Jakiś czas temu, podczas wirtualnej rozmowy z moimi Czytelnikami, zdarzyło mi się napisać: “Wychowałam się na serialach, kreskówkach i książkach o superbohaterach, więc nadal wydaje mi się, że moją misją jest obrona całego świata przed złem”. Używając słowa “książki” miałam na myśli m.in. serię “Animorphs”, pisaną w latach 1996-2001 przez Amerykankę Katherine Alice Applegate i jej pomocników.
“Animorfy” (gdyż tak można przetłumaczyć tytuł tego projektu) to jeden z najdłuższych cyklów powieściowych świata: w Stanach Zjednoczonych wydano aż 54 części opowieści, a oprócz tego – dziesięć innych książek, rozwijających lub uzupełniających jej wybrane wątki. Na podstawie serii “Animorphs” nakręcono również serial telewizyjny i stworzono trójwymiarową grę komputerową. “Animorfy” zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków obcych, jednak w Polsce – pomimo usilnych starań ze strony wydawcy – nie zdobyły zbyt wielkiej popularności. Właśnie dlatego wydawnictwo Egmont przerwało publikowanie “Animorphs” już po 13 tomie, czego do dzisiaj nie mogę mu wybaczyć…
Polskie przekłady “Animorfów”, publikowane w latach 2000-2003, zazwyczaj miały po 130-150 stron formatu A5, były drukowane na papierze ekologicznym, a ich cena wynosiła około 14-16 złotych. Miękka, szybko rozklejająca się okładka, duża czcionka (najprawdopodobniej Arial), brzegi kartek niedbale pomalowane na różowo… Brzmi niezbyt zachęcająco, prawda? Co najśmieszniejsze, nie można było znaleźć tych książek w żadnej “normalnej” księgarni – 13 tomów cyklu kupowałam nie po kolei, w różnych supermarketach, hipermarketach i sklepach internetowych. To było upokarzające, bowiem zawsze uważałam (i nadal uważam!), że ta seria powieściowa jest zbyt dobra i wartościowa, żeby traktować ją po macoszemu…
No, ale przejdźmy do meritum, czyli do treści tych niepozornych, dziecięco-młodzieżowych książeczek. “Animorphs” to opowieść o piątce młodych ludzi (jak wynika z różnych opracowań: 13-latków), którzy początkowo prowadzili zupełnie normalne życie. Jake był niedoszłym członkiem szkolnej drużyny koszykarskiej, Marco – sarkastycznym półsierotą latynoskiego pochodzenia, Rachel – średnio utalentowaną gimnastyczką, miłośniczką mody i kuzynką Jake‘a, Cassie – czarnoskórą “ekolożką” i pomocniczką swoich rodziców-weterynarzy, Tobias – tajemniczym, nieśmiałym indywidualistą, powszechnie uważanym za dziwoląga i z tego powodu prześladowanym przez rówieśników. Pewnego wieczoru, kiedy nasi bohaterowie wracali do domu z centrum handlowego, postanowili skrócić sobie drogę i przejść przez teren opuszczonej budowy nowego hipermarketu. Wówczas przeżyli coś, co na zawsze zmieniło ich życie.
Tuż przed ich oczami wylądował zniszczony statek kosmiczny, a jego umierający pasażer – książę Elfangor, Andalita, kosmita podobny do centaura – zdradził im pewną straszną tajemnicę: “Jest tu wielu obcych. (…) Przybyli, by was zniszczyć. (…) Yeerki pasożytują na innych istotach. Muszą mieć nosicieli. Gdy opanują ciało innej osoby, stają się kontrolerami. Wkradają się do cudzego mózgu i opanowują go, łącznie z uczuciami i przekonaniami. Starają się, aby nosiciele przyjmowali ich dobrowolnie. Wówczas nie muszą z nimi walczyć. Tak jest prościej. (…) Ich pluskwy, czyli oddziały bojowe, zaczaiły się na nasz statek z centrum dowodzenia, gdy wychodziliśmy z zeroprzestrzeni. Wiedzieliśmy, że mają swoje oddziały, ale udało im się nas zaskoczyć. (…) Walczyliśmy z nimi, ale nie mieliśmy szans. Oni zaraz tu przylecą, bo namierzyli mój statek. Nie zostanie po mnie żaden ślad”.
Elfangor wiedział, że jego koniec jest bliski, a mieszkańcy Ziemi nie mają żadnej broni przeciwko złowrogim najeźdźcom z Kosmosu. Właśnie dlatego postanowił przekazać naszym bohaterom niezwykłą moc, znaną wyłącznie Andalitom – zdolność morfowania, czyli przeobrażania się w zwierzęta. Jake, Marco, Rachel, Cassie i Tobias mieli od tej pory pobierać – poprzez dotyk – zwierzęce DNA, zmieniać swój wygląd i prowadzić partyzancką walkę z pozaziemskimi pasożytami. Elfangor ostrzegł ich jednak, że morfowanie posiada jedną, poważną wadę – jeśli ktoś pozostanie w morfie dłużej niż dwie godziny, to już nigdy nie odzyska swojej naturalnej postaci. Jeszcze tego samego wieczoru książę został zamordowany przez bezlitosnego Vissera III: głównodowodzącego inwazją Yeerków na Ziemię, kontrolującego ciało Andality, a co za tym idzie – również zdolnego do morfowania.
Od tej pory animorfy (z ang. “animal” – “zwierzę” + “morph” – “morf”) realizowały ostatnią wolę bohaterskiego Elfangora, przeżywając tysiące niesamowitych przygód. W ciągu trzech lat poznały wiele dobrych i złych ras kosmitów oraz odkryły mnóstwo sekretów. Dowiedziały się na przykład, że ekspansja Yeerków to konsekwencja błędu, popełnionego przez pewnego dobrodusznego i naiwnego Andalitę, a uznana za zmarłą matka Marca wciąż żyje, tylko jest nosicielką Vissera I – najpotężniejszego i najgroźniejszego z Yeerków.
W czwartym tomie do drużyny animorfów dołączył Ax – ostatni żywy Andalita na Ziemi, młodziutki brat Elfangora, który od tej pory musiał się zamieniać w człowieka (niestety, Ax nie rozumiał zwyczajów Homo sapiens, co prowadziło do różnych, nierzadko absurdalnych perypetii). Natomiast w szóstej części cyklu Jake (niekwestionowany, acz nieformalny lider animorfów) został pojmany przez Yeerki i poznał koszmar bycia stuprocentowo zniewolonym przez inną istotę: “Poczułem ból, ale dochodził gdzieś z daleka. (…) Widziałem to wszystko, ale jakby z oddali, jakbym oglądał to w telewizji. Moje oczy poruszały się same z siebie. Jakby ktoś nimi sterował. Cassie. Próbowałem powiedzieć jej imię. Cassie. Lecz z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. (…) Mogłem sformułować myśl, wydać ustom i językowi rozkaz mówienia, ale ten rozkaz do nich nie docierał. (…) Yeerk rozważał swój następny ruch. (…) Przekopywał moją pamięć, próbował się szybko dowiedzieć czegoś więcej o innych. Posługiwał się moim mózgiem. Używał mnie”. Na szczęście, wszystko skończyło się szczęśliwie i Jake po trzech dniach odzyskał wolność.
Co do Tobiasa, już w pierwszym tomie przekroczył on dwugodzinny limit morfowania i został uwięziony w ciele sokoła. Jego cierpienie stało się jeszcze większe, kiedy zaczęły go dręczyć typowo sokole instynkty – nieustanna żądza polowania i zabijania słabszych istot. Od tej pory Tobias, chłopiec-ptak, był rozdarty wewnętrznie i ambiwalentny. Jego sokola natura nakazywała mu realizować “prawo dżungli”, ale ludzka – nie zgadzała się na to z przyczyn moralnych: “Spojrzałem na swe szpony; były czerwone od krwi. Z dzioba wypadło mi szczurze mięso. W przypływie paniki zapomniałem, kim teraz jestem, i rzuciłem się do ucieczki. Ale moje nogi nie nadawały się do biegania, były teraz morderczymi szponami ociekającymi krwią. Padłem na ziemię. (…) Przed oczami wciąż widziałem zabitego szczura, a na języku czułem jego smak. I moje >nie<, choćbym powtarzał je w nieskończoność, zawsze już miało oznaczać >tak<“. Tobias powoli uczył się godzić potrzeby sokoła z ludzkim sumieniem, a jego walkę o spokój wewnętrzny wspierał najlepszy przyjaciel – Ax oraz ukochana Rachel.
Jak widać, “Animorphs” to nie tylko banalna opowieść o kosmitach i superbohaterach, pełna walk rodem z “Power Rangers” oraz typowo amerykańskiego poczucia humoru, ale również dziełko, poruszające istotne problemy etyczne, psychologiczne i filozoficzne. “Na całym świecie, w każdym jego zakątku, trwa walka, w której giną miliony stworzeń. Od wielkich afrykańskich kotów, polujących z zimną krwią na słabe gazele, aż po straszliwe wojny, toczące się w mrowiskach i termitierach. Cała natura to jedna wielka wojna. A na dodatek do tego całego zniszczenia ludzie też zabijali siebie nawzajem i inne gatunki, a teraz sami z kolei byli zniewalani i niszczeni przez Yeerki. Oto tak zwane piękno natury. Słodkie, puchate zwierzątka, masakrujące inne, żeby przeżyć. Przyroda wcale nie jest zielona. Jest czerwona jak krew” – to słowa Cassie z dziewiątej części “Animorphs” zatytułowanej “Tajemnica”.
“Strach jest jak złośliwy robak, który mieszka gdzieś w środku nas i chce nas pożreć żywcem. Trzeba z nim walczyć, trzeba na niego uważać. I trzeba się pogodzić z myślą, że nigdy się go nie pozbędziemy, lecz pomimo to mamy walczyć. Odwaga nie polega na braku strachu. Polega na tym, że boisz się śmiertelnie, ale nigdy się nie poddajesz” – stwierdziła Rachel w powieści “Animorphs. Reakcja”. “Pamięć o takim wydarzeniu tkwi w człowieku jak cierń. Jak kęs czegoś niestrawnego, czego nie można przełknąć. Zalega niczym czarna dziura, przesłaniając nadzieję i zatruwając poczucie zwyczajnych radości. I trzeba z tym żyć. (…) A gdybym tak nie potrafił zapomnieć? Gdyby tak wszystkie wspomnienia były wciąż świeże i żywe? Zrozumiałem w tym momencie, dlaczego Pemalici zaprogramowali swoim robotom niezdolność do zabijania. Chee mogli praktycznie żyć bez końca, a to dość długi czas na zadręczanie się pamięcią własnych uczynków” – Marco, tom dziesiąty. Takich perełek jest bardzo dużo.
Jak już wspomniałam, “Animorfy” to seria tak długa i wielowątkowa, że można by o niej pisać godzinami. Niestety ja – ofiara zniechęconego wydawnictwa Egmont Polska – znam tylko trzynaście pierwszych tomów cyklu. Nie wiem więc, jak wiele interesujących wydarzeń i wartościowych cytatów mi umknęło. Ale jedno jest pewne. “Animorphs” to najlepsza książka dla młodzieży, jaką znam – pierwszy tom serii przeczytałam aż 9 (słownie: dziewięć) razy, a pozostałe niewiele mniej. Chciałabym Wam polecić ten cykl, jednak wiem, że nie jest on już wydawany. W sprzedaży pewnie też już go nie ma. Możecie jednak rozejrzeć się wśród moich rówieśników, zapytać, czy pamiętają “Animorfy” i czy mogliby je pożyczyć. Zapewniam Was, iż “Animorphs” to książki naprawdę ciekawe i mądre, chociaż tak niepozornie wyglądają.
Wychowałam się na “Animorfach”, dzięki nim poznałam jednego z moich najlepszych e-Przyjaciół (z którym obecnie nie mam już kontaktu), zaraziłam się miłością do narracji pierwszoosobowej, zrozumiałam ideę romantycznej walki z potężniejszym od siebie nieprzyjacielem, poznałam prawdę o brutalnym świecie przyrody, poszerzyłam moją wiedzę na temat niektórych gatunków zwierząt, przeżyłam chwile radości podczas czytania komicznych scen, niejednokrotnie doświadczyłam uczucia katharsis i łez wzruszenia (część dziesiąta jest naprawdę wstrząsająca! Biedny Erek King – musiał brutalnie zabić złych, żeby ocalić dobrych. Biedni Pemalici – zostali wymordowani przez okrutnych Howlerów, bowiem ich pacyfistyczna ideologia zabraniała im się bronić. Albo tom ósmy… Ax, rozdarcie wewnętrzne, honor wojownika… Świadomość, że andalicka tradycja nakazuje najstarszemu żyjącemu synowi pomszczenie śmierci brata… Konieczność wybierania między wiernością andalickiemu prawu a lojalnością wobec ludzi-animorfów…). Przez kilka lat żyłam problemami bohaterów tego cyklu, wyobrażałam sobie, że jestem jedną z nich, że potrafię zamieniać się w zwierzęta i że muszę bronić Ziemi przed podłymi Yeerkami. A przecież stare przysłowie mówi: “Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”.
Żądam literackiej Nagrody Nobla dla Katherine Alice Applegate!
En-Dżej-En
P.S. Polecam Wam kilka sympatycznych linków związanych z serialem telewizyjnym “Animorphs”. Film odcinkowy jest nie tyle ekranizacją, ile swobodną adaptacją dzieła K. A. Applegate – wiele scen sprawia wrażenie, jakby reżyser nie przeczytał książek, tylko opierał się na niedokładnych streszczeniach. Mam również wątpliwości co do aktorów; wszak powieściowe animorfy miały po 13-14 lat, a te z serialu wyglądają na 20-latków. Podoba mi się jednak ich gra aktorska. Jake – miły, dojrzały i skromny przywódca naszych bohaterów, Marco – wiecznie sarkastyczny i sceptyczny Latynos, Tobias – nieśmiały, uduchowiony i rozkojarzony marzyciel, Rachel – silna psychicznie, wyzywająca i “charakterna“ wojowniczka, Cassie – trochę odważniejsza i sprytniejsza niż na kartach powieści “ekolożka“. Jestem także pełna podziwu dla aktora, który zagrał Axa. Ten człowiek w niezwykle przekonujący sposób odegrał rolę Andality zamienionego w ludzką istotę. Zwróćcie uwagę na jego dziwny chód, mimikę, sposób mówienia i poruszania… No, po prostu kosmita udający Homo sapiens! Albo ludzki morf Vissera III… Brrr… W tę rolę wcielił się Eugene Lipinski – czyżby aktor polskiego/słowiańskiego pochodzenia?
1) Czołówka serialu z piosenką “All In Your Hands” (“Wszystko W Twoich Rękach”) w tle:
http://www.youtube.com/watch?v=0IfboJUVBI8
2) Fragment pierwszego odcinka, ukazujący spotkanie animorfów z rannym Elfangorem, moment otrzymania mocy morfowania oraz śmierć andalickiego księcia z rąk Vissera III:
http://www.youtube.com/watch?v=rbJ5xRPaEXc
3) Fragment odcinka, w którym Jake został zniewolony przez Yeerka (scenariusz diametralnie różny od tego, co było w książce):
http://www.youtube.com/watch?v=yIUf5jvrQZg
4) Fragment odcinka, w którym Marco odkrył, że jego mama wciąż żyje, tylko jest nosicielką Vissera I (w książce wyglądało to zupełnie inaczej!):
http://www.youtube.com/watch?v=g1jTQT58anE
5) Bardzo zabawna scena – Cassie, która jest uczulona na DNA krokodyla, “wydala z siebie” jego kod genetyczny. Niestety, animorfka nie ma żadnej kontroli nad nowopowstałym gadem (Uwaga! Twórcy serialu popełnili błąd, gdyż w książce ta groteskowa przygoda spotkała Rachel!):