzątaczkami i woźnymi, nie uciekają z lekcji i nie ściągają na sprawdzianach. Są błyskotliwi i głodni wiedzy, a na przerwach nie rozmawiają o głupotach, tylko o filozofii, religioznawstwie, literaturze, sztuce, psychologii, politologii, historii, nauce i technice.
ze zdziwieniem stwierdzam, że do twojej szkoły bym się dostał :)
nie paliłem, nie miałem styczności z narkotykami, nie tepiłem indywidualistów (sam do nich należałem), nie ściągałem na sprawdzianach (bo i po co ?), o historii dyskutowaliśmy namiętnie
... piłem na potęge tanie wina, nie chodziłem na religię, i gdzie-bądź umieszczalem napisy sławiące Legię Warszawa (mam nadzieję, że Nastia nie przeczyta końcówki) :D
MAW -- 21.08.2009 - 11:05Pani Natalio!
To co Pani napisała, to poza drobnymi elementami, idea socjalizmu czy też komunizmu w wydaniu Marksistowskim, czyli mocno utopijnym.
Kiedyś dawno, ktoś napisał, że wszystkie takie systemy są skazane na porażkę, bo nie uwzględniają charakteru człowieka. Pani utopia zawiera elementy sprzeczne, co nie dziwi u osoby młodej, ale powoduje totalne odrealnienie Pani wizji i zmniejsza szanse realizacji do zera.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 22.08.2009 - 07:45