Madonna w Polsce
15 sierpnia 2009 roku odbył się w Polsce koncert Madonny – impreza, o której zrobiło się głośno za sprawą zbuntowanych przeciwników piosenkarki. Jak wiemy, pokaźna grupa katolików otwarcie protestowała przeciwko występowi kontrowersyjnej artystki, bowiem uznała go za świętokradztwo (15 sierpnia to święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a zarazem rocznica cudu nad Wisłą). Wielu ortodoksyjnych chrześcijan uważało i nadal uważa, że wokalistka, która parodiuje religijne rytuały i wiesza się na krzyżu podczas koncertów, nie ma prawa występować w naszym kraju (a przynajmniej: nie w dniu Matki Boskiej Zielnej). Aby pocieszyć osoby niezadowolone z powodu nieodwołania imprezy, napiszę artykuł, w którym udowodnię, że ekscesy Madonny to i tak “mały Pikuś” w porównaniu z działalnością innych artystów-prowokatorów. Madonna jest wszak nazywana Królową Popu, a POP ma się tak do UNPOPU jak krzesło do krzesła elektrycznego…
Popularna stylistyka orężem krzewicieli niepopularnych treści
UNPOP ART (SZTUKA NIEPOP) to ruch artystyczny, który narodził się kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych. O jego istnieniu dowiedziałam się przypadkowo, kiedy poszukiwałam informacji na temat Boyda Rice’a – kontrowersyjnego kompozytora, poety, prozaika, aktora, filozofa i kim-on-tam-jeszcze-jest. UNPOP ART tworzą undergroundowi, czyli podziemni artyści: malarze, rzeźbiarze, gryzipiórki, muzycy i reżyserzy, którzy postawili sobie za cel “stosowanie popowej estetyki, stylistyki lub technik do [przekazywania] niepopularnych, nieprzyjemnych, uciskanych lub w inny sposób cenzurowanych idei” (“The application of pop aesthetics, stylings, or techniques to unpopular, unpleasant, repressed or otherwise censored ideas”). Należą do nich Adam Parfrey, Charles Krafft, Jim Goad, Shaun Partridge, Brian Clark, Nick Bougas, Larry Wessel, Beth Moore-Love oraz wspomniany wcześniej Boyd Rice (SZTUKĘ NIEPOP uprawiał także nieżyjący już artysta Gidget Gein). Na oficjalnej stronie projektu można również znaleźć twory osób, które formalnie nie należą do UNPOP-u, ale realizują podobne postulaty. A oprócz tego: groteskowe reklamy, plakaty, zdjęcia i obrazki z różnych zakątków świata, pokazujące, że otaczająca nas rzeczywistość jest straszna, śmieszna, tragiczna i idiotyczna jednocześnie.
Prawie jak Nieznalska
“Unpopowcy” to chyba ostatni ludzie na Ziemi, których można posądzić o poprawność polityczną. Ich rzeźby i obrazy ociekają krwią, często przedstawiają zabitych lub zmasakrowanych ludzi, odcięte kończyny albo odsłonięte genitalia. Popiersie seryjnego mordercy Charlesa Mansona ze swastyką na czole, karmnik dla ptaków wzorowany na obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, biały pistolet z wizerunkiem Chrystusa i napisem “Boże Pobłogosław Naszego Boga” (“God Bless Our God”), rzeźba zakrwawionego mężczyzny z pękniętą czaszką i widocznym mózgiem, potworne karykatury Anny Frank, obraz nagiej, uśmiechniętej dziewczyny z obciętą nogą, postacie biblijne dźwigające swastykę, biało-niebieski dzbanek w kształcie głowy Hitlera, dłoń Myszki Miki (lub innej bajkowej postaci) przebita gwoździem, biały królik z nożem wbitym w grzbiet, akwarelowy obrazek więźnia Abu Ghraib ubranego w różowy kaptur – to tylko niektóre z ich jakże oryginalnych “dzieł“. Oficjalna strona SZTUKI NIEPOP zawiera również zdjęcie jasnowłosej nastolatki w różowo-błękitnej czapce ze swastyką, fotografię popielniczki w kształcie ludzkich płuc, reprodukcję olejnego obrazu przedstawiającego “penisową” wersję nazistowskiego symbolu, informacje na temat naszego rodzimego artysty, Zbigniewa Libery, który stworzył nowy zestaw klocków “Lego” (obóz koncentracyjny ze strażnikami w czarnych uniformach i więźniami-szkieletami) oraz wiele innych cudactw. Doprawdy, brakuje tylko Doroty Nieznalskiej!
Ideologia SZTUKI NIEPOP według Beth Moore-Love i Boyda Rice’a
Jeśli wierzyć unpopowej artystce Beth Moore-Love, celem tych szokujących tworów jest ukazanie brzydkiej prawdy o świecie “w jak najpiękniejszy sposób”. Odpowiedź na pytanie, czy SZTUKA NIEPOP rzeczywiście jest piękna, zostawiam Czytelnikom. Po pierwsze dlatego, że o gustach się nie dyskutuje. A po drugie dlatego, że już starożytni zastanawiali się, czy w kategoriach estetycznych należy oceniać doskonałość warsztatu artystycznego (tzn. wykonanie), czy też to, co dane malowidło bądź rzeźba przedstawia. Jeżeli chodzi o samą istotę UNPOP-u, Boyd Rice określił ją mianem “alchemicznego realizmu” (cokolwiek to oznacza).
Kto za tym stoi?
Nie wiem, z jaką opcją polityczną lub światopoglądem można utożsamić UNPOP ART. Z oficjalnej strony projektu wynika, że “unpopowcy” uznają moralność za rzecz relatywną i subiektywną, a wielu z nich, np. Adam Parfrey, Nick Bougas, Boyd Rice otwarcie przyznaje się do fascynacji satanizmem oraz “Kościołem Szatana” Antona LaVeya (to wiele wyjaśnia, prawda?). Boyd Rice jest ponadto znanym socjaldarwinistą, rasistą i neonazistą, natomiast Shaun Partridge chętnie parodiuje wierzenia religijne, będąc współtwórcą satyrycznego “kultu religijnego” o nazwie Partridge Family Temple (Świątynia Rodziny Partridge). Uważacie, że to skandaliczne? Właśnie takie ma być! „Unpopowcy” już od wielu lat prześcigają się w tworzeniu kontrowersyjnych projektów, które można uznać za coraz bardziej niebezpieczne wyzwania rzucane odbiorcom. Jak już wspomniałam, w porównaniu z ich działalnością krzyż Madonny to „mały Pikuś”!
“Drwi z ran, kto cierpienia nie zna”
Mnie UNPOP ART raczej się nie podoba, chociaż sama idea “używania popularnej stylistyki do przekazywania niepopularnych treści” jest niewątpliwie interesująca. Mam zresztą wrażenie, że chwilami “unpopowcy” robią sobie kpiny z poważnych spraw, żartują z ofiar ludobójstwa, bawią się cudzym kosztem, wyśmiewają zjawiska śmierci i cierpienia, profanują miejsca pamięci międzynarodowej, obrażają uczucia religijne i poczucie moralności, propagują gwałty, rozpustę i pedofilię, wywołują strach i odrazę, sieją zgorszenie, oczerniają znane osobistości (czego oni chcą od Anny Frank?! Dlaczego ją “swatają“ z Hitlerem?!), ukazują patologie jako coś normalnego i etycznie usprawiedliwionego, pozbawiają widzów optymizmu oraz burzą ich dotychczasowy obraz świata.
NIEPOP zachętą do popełniania przestępstw?
Potwierdzeniem mojej opinii niech będzie cytat z libertyńskiego eseju “Nieprzyzwoitość” (“Obscenity”) Jima Goada: “Jeśli pięćdziesięcioletni mężczyzna jest zdolny do zapłodnienia dwunastoletniej dziewczynki, nawet wbrew jej świętej woli, wtedy natura zatwierdza ich zespolenie, nawet, jeśli prawo nie. Gwałt jest naturalny. Molestowanie dzieci jest naturalne. Seryjne zabijanie jest naturalne (..) I takież są rozmaite histeryczne odpowiedzi na te zjawiska”. Czy to jest dobre? Co by było, gdyby tego typu prace – pomimo obszernego ostrzeżenia na stronie internetowej – trafiły w nieodpowiednie ręce? Co by było, gdyby jakiś szaleniec, zboczeniec seksualny lub przyszły morderca przeczytał np. ów nieszczęsny wywód Jima Goada? Czyż SZTUKA NIEPOP nie byłaby dla takiego zwyrodnialca materiałem instruktażowym, lekcją amoralności, inspiracją przestępstwa?
Pytania bez odpowiedzi
Czy “unpopowcy” są ludźmi odpowiedzialnymi i wrażliwymi, czy mają choć odrobinę wyobraźni? Czy któryś z nich miałby wyrzuty sumienia, gdyby się dowiedział, że jego “dzieło” zachęciło jakiegoś odbiorcę do popełnienia zbrodni? Czy twórcy SZTUKI NIEPOP wierzą w to, co mówią i piszą? Czy czasami zmieniają swoje poglądy, czy nie wstydzą się własnych “dzieł” i wypowiedzi? Czy naprawdę darzą sympatią Adolfa Hitlera i Charlesa Mansona, czy też ich uwielbienie jest sztuczne (albo stanowi żart)? A może oni są po prostu tacy jak Randle Patrick McMurphy z powieści “Lot nad kukułczym gniazdem” Kena Keseya (“McMurphy […] wie, że nie ma nic bez bólu; wie, że mnie piecze kciuk, dziewczyna ma obtartą pierś, a lekarz stracił binokle, lecz nie pozwala, by zawarty w tym komizm został przysłonięty przez ból, tak samo jak nigdy by nie pozwolił, żeby ból został przysłonięty przez komizm”)?
Żeby nikt nie powiedział, że promuję ten ruch artystyczny…
Ogólnie rzecz biorąc, moi drodzy Czytelnicy, nie polecam Wam UNPOP-u. SZTUKA NIEPOP nie nadaje się zwłaszcza dla dzieci, osób starszych, wierzących, wrażliwych, delikatnych oraz takich, u których szok, strach i obrzydzenie mogą wywołać zawał serca albo inne problemy zdrowotne. Zamiast babrać się w UNPOP-ie, warto znaleźć sobie coś mądrzejszego i milszego dla oka. Uważajmy jednak, żeby nie popaść w odwrotną skrajność i nie wykonać ukłonu w stronę poprawnej politycznie propagandy…
JESTEM UNPOPEM! (dziwna refleksja na zakończenie)
Z pewnego punktu widzenia, moja działalność w Internecie (i nie tylko) również jest unpopowa. Wszak nie od dziś używam popularnych chwytów do przekazywania niepopularnych (konserwatywnych, nacjonalistycznych, tercerystycznych, antyfeministycznych, antydemokratycznych, ateistycznych, aseksualnych i antyseksualnych) treści. Bohater pewnego popularnego filmiku, zarejestrowanego amatorską kamerą, wykrzyknął kiedyś słynne słowa: “Jestem hardcorem!”. Ja zaś mogę zawołać: “Jestem UNPOPEM!”.
komentarze
Natalio,
jeden z ciekawszych twoich tekstów i w ogóle bez odniesienia też świetnie i ciekawe napisane, acz mam wrażenie że ten unpop (w zyciu tej nazwy nie słyszałem) to wtórny prąd w sztuce, bo szokowanie i prowokacja w sztuce są w sumie odwieczne.
A końcówka wyszla ci piękna:
“Ogólnie rzecz biorąc, moi drodzy Czytelnicy, nie polecam Wam UNPOP-u. SZTUKA NIEPOP nie nadaje się zwłaszcza dla dzieci, osób starszych, wierzących, wrażliwych, delikatnych oraz takich, u których szok, strach i obrzydzenie mogą wywołać zawał serca albo inne problemy zdrowotne”
Duzy plus.
Pozdrówka.
grześ -- 26.08.2009 - 20:40unpop
norwescy unpopowcy na początku lat 90 robili hepeningi paląc kościoły … zamierzam coś o tym niedługo napisać, bo tak się składa, że czołowy podpalacz unpopowiec wyszedł z pierdla po 18 latach (szmat czasu jak na skandynawskie standardy, bo do odsiadki miał 25 lat)
a tak poważnie to przytoczeni artyści z panem Ricem są dla mnie bardziej śmieszni niż straszni … szczególnie w konfrontacji na żywo …
Docent Stopczyk -- 27.08.2009 - 00:47Docencie Szanowny,
tak zupełnie już poważnie, to Norwegia jest bardzo opresyjnym krajem.
18 lat za niewinny happening, no, no, no.
Sam widzisz.
Nawet w takim ZSRR władze były bardziej wyrozumiałe dla prawdziwej sztuki. Potrafiły docenić Komsomolców puszczających z dymem cerkwie.
W Niemczech też.
Rozumiano młodych artystów z HJ podpalających synagogi.
A teraz.
Co za czasy, czegośmy dożyli?
Dobrze, że w końcu jesteś i otwierasz nam oczy.
Pozdro
yassa -- 27.08.2009 - 13:12ekhem
a czy ja pochwalam palenie kościołów przez tych norweskich durniów, którym od dobrobytu sie w dupach przewraca?
widziałem w jakimś wywiadzie z jakim bólem pastor jednego ze spalonych przez tych szatanków/wikingów kościoła opowiadał o ratowaniu ponad 800 letniego zabytku. i jak a to była strata dla niego i dla tej garstki wiernych którzy jeszcze do tego kościoła chodzili.
dla mnie to barbarzyństwo
ale co przeszkadza o tym napisać jako o zjawisku, które kiedyś w Norwegii miało miejsce?
nie wiem czy Norwegia jest opresyjna, ale moi znajomi, którzy tam żyją twierdzą że jest bardzo luzacko.
faktem jest, że jak ktoś chce założyć kapelę i miętolić cokolwiek to może liczyć na wsparcie Urzędu Pracy. bo na budowach to już dawno Polacy zapierdalają
podałem ten przykład norweski bo widzę podobieństwo w zaczadzeniu durną ideologią. śmieszy mnie ten cały nurt o którym pisze pani Natalia. byłem na występie Death In June i dla mnie to jest żenada na maxa …
i daruj sobie te wtręty o komsomolcach i hitlerjugend. wiem że dla ciebie jestem lewakiem, ale zmień płytę i się odpierdol z łaski swojej, ok?
Docent Stopczyk -- 27.08.2009 - 13:40Buziaczki, nerwusku...
Pa
yassa -- 27.08.2009 - 13:42yas*a
FO
Docent Stopczyk -- 27.08.2009 - 14:20